Co do oszukiwania to prawda jak zawsze leży pośrodku. Musimy sobie najpierw uświadomić "co oszukujemy" lub "kogo oszukujemy".
Wiadomo, że każdy mięsień jest w stanie zadziałać tylko z określoną siłą i nawet jeśli z całej siły napniemy łydki lub damy na mszę - to jeśli nasz
biceps lub triceps jest w stanie podnieść 50 kilo - to więcej nie podniesie, nie ma bata. Jeżeli teraz założymy 70 kilo. To zaatakujemy klatką, barkami, plecami. Powiemy potem, oszukiwałem - ale dowaliłem 70 kilo na trica - ale jestem kozak (znam takich).
W tym przypadku oszukujemy samego siebie (i co najwyżej kolegów z siłowni, ale to akurat kwestia marginalna). Oszukanie samego siebie spowoduje, że wydaje się nam, że zmusiliśmy triceps do cięższej pracy z racji większego ciężaru. Prawda jest taka, że w 90% przypadków triceps pracuje słabiej - dlaczego? Dlatego, że najpierw musimy nadać sztandze pęd - plecami, by w ogóle ruszyć ją z miejsca, nastęnie popychamy ją tylko tricepsem a pod koniec ratujemy się klatką i przodem barków. Zgadzam się z tym, że "czasem" należy oszukać - ale nasze "mięśnie" a nie "nas samych".
Jeżeli już nie mamy siły by wykonać powtórzenie to oszukując możemy wykonać kilka dodatkowych powtórzeń z tak naprawdę "mniejszym ciężarem" - bo ciężar dla tricepsu będzie mniejszy. Gdyby nie był mniejszy - to nie bylibyśmy w stanie wykonać ani jednego powtórzenia więcej (w końcu doszliśmy przecież do momentu, w którym nie mogliśmy już wykonać ruchu). Mniejszy jest zaś dlatego, że włączamy inne mięśnie, które biorą na siebie część ciężaru - i dla tricepsu zostaje go mniej.
Oszukiwanie od samego początku ćwiczenia jest dla mnie bez sensu, bo znacznie bardziej męczy cały organizm większym ciężarem, przy mniejszej pracy mięśnia, na którym nam podobno zależy. Chyba, że komuś zależy na zbudowaniu ogólnej siły i pasuje mu angażowanie jak największej liczby mięśni do każdego ćwiczenia.
Ćwiczenia izolowane są skarbem, dla kogoś kto pracuje nad kształtem i wielkością mięśni. Pozwalają w dużym stopniu ustalić, co będzie nam pracowało w danym ćwiczeniu. Oczywiście będą solą w oku osób lubiących "zarzucić" - bo nagle się okazuje, że ciężar spada o 20% - czyli do poziomu siły jaką dysponuje ów ćwiczony mięsień - pozbawiony teraz "pomocników".
Reasumując "oszukiwanie" jest jednym z wielu narzędzi używanych przez nas do wymuszenia cięższej pracy mięśni - a nie "skrótem" do wyników.
Warunki konieczne popieram:
1: Warunek konieczny: BEZPIECZENSTWO!
2: Warunek dostateczny: POSTEPY!
Należy tylko umieć rozróżnić postępy od "postępów". Bo czy jeśli na następnym treningu założę 5 kilo więcej ale jeszcze mocniej szarpnę z krzyża - to jest to postęp ? W końcu dołożyłem ciężąru...
Zmieniony przez - krzych666 w dniu 2006-12-19 16:11:09