Plecy :
1. Podciąganie na drążku 10x(+5,0kg u pasa) 8x(+10kg u pasa) 5 i 3/4x(+20,0 kg u pasa!!!) R.Ż.
2. Wiosłowanie sztangą w opadzie 10x65kg 8x75kg 6x82kg R.Ż.
3. Przyciąganie dolnego wyciągu do brzucha 10x10szt 8x11szt 6x11szt
4. Martwy 10x65kg 10x75kg 10x85kg
Barki :
1. Unoszenie hantli na boki w opadzie 10x10kg 10x10kg 8x11kg 8x11kg
Czworoboczny :
1. Szrugsy sztangą 10x80kg 10x80kg 8x85kg 8x85kg
Triceps :
1. Wyciskanie francuskie leżąc 10x35kg 8x40kg 8x45kg R.Ż.
2. Wypychanie na wyciągu 10x10szt(all) 8x10szt(all)+5,0kg 6x10szt(all)+10kg!!!
3. Prostowanie ramion na wyciągu 8x10szt(all) 8x10szt(all)+5,0kg 6x10szt(all)+10kg!!!
* R.Ż = rekord życiowy
Uwagi:
Na treningu spotkałem się z Knife’m, pogawędziliśmy więc nieco sobie, wymieniliśmy paroma ćwiczeniami i pogadaliśmy o p.ierdołach. Knife nie dowierzał, że moje bicepsy mierzą ledwie 40 cm, no ale to był wynik z początku testu, a ponadto podczas ćwiczeń inaczej to wygląda na pompie. Ile mierzą obecnie, okaże się za tydzień. Wzięliśmy także udział w siłownianym „trójboju”, bo razem z jeszcze jednym gościem zajęliśmy małą przestrzeń, jedyną na której można się ulokować ze sztangami i machaliśmy wszyscy na zmianę. Najpierw Knife przysiady, potem inny kolega martwy (ciąg, a nie kolega ), a potem ja wiosłowanie. Jakoś się to sprawnie udało przeprowadzić. Knife zedemonstował tego dnia 2 strony swej osobowości, bo podczas treningu zaasekurował mnie nawet z własnej inicjatywy przy ostatniej serii francuza, ale za to w szatni próbował ode mnie wyłudzić za pomocą plastikowej makiety noża, Kaizenowskiego gainera. Widząc, że żyw go nie oddam, z zamiaru zrezygnował.
Dziwił się także, jakim cudem jeszcze żyję po przeprowadzaniu takich jak ostatnia relacji z Rafałowego sklepu, ale spokojnie mu wytłumaczyłem, że to wszystko jest kwestią strategii. Ja do Rafałowego sklepu wchodzę, zawsze gry ten je, a że Rafał niedokończonego jedzenia nigdy nie odkłada, ma tylko jedną rękę wolną. Ręka ta na dodatek waży 50 kilo, więc poruszając się niczym Muhammad Ali, wykonuję przed jej mocarnymi, lecz wolnymi atakami sprawne uniki, bezkarnie drażniąc Rafała. Proste, prawda?
Na siłownię poszedłem wpół śpiąc, a wyszedłem z niej półżyw (dziś spałem do 10-tej!). Plecy bolały mnie już podczas wiosłowania, a przy ostatniej serii martwego krew niemalże płynęła mi z oczu. Jednym słowem kręgosłup odmawia mi już posłuszeństwa. Pomyślę, co z tym dalej zrobić.
Na "+"”
- siłą woli wyśrubowałem parę rekordów
Na "-":
- ogromne wyczerpanie po treningu, będące skutkiem cholernie ciężkiego tygodnia w pracy, niedosypiania i 6-go tygodnia intensywnych treningów
- ch.olernie n.ap*****lający kręgosłup.
Zmieniony przez - Hardened w dniu 2006-12-09 12:01:25
MÓJ DZIENNIK TRENINGOWY -> http://www.body-factory.pl/showthread.php?t=97