Problem z Dilerem

Ty mylisz wolnosc z anarchia skoro takie przyklady dajesz.

Wolnoscia jest to ze ten koles sie moze schlac.
Anarchia by bylo pozwalac mu na zaklocanie spokoju innym obywatelom (szczegolnie w nocy).

Casus, idealizujesz Stany i mitologizujesz wolność w tym kraju... Nie byłeś - nie widziałeś. Co więc możesz powiedzieć?

Oczywiscie to co w stanach to jest scisle tajne dostepne tylko dla tych co byli

System podatkowy w USA nie jest tajny, konstytucja USA nie jest tajna, prawo stanowe mozna w necie znalesc a do tego rodzina ktora tam mam nie robi tajemnicy z tego jak tam zycie wyglada...

Ty byles i co widziales ? Baze wojskowa ?

Ale oczywiscie- wolnosc w stanach to jest mit
Szczegolnie w porownaniu do Polski gdzie panstwowy zlodziej na wstepie zabiera na zus i pit 40% tego co wypracujesz a dalsze paredziesiat procent placisz w vacie i roznych ukrytych

Znowu: ja o chlebie, Ty o niebie... Prawo, konstytucję - ok. Mentalność? Sposób bycia? Ten słynny way of life?
I uwierz mi, przez te siedem miesięcy zobaczyłem dużo więcej, niż tylko bazy wojskowe. I raz o mało co nie wylądowałem w pierdlu za tą "wolność"... A dokładnie za posiadanie w samochodzie pustych butelek po płynch, zawierających 5% alkoholu...

Ale wilku to wlasnie prawo i system jaki jest w danym kraju decyduje czy to jest wolny kraj czy nie.

USA w porownaniu do Polski to jest bardzo liberalny kraj (wg. ciebie slaby)

Przyklady ?
1.Ubezpieczenia- w Polsce przymusowe w USA dowolne
2.Podatki- w Polsce kurevsko wysokie w USA jedne z mniejszych na swiecie (jak chodzi o duze panstwa- bo sa jeszcze raje podatkowe ale to inna gadka), do tego masa zwolnien.
3.Sluzba wojskowa- w Polsce przymusowa w USA dowolna
4.Ingerencja panstwa w zycie gospodarcze- w Polsce powszechna, w USA jedna z mniejszych.
5.Posiadanie broni- w Polsce nielegalne w USA normalne (i święte)
6.Uzycie broni w obronie zycia i mienia- w Polsce strach sie bronic, w USA normalna sprawa zabic zlodzieja w swoim domu.
7.Szkolnictwo- w Polsce panstwowe i centralne do bólu, w USA- w gestii spolecznosci lokalnych + duza i wolna sfera prywatna
8. ... (tu mozna wymieniac jeszcze ho-ho)

W zasadzie najwazniejsze sa punkty 1-4.
Wolnosc polega na swobodzie dysponowania swoim zyciem i wlasnoscia- czego zaprzeczeniem sa jakies przymusy placenia a tym bardziej wysokie podatki (moj zarobek to moja wlasnosc).

A co do mentalnosci- zalezy od ludzi i nic panstwu do niej.

Ty placzesz ze cie chcieli kuc za otwarta butelke- trza bylo czytac poradniki o usa przed wyjazdem
Cytat z jednego z nich:

WARTO PAMIĘTAĆ
- maksymalna prędkość w USA wynosi od 55 do 65 mil na godzinę (poza rejonami, gdzieznaki wskazują mniejszą lub większą prędkość),
- każdy z 50-ciu stanów USA posiada odrebne przepisy drogowe,
- podczas jazdy zawsze należy mieć zapięte pasy; brak zapiętych pasów jest karalne,
- podczas jazdy w samochodzie nie może znajdować się otwarty pojemnik z alkoholem, jest to surowo karane.

Kto szuka nie ma problemow potem
Taki przepis to (w teorii przynajmniej) nic innego tylko wyraz troski o wolnosc innych (zycie, zdrowie i wlasnosc)- zabranianie czegos, co moze spowodowac czyjas smierc.
Juz pisalem- wolnosc sie konczy tam, gdzie zaczyna sie bezposrednie szkodzenie innym.
O samochodach i jakie sa niebezpieczne tez pisalem.

Wprawdzie brechtam z tego typu przepisow- bo to jest juz przeginanie w druga strone i bezsens, ale nie mozna ich uznac za zamach na wolnosc.

Zmieniony przez - Casusbelli w dniu 2006-06-20 18:47:46

Casus, kończę z Tobą rozmowę nt. porównywania Stanów do Polski - każdy z nas ma swoje zdanie w jakiś tam sposób uzasadnione i na tym poprzestańmy. W większości nie zgadzam się z Twoimi argumentami, ale ta dyskusja będzie jałowa (w zasadzie to już jest).
Gwoli ścisłości - nie płaczę, tylko co najwyżej dzielę się swoimi doświadczeniami. I żeby nie było - nie byłem wtedy kierowcą, nie siedziałem nawet na miejscu obok kierowcy, tylko z tyłu i na podłodze między moimi naogami leżało kilka butelek po piwkach, które wypiłem wcześniej z kumplem - nasz kierowca był treźwy jak świnia. Tyle, że na pewno mógł się napier.dolić jak ruski tramwaj wdychając opary z butelki po piwie...

Wrzucę swoje 2 gr bo rozmowa schodzi na temat mi bliski. W usa siedziałem rok, skończyłem tam high school. Nazywanie tego państwa krainą wolności czy ludzi wolnych ( land of the free ) to świetny marketing albo jak kto woli *****skie kłamstwo. Oczywiście bardzo pro-rynkowe podejście amerykanów i liberalizm w sferze gospodarczej mi jak najbardziej pasują. Ale tak wyrywkowo :
1) Pozwalanie "lokalnym społecznościom" na rządzenie tworzy ciekawe efekty. Przykład - Po godzinie 24 na terenie 8 milionowej aglomeracji miejskiej nikt poniżej 18 roku życia nie ma prawa być na ulicy,***** wafel z powodami. Jesteś, dzwoni konfident, podjeżdża radiowóz i robi się przykro. Właśnie załapałeś się na "juvenile delinquency" w papierach, pożegnaj się z kredytem w banku czy lepszą pracą.
2) Idziesz z paroma kumplami rasy nie-białej. Podjeżdża radiowóz i dokumenty. "What gang are you boys in?" - autentyk. To samo z sytuacją kiedy ktoś nie-biały wjeżdża po kolegę na "białe przedmieścia" 10 minut i radiowóz.
3) Studiowanie - nie masz kasy, nie studiujesz. Kropka i całą wolność możesz sobie w dupę wsadzić.
4) Arabowie ( których osobiście też nie lubię ) trzymani bez wyroku w amerykańskich więzieniach po 11 września.
5) Guantanamo, Abu Gharib, więzienia w Afganistanie, można wymieniać w ****u. Jak już kogoś torturujemy to na Boga, nie udawajmy czystej dziewicy i obrońców demokracji.
6) Wolny rynek medyczny - nie masz kasy ( dużej ) na ubezpieczenie medyczne czy dentystyczne lub pracy która to zapewnia - możesz sobie w tym nowoczesnym kraju sam zęby wyrywac i leczyć się ibupromem z marketu. Patrz spora część obywateli rasy czarnej. Niech żyje liberalizm.
7) Flagowa demokracja świata nie dopuszcza bezpośrednich wyborów prezydenckich.
8) Stwierdzone różnice w ilości np. orzekanych kar śmierci. Najwięcej murzynów.
9) Amerykański system sądowy, gdzie kolosalne znaczenie ma jury, które jest czasami *****sko głupie i hołduje stereotypom.
I ho ho, przykłady podane wyrywkowo Co do samoobrony to owszem, jest to świetne rozwiązanie w teorii. Ale niestety nie wiem jakby się skończyła sprawa Polaka na green cardzie który w samoobronie zrobiłby krzywdę autochtonom, śmiem podejrzewać że marnie.

No to ja też wtrące 2 grosze.

3) Studiowanie - nie masz kasy, nie studiujesz. Kropka i całą wolność możesz sobie w dupę wsadzić.
Kasę na stypendium możesz sobie też pożyczyć na niezłych warunkach. A ponieważ po sensownych studiach pracę masz zapewnioną więc nie musisz się bać spłat.
4) Arabowie ( których osobiście też nie lubię ) trzymani bez wyroku w amerykańskich więzieniach po 11 września.
A u nas niby lepiej? Tzn. nie chodzi oczywiście o Arabów, tylko o trzymanie bez wyroku w areszcie. Są przypadki przetrzymywania w areszcie nawet po 2.5 roku. Unia nas za to opieprza, ale nam przecież nikt nie będzie mówił co mamy robić.

A ci tu dalej szaleją od 3 tygodni. ŁoJezu

"Kasę na stypendium" - na jakie stypendium? Chyba na tuition?
"możesz sobie też pożyczyć na niezłych warunkach" - a próbowałeś się starać o taką pożyczkę "studencką" że wiesz jakie są warunki?
"po sensownych studiach pracę masz zapewnioną więc nie musisz się bać spłat" - o ile np. nie pochorujesz się na studiach i ich nie skończysz. Kredyt zawsze wiąże się z ryzykiem i do darmowej edukacji nie ma co go porównywać.
"A u nas niby lepiej?" - a czy My pozujemy na pierwszą demokrację świata, latarnię i drogowskaz tego co dobre, piękne i szlachetne? Samokrytycznym spojrzeniem jakie na siebie i na swój Kraj ma przeciętny Polak można obdzielić kilka stanów usa.