Zacząłem trening na siłowni 6 miesięcy temu. Przez 6 miesięcy nie stawałem na wagę, nie mierzyłem się, żeby jak laik po tygodniu ćwiczeń nagle nie stwierdzać, że to nic nie daje.
Pomyślałem będę ćwiczył długo, regularnie, systematycznie a po 6 miesiącach dopiero sprawdzę czy coś się zmieniło.
Niestety - ważę się po tym pół roku ćwiczeń - I NIC! Waga w miejscu.
Zdesperowany łapię za centymetr i porównuję wymiary - i TEŻ NIC !
Jedyne co, to znajomi którzy mnie nie wiedzieli dawno stwierdzają, że 'przytyrałeś trochę',ale podejrzewam, że bardziej wydaje im się tak dlatego, że mięsnie jakby się ZAOKRĄGLIŁY, nabrały kształtów, zaczęły 'rzucać cienie', bardziej się wyodrębniły - czyli ogólnie trochę wyrzeźbiły (nie mylić z odtłuszczeniem!).
Co ciekawsze wydaje mi się, że nabrałem trochę tłuszczu na brzuchu :/
Ale mi przedewszystkim zależało na masie (szczególnie klatki).
Poniżej przedstawię sposób mojego treningu i być może ktoś mógłby wskazać czego w nim brak (albo co trzeba by odjąć) - za co byłbym bardzo wdzięczny.
a) Ćwiczę 3 razy w tygodniu.
b) Intentyswność.
- Dobieram ciężar tak, aby w serii wykonać od 8, ale nie więcej niż 10 powtórzeń
- 4 serie w danym ćwiczeniu
- 3 ćwiczenia na daną grupę (czyli np. 12 serii na klatę w 3-ech ćwiczeniach)
- przerwy między seriami - nie dłuższe niż 1:30s.
- główne grupy mięśniowe trenuję 2 razy w tygodniu.
c) Nie stosuję żadnej specjalnej diety, suplementów. Podejrzewam, że w tym twki główna przyczyna braku przyrostów. Ale myślałem, że gdybym jadł za mało w stosunku do ćwiczeń to powinienem zauważyć spadek masy/obwodów ? A z drugiej strony trochę obawiam się 'opychać' bo mam dendencję to wspomnianego wcześniej tłuszczu na brzuchu :/
A może jednak pół roku to za mało żeby nastąpiły jakieś zauważalne przyrosty ?
"Po tym mistycznym wydarzeniu zacząłem wierzyć w życie okołoziemskie."