Wiem jak bardzo ciężko może być na praktykach - takich przez duże P. Właśnie jestem w ostaniej klasie technikum hotelarskiego i mam za sobą 4miesiące praktyk. Tak się składa, że dostałam na nich w kość, ale kto by nie dostał. Często zdarzało mi się pracować od 8 rano do 20 a nawet trochę dłużej (na praktykach regulamin nie obowiązuje).Lepiej nie będę opisywać co podczas nich robiłam. Ale to standard. Praktykanci są po to by robić za dziękuję jak bury osioł i tak jeszcze nie raz dostaje się ochrzan, bo w końcu na kimś trzeba się wyrzyć. I nikt podczas praktyk nie zauważył mojej inności.
Ja wogóle sama od ładnych kilku lat o niej zapomniałam. Po prostu taki już mój urok. Jedni mają
garbaty nos, inni mają wadę wzroku jeszcze inni się jąkają a ja mam zapadniętą klatkę. Z moją wydolnością chyba jest wszystko ok. Męczę się nieco wolniej od dziewczyn - palaczek - z mojej klasy, więc nie jest tak źle (choć kwestia wydolności organizmu to sprawa indywidualna). Z moją nie jest źle skoro trenowałam narciarstwo biegowe. Nie obcy był mi na zawodach dystans 10 km po terenach górzystych, czy 15 km na zawodach rowerowych.
Zaciekawiło mnie bardzo, jakie może być to rozwiązanie. Jestem osobą upartą i tak łatwo się nie poddaję. "nic na siłę, wszystko młotkiem". Chciałabym by i tym razem dzięki temu uporowi osiągnęła to o czym marzę. Dziękuję za wyrażone opinie.
P.S. Maniek87, my osoby z szewską klatką jesteśmy całkiem normalne. Może odrobinę różnimy się od pozostałych, ale przecież każdy się czymś odróżnia. Życie byłoby zbyt monotonne gdyby wszyscy byli identyczni. Ja nie potrzebuję współczucia. Zresztą, nikt mi dotąd z tego powodu nie współczuł. Jedynie co, to patrzył się z zaciekawieniem. A to trochę mnie peszyło.