Już od dłuższego czasu czytuję wasze forum w poszukiwaniu różnych ciekawych tekstów. Tak widzę, że w tym dziale dużo jest tych blogów odchudzania... To mogę też ja??? Będzie się niektórym z was chciało dopisywać co nieco do mojego tematku? Baaardzo proszę... Dla mnie to bardzo ważne, bo potrzebuję wsparcia od tych „trochę bardziej doświadczonych", bo takie samo czytanie fachowych tekstów bardzo dużo mi dało, ale wiadomo, że to w praktyce czasami inaczej wygląda. Więc prosiłabym o jakąś kontrolę. No bo niby tak jest, że z moimi koleżankami „razem się odchudzamy": wiadomo, wspieramy się, wymieniamy wątpliwości i poglądy na temat żywienia i ćwiczeń. Ale mi bardzo brakuje właśnie takiego jak wy... No bo na mamę nie mogę się zdawać- jest na diecie dra Kwaśniewskiego od prawie 1,5 roku i ta dieta ją tak przekabaciła, że już mi mama nic nie pomoże...
No to na początek zacznę od najważniejszych informacji dotyczących mojego stylu odżywiania i w ogóle życia.
JAKI CEL????????? Chciałabym ważyć 55 kg i spalić tłuszczyk wiadomo gdzie, na brzuchu, a jak. Co do ukształtowania go to wiadomo też, że chciałabym mieć jakieś ładne mięśnie (ale nie przypakowane, tylko wysmuklone- chodzi po prostu o brak tłuszczu pod skórą) (oczywiście kiedyś, nawet może za rok czy w ogóle kiedyś, jeżeli to w ogóle możliwe, chciałabym mieć ładnie uformowany brzuch- jest to w ogóle możliwe????????...). Nie chciałabym sobie rozbudować mięśni i ich nadmiernie rozwinąć- wręcz przeciwnie- bardziej je wysmuklić. Od częstych przysiadów niestety tyłek mi się zrobił taki jakiś...śmieszny.... No albo to może od słodyczy heh... Sama nie wiem... Mniejsza z tym.
Na dzień dzisiejszy tak to wygląda:
Wzrost- 170 cm
Waga- 60 kg
Wiek- 17 lat
Niby dużo nie ważę, ale jeszcze niespełna pół roku temu ważyłam 57 kg, do tamtego czasu waga ta utrzymywała się przez długi czas -przez ok.2,5 roku ważyłam 57 kg, w wakacje nawet 56. No ale pół roku temu zaczęło się ze mną źle dziać... Zaczęłam się obżerać- np. jadłam 2 talerze obiadu zamiast jednego, a do szkoły brałam po 3 kanapki białego chleba (czyli 6 kromek) i jeszcze 2 jabłka. Nie tyłam szybko, więc zupełnie mi odbiło i do tego zaczęłam wsuwać dość duże ilości słodyczy. Jadłam coraz więcej i więcej (głównie słodyczy- były dni, że zjadałam ich tyle, co bulimiczka, np. 3 czekolady i inne różności jeszcze do tego). Przez ostatnie święta ważyłam najwięcej w swoim życiu- 64 kg... Udało mi się jednak zejść do 60. Teraz naprawdę znowu się spięłam, od niedzieli poprzedniej staram się redukować to moje jedzenie wedle zasad opisywanych w różnych tematach tego forum. Jeśli jest taka potrzeba, mogę podać wszystko to, co jadłam przez ostatni tydzień (wszystko zapisuję w zeszyciku, razem z godzinami posiłków). No to tyle (na razie) co do dajety. Teraz przechodzę do ćwiczeń. Kondycję mam niezłą (przez zimę regularnie ćwiczyłam z taką płytą CD, na której jest nagrany aerobik (jako rozgrzewka)- różne kroki i później przez 45 minut zasadnicze ćwiczenia na wszystkie partie ciała: przysiady, pompki, ćwiczenia na wewnętrzną stronę ud, brzuszki. Na końcu stretching. Ostatnio jednak zmieniłam trochę harmonogram ćwiczeń i wygląda to tak: PONIEDZIAŁEK- ćw. Siłowe na uda, łydki i pośladki, zaraz po tym 30 minut na rowerku stacjonarnym, WTOREK- 45 minut na rowerku stacjonarnym, 15 minut brzuszki, ŚRODA- ćw. Siłowe na ramiona (barki, bicepsy i tricepsy) i na klatkę piersiową, po tym 30 minut rowerka stacjonarnego CZWARTEK-nic nie robię oprócz odpoczywania, PIĄTEK- ćw. Siłowe na brzuch i na plecy i brzuszki 15 minut i znowu ćwiczenia aerobowe- w piątki to zależy, albo biegam, albo rowerek stacjonarny 30 minut
SOBOTA- biegam na łonku natury przynajmniej przez 30 minut, jeżdżę na rowerze zwykłym, chodzę na spacery z psami po polach itd. i ogólnie cały dzień jestem na dworze. NIEDZIELA- znowu odpoczynek
Przed każdym treningiem oczywiście rozgrzewka, a po treningu stretching.
Czy są potrzebne jeszcze jakieś informacje? Jak tak, to jakie?
We wtorek napiszę, co jadłam w niedzielę 24.05 i poniedziałek 25.05. no i czy dotrzymywałam ćwiczeń.
*************************************************
Bardzo proszę o komentarze- co robię źle, a co dobrze ( to też dla mnie ważne- żeby mnie podtrzymać na duchu hehe), jak najefektywniej spalić nadmiar tłuszczu itd.)
Czy dobrze dobrałam ćwiczenia?
Czy rowerek stacjonarny nie rozbudowywuje zbytnio nóg??? Chciałabym je wysmuklić!!!!!!!
Na ramiona ćwiczę z 2 kg ciężarkami- czy mają odpowiednią wagę???
Acha, jeszcze jedno- podczas 15 minutowej rozgrzewki mam w dłoniach te 2 kg ciężarki- czy to spowoduje przyrost masy mięśniowej? Rozgrzewką moją jest ten 15 min. Aerobik z płytą- kroki dostawne itd.- mam to ćwiczyć z ciężarkami czy bez??????
Ile kg. Schudnę po miesiącu? 2, 3????
Czy opracowany przeze mnie plan jest odpowiedni?
Da się w ten sposób schudnąć??? Spalę w końcu ten tluszczyk na brzuchu i te okropne boczki ????????
Od poniedziałku do dzisiaj od już pasek zapinam na dalszą dziurkę- czy to znaczy, że spaliłam tłuszcz, czy się odwodniłam? Czy przy piciu 2 litrów niegazowanej wody
dziennie można się odwodnić????????
Na jaką ocenę na razie zasługuje mój plan? (od zera do 10)
No nie wiem, to chyba wszystko na dziś, bardzo proszę o jakieś odpowiedzi, zarówno na post jak i na powyższe pytania....
Dzięx...