[BLOG] DT - Ready to war with myself.

Słaby dzień tzn co? Chandra? 1200kcal z czekolady to dwie tabliczki

No czasem się zdarzają takie dni, że trzeba podciągnąć z kaloryką ale wybrałeś najgorsze z możliwych produktów. Ja wiem, że czasem nie ma innej opcji ale są też łatwe sposoby na pobicie kalorii z lepszych produktów.
Co do tych trampolin to jest podobnie jak przed laty zaczęły się te treningi na rowerach spinning i tak sobie myślałem, że kicha jak można się na rowerze zajechać dopóki, mnie znajomy nie zaprosił na takie zajęcia to prawie wyplułem płuca po takim treningu, więc przypuszczam, że i na takich trampolinach można się dojechać.

Właśnie ciekawi mnie jej opinia po tym. Zobaczymy. Ja jednak postawie na basen

Co do tego jedzenia to wiem... Ale po prostu musiałem. Nie wiem co we mnie wstąpiło. Ale fajnie, bo dziś nie mam wyrzutów sumienia tylko się śmieje z tego. I oczywiście od razu powrót na właściwy tor

Teraz pojawiło się tyle rozmaitych form aktywności przez rożne rowerki, trampoliny, salsy, pole dane, że na prawdę jest w czym wybierać zwłaszcza kobiety mają spore możliwości w wybieraniu zajęć, ale takich sensownych żeby dać solidny wycisk nie ma wiele

Zaatakował Cię binge eating wczoraj a tak na prawdę nie ma co się przejmować bo to szybka chwilowa akcja i powrót na właściwe tory bo jak by się to powtarzało regularnie i bez opamiętania to jest problem a tak to podjadłeś słodkości i przyjemność zaspokojona.

A zaczynając dziennik nie napisałem o mojej pewnej dolegliwości. Właśnie dlatego wyeliminowałem martwy klasyczny czy wiosłowanie.

Chodzi o to, że od jakiegoś czasu, nie jest to zawsze, z reguły jak coś źle wykonuje lub po pracy (jak pisałem we wstępie 12h, z reguły siedząca) pojawia się ból w lędźwiach. Aczkolwiek często jest to punktowy ból na wysokości lub poniżej pasa w okolicach lędźwi. Często pomaga mi masaż, po prostu wjazd łokciem i rozmasowanie maścią chłodząca. Czasami na noc plaster wygrzewający też daje robotę. No i od dłuższego czasu wybieram się z tym do lekarza, fizjo ale no jakoś tak schodzi.
Może ktoś ma/miał podobnie i coś podpowie.

Od fizycznej pracy trochę lat temu nabawiłem się lekkiej dyskopatii i ona co jakiś czas powraca właśnie w postaci kłucia punktowego choć u mnie to jest szersza historia.
Ja poprawiłem u siebie to skutecznym treningiem czyli odpowiednie wzmocnienie rdzenia, ale nie tylko plank ale więcej ćwiczeń w różnych płaszczyznach to po pierwsze, a po drugie wzmocnienie solidne pośladków bo one wespół z rdzeniem robi robotę dla stabilizacji kręgosłupa.
A po trzecie to, że pracujesz po 12 godzin nie zwalnia Cię z obowiązku poprawnego siedzenia i co ważniejsze prawidłowa postawa podczas siedzenie i regularne wstawanie od biurka bo bez tego problemy będą się tylko pogłębiać.
Warto pomyśleć też nad rozluźnieniem zginaczy biodra.

Staram się jak najczęściej wstawać od biurka i stać albo chodzić w miejscu.

A jakie ćwiczenia polecasz na to? Ewentualnie żeby wykonać je po treningu albo w domu.

I w ogóle polecasz żeby wybrać się do fizjo na serię jakiś masaży?

Wzmacnianie pośladków, to jedno ale warto też zadbać o to by nie były zbytnio spięte, bo wtedy lędźwia będą miały złą pozycję i spowoduje to ból.

Pośladki wzmacniam ale robiąc jedynie siady i ewentualnie martwy sumo.

Ale co ewentualnie jeszcze? No i odnośnie spiętych mięśni ciągle myślę żeby iść na serię masaży.

Siadami mocno pośladów nie wzmocnisz, lepiej zaaplikuj wykroki, przysiady bułgarskie, swingi z KB.