Trenuje ponad dekadę, niektórzy mnie kojarzą z forum.
Biegi długodystansowe, triathlon i siłownia.
O jedzeniu wiem wiele i sam dietę stosuję niezmiennie od wielu lat. Z podkreśleniem niezmiennie.
Mam jednak od jakiegoś czasu mega problem. Brzuchol jak mięsień piwny od starego chłopa.
Zjem coś i balon.
Jest twardy i bolesny.
Sęk w tym że jak wspomniałem, nic nie dodałem, piwa nie piję.
Przed gastroskopią lub kolonoskopia spróbuję podziałać ze środkami jakimiś trawiennymi.
Możecie coś polecić? Albo jak spróbować ogarnąć flaki?
Mam niesamowity dyskomfort w życiu, również trening na tym cierpi.
http://www.sfd.pl/tomaszS/_Dziennik_treningowy.-t880903.html DZIENNIK (zapraszam!)
http://www.sfd.pl/Schudłem!!_:_Nowe_fotki_str_4_i_8-t456674.html <- moje historia - fotki.