Czujemy się bardzo dobrze i wracam powoli do gry
Waga wróciła do stanu z przed ciąży 63-64kg ciężko mi stwierdzić kiedy jestem na czczo bo w nocy dużo piję, czasem jem. Cały czas karmię piersią i jestem na diecie bezmlecznej z względu na alergię u dzieciaczka. Dzięki temu waga leci bo nie mogę jeść żadnych słodyczy oprócz żelek i chałwy, jeśli są jakieś bez mleka to mają tyle chemii w sobie że odpuszczam. Najbardziej brakuje mi masła do chleba, a margaryny jeść nie będę.
Codziennie spaceruje po minimum 5-6km (w ciąży ten odcinek robiłam w 70-80minut i potem szłam spać
) a teraz maszeruję z wózkiem w 40 minut
Byłam kilka razy na rowerze, pierwszy raz porwałam się z motyką na słońce i zrobiłam od razu 20km, sapałam jak szalona ale drugi raz już było bezproblemowo i sama przyjemność.
We wtorek idę do ginekologa i będę ogarniać OK system bo zaczęto honorować go na mojej siłowni. Od przyszłego tygodnia będę chciała wrócić do treningów
Powoli zacznę myśleć o konkretnym treningu tak aby nie obciążać za bardzo mdm i aby nie były zbyt ciężkie bo zależy mi na karmieniu piersią a widzę, że nawet moje wysypianie się ma na to wpływ.
Na siłownię chcę chodzić z dzieckiem bo zasypia w aucie, powinno się udać, nakarmić też tam mogę bo mamy pokoje relaksu i leżaczki przy damskiej szatni. Mam nadzieję, że się uda bo moja dziewczyna ma wszystkie zachowania high need baby
jak śpi dłużej niż 3 godziny to panikuję i mam ochotę ją budzić bo zazwyczaj to niezły łobuziak ale i tak zwracam tęczą i jestem bardzo szczęśliwa.
Nie chciałam chustować ale ze względu na jej zachowanie zostałam do tego zmuszona bo mój kręgosłup i ramiona wołały o pomoc. Duża ulga dzięki temu.
Marzy mi się trenować 3x w tygodniu ale ciężko mi to planować w teorii, na pewno będę mieć trening FBW bo podział na górę i dół przy braku możliwości dokładnego zaplanowania jest bezsensu.
Moje menu mniej więcej wygląda następująco:
śniadanie: płatki owsiane, siemię lniane, suszone śliwki, sezam, owoc +
kawa z mlekiem ryżowym / jajecznica z żytnim chlebem / omlety/naleśniki z domowym dżemem albo masłem orzechowym + owoc, racuchy
przekąska: owoce
obiad: gotowane albo duszone mięso, każde oprócz wołowiny, zazwyczaj gotowane warzywa albo mix sałat/ ogórek kiszony, ziemniaki/kasza/makaron albo zupy z kawałkiem mięsa i makaronem, ryżem itp
przekąska: kilka daktyli/wafle ryżowe/owoc/chałwa/świeżo wyciskany sok/ żelki
kolacja: chleb żytni z warzywami, czasami z jakaś wędliną albo mini powtórka z obiadu jeśli zostaje
w miedzy czasie albo w nocy jak mamy maraton z dzieckiem to też podjadam, zazwyczaj banana bo jest szybko. Dużo węglowodanów ale dobrze się czuję, ciało się ładnie regeneruje i pokarm dla dziecka jest.
Za niedługo będę pisać konkretny o tym jak chcę trenować i będę prosić o pomoc :)
aaa no i macierzyństwo sprawiło, że nie wiem co to są zaburzenia jedzenia. Dieta i jakieś wyrzeczenia nie mają podłoża emocjonalnego i uwaga....
nie ważę się codziennie, ba nie robię tego nawet co kilka dni.