15/10 -DT
"nowy trening" - dzień 1
w zasadzie modyfikacji uległy tylko akcesoria. król nadal jest jeden i nadal łupię technikę siadu. trening zajal ok. 55 min.
1. siady klasyczne poprzedzone aktywizacjami grzbietu, dupy, przywodzicieli i rolowaniem czwórek
nie wiem ile serii było bo straciłam rachubę ale dużo, z 8 bym powiedziała po 5 powt. żeby nie skłamać było gdzieś tak:
20/30/37,5/40/47,5/50/52,5/45*6/45*6
jak mam coś o tym napisać - ciężar mi ciąży, to co moją starą metodą było robione z palcem w kuprze, tera jest cięzkie. mam nadzieję, że kiedyś będzie lekkie.
2. bułgar z jedną sztangielką/ostatnia seria kettlebell 4*10 trzymaną jednorącz (wcześniej były wykroki w to miejsce)
cc/6/9/12
okazało się, że moje buty nie są zbyt fortunne do wykonywania tego ćwiczenia. mam nike fleksy. wszystko o czym pisała i co sugerowała Teti wcześniej w tym ćwiczeniu potwierdziło się jak w pysk strzlił - robilam bez butów (podobnie jak martwy i często siady robię), mam pilnować czasem uciekającego do środka kolana. ale ogólnie wyszło w porządku.
3. pchanie sanek (obciążenie 60 kg + sanki)
4* w te i we wte (nie chcę zmyślać jaki to był dystans)
był to debiut, który mnie wykończył, bo lało się ze mnie. już nawet nie pytałam czemu to konkretnie służy - obstawiałam motorykę, siłę - se wygooglałam - nie widziałam wcześniej tego artu na SFD: https://www.sfd.pl/art/Trening/Pchanie_obciążenia-a316.html
i tyle. kolejny trening pojutrze.