Po ponad miesiącu współpracy z personalnym/fizjo, postanowiłam te współpracę przedłużyć, choć pierwotnie zakładałam miesiąc tylko. doszłam do wniosku że jest jeszcze tyle rzeczy, które chciałabym ogarnąć, tak praktycznie jak i teoretycznie, że sama nie będę wyważać otwartych drzwi.
treningi do tej pory koncentrowały się na poprawie techniki w głównych bojach - przysiad, mc klasyk i ława + drążek (akcesoria dochodziły różne w zależności). rzuciły też dla mnie nowe światło na kwestie które z treningiem idą mocno w parze - mobilność, funkcjonalność, sprawność, stabilizacja. coś co umknęło gdzieś.
po miesiącu mogę stwierdzić, że technika głównych bojów się poprawiła. wiem jak się do tych bojów przygotować, jak je wzmacniać przynajmniej, co poprawiać - żeby i technika jakoś szła ale i całość funkcjonalności ciała nie ucierpiała. idealnie nie jest, bo ciągle o czymś zapominam ale progres w tej materii jakiś się pojawił. i jak akcesoria dobierać, żeby to współgrało i by akcesoria wspierały ćwiczenie główne a nie były dobierane przypadkowo.
Ciężarowo jestem na etapie jak sprzed naprawy - tyle, że już czaję jak je wykonać more or less technicznie i o co dbać, żeby wykonać je lepiej. Pożary były gaszone od razu - gdy się okazało, że nie mogę zrobić z bólu pleców mostka na ławie płaskiej (przez lata zaniedbań) - fizjoterapeutyczne podejście do pleców rozwiązało sytuację.
w treningu, który ciągle jest normalnym treningiem z obciążeniem, bez fajerwerków, pojawiają się ciekawe (serio nie długie) dla mnie dodatki w postaci ćwiczeń trochę fizjoterapeutycznych (np. z gumami), trochę przygotowujących pod dane ćwiczenie (aktywizacje etc), w zależności od wykrytej słabości. plus wzmacniających ciało jako ogół, w różnych aspektach (np. izometrie z ciężarem na plecach)lub wzmacniających stabilizację (np. z kettlami, lub jednokończynowych). dla mnie buduje to fajną i funkcjonalną a bardzo przydatną "otoczkę" okołotreningową.
takie podejście sprawia, że i mój pogląd na trening ewoluuje ciągle - i pewnie się jeszcze pod tym względem wiele zmieni, w zależności od tego, na czym się skupi moja uwaga lub co uznam za ważne, lub poznam jakiś nowy aspekt, który mi umykał do tej pory i którego nie uwzględniałam, bo nie miałam np. o jego istnieniu pojecia lub pojęcie mylne. dla mnie do tej pory - po 2,5 letnim treningu np. paradoksem mojego ciała - jak już tu i tam wspominałam jest to, że pomimo masy priorytetów na poślad - są wizualnie słabe i pomimo przeciętnego bezpriotytetowego traktowania pleców - są wizualnie ok. dlatego na chwilę obecną dla mnie istotniejsze jest podejście nie wizualne a funkcjonalne - bo słaby poślad utrudnia mi dobrego mc klasyka czy przysiad - i chociażby z tego względu nadal będę/chcę/muszę go wzmacniać. biceps - robić będę i robię nie dla samego bicepsa - ale dlatego, że mi to do pewnego przynajmniej momentu ułatwi sprawniejsze
podciąganie podchwytem, bo w tym momencie to on mnie trochę też tutaj ogranicza.
dla mnie też fajną rzeczą jest poznawanie tutaj nowych rzeczy - dziwna maszyna ni pies ni wydra o której pisałam wcześniej to ghd, która daje lepszy i bardziej wymagający zakres ruchu niż ławka rzymska, z nowych dla mnie ćwiczeń na dwójki jeszcze - hamstringi robione z użyciem wózka czy inna niż do tej pory odmiana żurawia. plus pierdyliard detali, które zauważę a o które spytać mogę lub wyjdą w trakcie - po co używać łańcuchów w mc lub ławce płaskiej i czemu dla mnie na razie nie jest to dobre rozwiązanie, po co lepiej zamiast trzech krążków założyć lepiej na sztangę jeden o wadze tych trzech, w końcu tak przyziemne detale - jak sam sposób zakładania krążków na sztangę/zdejmowania tych krążków (pozycja). plus mam możliwość obserwować czasem crossfiterów lub trójboistów i zapytać dlaczego trzymają sztangę tak czy owak i co im to daje. może pewne rzeczy dla kogoś oczywiste - dla mnie nie zawsze i nie wszędzie.
dziś mogę stwierdzić, że dla mnie warto było się cofnąć do podstaw - czyli - jak to jeszcze odbierałam 1,5 miesiąca temu - z bólem i hańbą przyznać się do porażki, zrobić dwa kroki wstecz i uznać czas treningu do tej pory za zmarnowany.
taka cofka pozwoliła nabrać dystansu/pokory do paru rzeczy a przy okazji odkryć parę innych, istotnych (około)treningowych aspektów.
Zmieniony przez - nocna_furia w dniu 10/11/2018 7:46:36 PM