Bo jak widać rozpiski na bieżąco mi trochę nie wychodzą, a mimo wszystko nie chcę rezygnować z dziennika
Poprzedni tydzień z ilością treningów - trzy wykonane + jeden crossfitt (o tym szerzej niżej)
Poniedziałek - klatka + barki + brzuch
Wtorek - nogi, poślady
Środa - crossfit
Czwartek - plecy + brzuch
Piątek - DNT - a, jeśli jest DT, to wtedy kolejne poślady + nogi
Weekend - DNT
Jakiś rower w między czasie, ale tak lajtowo
Treningi - po części opisane w zeszłym tygodniu
Alee - apropo Crossfitu
Zbierałam się już jakiś czas na jakieś zajęcia inne niż typowo siłowy trening, ale wszelkiego rodzaju fitnessy, to nie moja bajka (jedynie rozciąganie czy joga/pilates czekają u mnie na realizację jeszcze).
W końcu się wybrałam
Jednak iść na crossfit, kiedy dzień wcześniej zniszczysz nogi ze swoim mężem - nie polecam!
o 19 meldując się na sali miałam domsy na dwójkach jak stąd na księżyc - kończąc trening i stojąc pod prysznicem musiałam ukucnąć, bo dwójki nie dawały rady ^^
także tego - było zayejbiście!
Sala od crossfitu bez tlenu (kiepska wentylacja) + duchota na dworze, to juz po rozgrzewce mokrusieńka byłam.
Ale do sedna - mega wycisk, mega zapieprz, bardzo mi się podobało, bo rozgrzewka na skakance i drabince (ta leżąca na ziemii) dały mi już w kość.
Trening główny + brzuch na koniec - i wzywałam karetkę prawie - tętno do 170 mi podskoczyło.
Od środy do soboty miałam domsy na tricepsach, na nogach, na brzuchu.
Z pewnością raz na dwa tygodnie (bo pewnie nie dam rady częściej postaram się chodzić, ale jakoś lepiej żeby to po dniu nóg nie było ), świetna odmiana dla mnie.
takie wytrzymałościowo-wydolnościowe treningi, to jest coś czego mi brakuje, bo kondycja kiepskawa, dlatego jeśli sama nie mogę się "zmusić" do takich treningów, to pójście na wspólne zajęcia z grupą są dobrą alternatywą.
Ale i tak podgapię sobie z neta jakiś WOD i wykonam z Mężem na siłowni razem, bo jednak rywalizacja napędza
Ale starałam się maksymalnie pilnować techniki co mnie też delikatnie spowalniało i uświadomiło dlaczego niektóre laski trenujące crrossfit są takie masywne
Później w czwartek na lekkiej niemocy zrobiłam siłowo plecy i na piątek baterie już wyczerpane na nogi (bo zakwasy męczyły nadal)
MISKA
Od poniedziałku do piątku czysto (z czego piątek nie był wliczony), a sobotai i niedziela lekki freestyle, bo impreza rodzinna, grill itp.
"normalne" jedzenie było jedzone, ale bez szaleństwa
Obyło się też bez wariacji z puchnięciem itp.
Głowa spokojna
Zaraz powrzucam jeszcze jakąś fotorelację
Zmieniony przez - sforcia w dniu 2017-07-25 12:15:00
"Pamiętaj, iż twoja własna determinacja, by osiągnąć sukces, liczy się bardziej, niż cokolwiek innego na świecie." (Abraham Lincoln)
.
.
http://www.sfd.pl/[BLOG]__SFORCIA__Czas_na_równowagę_i_powrót_do_formy!!_-t1150356-s1.html