Dzis dzien dziecka, ale ze rodzicow nie mam juz to nie ma czego swietowac niestety :( To chyba czas powrocic do jakiegos pisania. Malo czasu bylo i jakos sie nie chcialo....tak o sobie pisac. Treningi oczywiscie caly czas, troche mniej (czyli 3 a nie 4) i scisle wedle samopoczucia. Po rwaniu zeba 5 kwietnia mialam poczucie malej niemocy. Szybciej sie meczylam na treningu i szczerze, bardzo mi to przeszkadzalo. Jedynym wyjsciem jest poluzowanie wtedy i trening na spokojnie :) W dodatku stress organizmu zwiazany z zabiegiem wydluzyl mi cykl do 35 dni co ostatnio zdarzylo i sie z 15 lat temu. Na mnie nawet dalekie podroze nie wplywaja tak. Teraz juz wszystko wrocilo do rytmu. Byl i tygodniowy wypad do Maroka. Nie polecam Agadiru, Marakesz bardzo fajny. Polenilam sie, ciut potrenowalam, polezalam nad basenem (bo plaza nie przypadla mi do gustu... po raz pierwszy w zyciu) i opalilam sie. Chcialam nawet jakis kolaz fotek dac, ale z telefonu ciagle mi odrzuca bo system mowi, ze za duze sa. Nie mam programu zeby skompresowac...hmmm. Jutro wypad do Warszawy, badania i 18tka siostrzenicy - normalnie nie wierze...ze jestem taka stara i ona ma juz tyle lat! Badania w sobote rano wiec dzisiaj juz nie zylowalam treningu bo widac to u mnie na badaniach. Lista oznaczen dluga, zabiora mi cala krew chyba.
01/06/17
Trening
1. 2 kettle x12kg - 10 x swing+
przysiad przedni+wyciskanie+wioslo na trx x 5 setow
2. 10x przeskoki w wypadzie+ pompki+ mountain climber 20 sek x 5 setow
absy na lawce z talerzem 10kg 4*15+ odwrotne spiecia swieca 4*15
I sie upocilam. W ogole na slice sauna jak na zewnatrz jest 20st. Za cala klime robia mikro wiatraczki na suficie ( w hangarze)....treningi staja sie po prostu malo przyjemne bo nawet uginanie bicka meczy na maxa. No ale czuje sie teraz bosko.
Jadlo
1. Burger z indyka, lyzeczka majonezu
2. Placek owsiany: proch, bialo jajka, owies, olej koko
3. bataty, oliwa, burger z indyka, mala miseczka owocow
4. co zostalo w lodowce przed wyjazdem.....czyli burger indyczy hahahaha :)
W lipcu w koncu jade na szkolenie do Tadka Sowinskiego. Przy okazji wpadne do Torunia na pierniki i ....na rozpoczecie pierwszego implanta w szczece. Ale te pierniki jako pierwsze zalicze bo znowu pozniej papke bede musiala jesc.