[ A pamiętam jakieś swoje pierwsze próby wypieków z gryki, gdzie to wychodziło zbyt kruche albo okropnie gumowate ... ]
Co do kaszy, to nie wolno odlewać z niej wody, bo razem z nią wylewa się witaminy i inne składniki odżywcze - kaszę (ryż i inne podobne produkty) gotuje się zawsze w taki sposób, by nie trzeba było nic odlewać - wymierza się np. kubeczek kaszy, a na niego około 1,5 kubeczka wody, gotuje zawsze na malutkim ogniu, aż wchłonie całą wodę, w razie czego można odrobinę dolać.
Dla niepalonej może się to trochę różnić, ja to zawsze robię na oko, więc dokładnie nie podam, ale palona gryka wymaga 1,5 szklanki wody na szklankę kaszy, ryż z reguły 2szkl. wody na szklankę ryżu.
Jeśli wyjdzie za mokre, można chwilę przetrzymać na ogniu bez przykrycia i odparować (pilnując, bo łatwo się przypala) lub dodać trochę mąki gryczanej...
Na wodę trzeba uważać przy wszelkich wypiekach (a szczególnie z gryki, żyta itp.), bo kilka łyżek za dużo psuje konsystencję i całą robotę... Zawsze lepiej mniej, niż za dużo.
A dodatkowo, ten chleb fermentuje, więc na pewno kiedy jest chłodno - trzeba mu dać więcej czasu na podrośnięcie, żeby był później pulchny...
Pozdrawiam .
Zmieniony przez - M-ka w dniu 2016-12-15 09:56:52