23/07/2016 - DNT
--> jedzenie zrzut poniżej
24/07/2016 - DNT
--> aktywności: skakałam na trampolinie.
--> jedzenie dziś nie pilnowane, trochę z premedytacją, ale sporo i tylko jedna potrawa - 'grillowane ścierwo' była nieczysta.
#
Trochę mnie niepokoi odnośnie jedzenia jeden fakt i nie wiem czy to do końca normalne...
Przeraża mnie czasem mianowicie moja żarłoczność. Jestem na 2300 i jak wskakiwałam 3 tyg. temu na ten pułap to wydawało mi się to dużo.
Nie pisałam o tym wcześniej bo chciałam poobserwować czy mi się wydaje czy nie - ale niestety nie wydaje mi się - od jakiegoś czasu coraz częsciej łapię się na tym, że jestem już głodna, wręcz mnie zasysa, zanim nastąpi kolejna pora jedzenia (a jadam o w miarę stałych porach). Nie mam ciągot do słodyczy czy tym podobnych śmieciowych rzeczy, po prostu mam ochotę na jeszcze więcej konkretnego żarcia (vide kaszy z mięchem np.). I to dotyczy tak dni treningowych jak i nietreningowych.
No i mam dylemat - dołozyłabym chętnie jeszcze kalorii - ale mam obawy, że:
- bedę już zupełnie jeść tyle co 100 kilowy chłop na masie a jednak moja aktywość aż jakaś taka hiper wielka nie jest (ostatnimi czasy 3x FBW + raz basen)
- i że w związku z tym pójdzie nie tam gdzie trzeba - w moim przypadku w pas - bo w uda, kuper czy biodra to by sobie mogło pójść jak dla mnie.
i teraz nie wiem czy to co opisałam jest normalne czy może jednak dieta gdzieś leży i raczej nie w podniesieniu kalorii ale w rekompozycji diety ew. godzin jedzenia powinnam szukać przyczyny tego stanu rzeczy.