Dziennik - https://www.sfd.pl/DT_Skelque_v3.0_-t1190454.html
Zapraszam
...
Napisał(a)
Ja mam znowu fazę na omlety. Jak robisz swoje?
...
Napisał(a)
Ubijam białka, dodaję do żółtek na patelnię i do środka rabarbar nie ma takiej finezji jak u Ciebie a garów i tak za dużo do mycia
...
Napisał(a)
Nie jadłam nigdy rabarbaru chyba. Dobre to?
E tam finezja... a gary na bieżąco zmywam, bo chyba by mi zabrakło w połowie dnia. Póki co mnie to nawet bawi
E tam finezja... a gary na bieżąco zmywam, bo chyba by mi zabrakło w połowie dnia. Póki co mnie to nawet bawi
Dziennik - https://www.sfd.pl/DT_Skelque_v3.0_-t1190454.html
Zapraszam
...
Napisał(a)
Kompot z rabarbaru i placek z rabarbarem to jest coś, dla czego się żyje
...
Napisał(a)
Rabarbar jest hiper super (z ogrodu już w ogóle %) ). Ale mocno kwaśny, super do pieczonej owsianki z bananem. No i placek z rabarbarem tez meega, z Twoją inwencją to może nawet fit przepis by wyszedł :D
...
Napisał(a)
Obudziłam się dziś o 7 wjechał trening na czczo, plecy z trenerem. Moje maxy mc to było jego wiosło
podciaganie guma 3x max
mc 12-10-20-7
wiosło 12-10-20-6
face pull 4s 12
uginanie przedramion 3x30
^ z suspinacja 14-12-6 strona
+ brzuch
Jeszcze tylko jutro robota od switu do zmierzchu i w poniedzialek maraton rowerem!!
Playlista już gotowa
podciaganie guma 3x max
mc 12-10-20-7
wiosło 12-10-20-6
face pull 4s 12
uginanie przedramion 3x30
^ z suspinacja 14-12-6 strona
+ brzuch
Jeszcze tylko jutro robota od switu do zmierzchu i w poniedzialek maraton rowerem!!
Playlista już gotowa
...
Napisał(a)
Dzisiaj o 5:28 ptaki i slonce tak nap*****lały, że dzień rozpoczęty. A o 8 telefon, czy w mój wyczekiwany wolny dzień do pracy wpadnę, taa
Babcia dowaliła, że się robie coraz grubsza i kwadratowa (ale to chyba znak, ze bary nadrabiają ) i za dużo żrę białka i w ogóle się napycham, bo 4 jajka [wiejskie] na śniadanie. I pół kiełby [z dzika] na śniadanie lol
Na obiad kaczka i dostalam dziczyzne do domu dziecko znów dopieszczone
Cardio bunny dzis
Babcia dowaliła, że się robie coraz grubsza i kwadratowa (ale to chyba znak, ze bary nadrabiają ) i za dużo żrę białka i w ogóle się napycham, bo 4 jajka [wiejskie] na śniadanie. I pół kiełby [z dzika] na śniadanie lol
Na obiad kaczka i dostalam dziczyzne do domu dziecko znów dopieszczone
Cardio bunny dzis
...
Napisał(a)
Albo to znak że trzeba zacząć redukcje
Też bym podjadł takiej kiełby z dzika :c
Też bym podjadł takiej kiełby z dzika :c
...
Napisał(a)
Taa, jakbym się miała interesować zdaniem wszystkich wokół to w ogóle bym nie ćwiczyła. Do redukcji jeszcze długie miesiące
1
...
Napisał(a)
Hejka!! Bedzie nie na temat ale właściwie tak
Ostatnie 3 dni byłam najbardziej po prostu wyj**ana w swoim życiu
22 kończyłam robotę w środę, 2 w nocy pociąg kierunek południe. A kumpel mówi, że nie chciał mówić ale namiot przecieka
9 rano, on 20kg bagażu, ja trochę mniej. Zapieprzamy na 1. górę, zaczepili nas stali bywalcy, że tempo mamy niezłe. I że gdzie śpimy (nigdzie). Dali nam wskazówki na chatkę skampioną daleko w opór. Wyprzedzaliśmy każdego na szlaku
Szliśmy 7h. Włazimy w jakieś wyschnięty strumień, przepływają dwa kolejne, myślimy czy zawracać bo idziemy lasem. Jest i ona!! Chatka, dwóch gości i jasne zasady - przynosisz więcej jedzenia niż jesteś w stanie zjeść, jemy razem i pracujemy. Raj?
Lesniczówka jeszcze z II wojny, cała w drewnie, na górze piętro z materacami na śpiwory, wszyscy razem.
Rąbanie drewna, mycie garów, brak prądu, woda ze studni, jeden piec ogrzewający chatę i 100litrowy gar z herbatą 24/7 Godzinę drogi od jakichkolwiek ludzi, z widokiem ze skałek na Jelenią... k***a 2h po nas wbiła czwórka chłopaków z Poznania. Wieczorem ognisko, %, kiełby, gitara i flimowe kalambury. A rano misja, zapieprzałam pół h umyć się nad strumykiem.
2dnia kumpel nadal narzucał mordercze tempo. I złamał nasze plany, poszliśmy za daleko, ciągle szlakami czarny-czerwony, przeważnie nikogo nie spotykaliśmy wcale. Wracaliśmy, żeby zdążyć przed zmierzchem, wyj**ani. Spotkałam po drodze chłopaków z GOPRu, poratowali mnie żarciem, humorem i wskazówkami. Do Chaty wbiło dwóch kolejnych gości, którzy kibel w chatce kopali 10 lat temu Ognisko do 2 w nocy i opowieści jednego z nich, który był w służbach specjalnych, co druga sprawa to do trupa.
3 dzień i trasa powrotna absolutny hardkor, ledwo na pociąg zdążyliśmy, czołgaliśmy się tam prawie.
Powrót o 3 w nocy do Poznania, marsz przez centrum, zalane dupy, ludzie w kolejkach do kebaba... Dużo mi ta wyprawa uświadomiła, nogi mam silne w opór, DOMSY na łydach przez 3 dni i siła mentalna na następne treningi jest, bo nic mnie nie złamie
Ostatnie 3 dni byłam najbardziej po prostu wyj**ana w swoim życiu
22 kończyłam robotę w środę, 2 w nocy pociąg kierunek południe. A kumpel mówi, że nie chciał mówić ale namiot przecieka
9 rano, on 20kg bagażu, ja trochę mniej. Zapieprzamy na 1. górę, zaczepili nas stali bywalcy, że tempo mamy niezłe. I że gdzie śpimy (nigdzie). Dali nam wskazówki na chatkę skampioną daleko w opór. Wyprzedzaliśmy każdego na szlaku
Szliśmy 7h. Włazimy w jakieś wyschnięty strumień, przepływają dwa kolejne, myślimy czy zawracać bo idziemy lasem. Jest i ona!! Chatka, dwóch gości i jasne zasady - przynosisz więcej jedzenia niż jesteś w stanie zjeść, jemy razem i pracujemy. Raj?
Lesniczówka jeszcze z II wojny, cała w drewnie, na górze piętro z materacami na śpiwory, wszyscy razem.
Rąbanie drewna, mycie garów, brak prądu, woda ze studni, jeden piec ogrzewający chatę i 100litrowy gar z herbatą 24/7 Godzinę drogi od jakichkolwiek ludzi, z widokiem ze skałek na Jelenią... k***a 2h po nas wbiła czwórka chłopaków z Poznania. Wieczorem ognisko, %, kiełby, gitara i flimowe kalambury. A rano misja, zapieprzałam pół h umyć się nad strumykiem.
2dnia kumpel nadal narzucał mordercze tempo. I złamał nasze plany, poszliśmy za daleko, ciągle szlakami czarny-czerwony, przeważnie nikogo nie spotykaliśmy wcale. Wracaliśmy, żeby zdążyć przed zmierzchem, wyj**ani. Spotkałam po drodze chłopaków z GOPRu, poratowali mnie żarciem, humorem i wskazówkami. Do Chaty wbiło dwóch kolejnych gości, którzy kibel w chatce kopali 10 lat temu Ognisko do 2 w nocy i opowieści jednego z nich, który był w służbach specjalnych, co druga sprawa to do trupa.
3 dzień i trasa powrotna absolutny hardkor, ledwo na pociąg zdążyliśmy, czołgaliśmy się tam prawie.
Powrót o 3 w nocy do Poznania, marsz przez centrum, zalane dupy, ludzie w kolejkach do kebaba... Dużo mi ta wyprawa uświadomiła, nogi mam silne w opór, DOMSY na łydach przez 3 dni i siła mentalna na następne treningi jest, bo nic mnie nie złamie
1
Poprzedni temat
DT Narcyz na siłowni
- 1
- 2
- ...
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- 8
- 9
- 10
- 11
- 12
- 13
- 14
- 15
- 16
- 17
- 18
- 19
- 20
- 21
- 22
- 23
- 24
- 25
- 26
- 27
- 28
- 29
- 30
- 31
- 32
- 33
- 34
- 35
- 36
- 37
- 38
- 39
- 40
- 41
- 42
- 43
- 44
Następny temat
Dziennik - poopeye - Spiesz się powoli, czyli endo i masa.
Polecane artykuły