Helloo
Dziwnie się wraca po takiej nieobecności (a raczej nie pisaniu - bo czytać czytałam). Choć w sumie niewiele się zmieniło przez miesiąc.
Byłam na krótkich wakacjach i doszło do mnie że chyba większość moich problemów ( a już na pewno te jelitowe) powoduje stres, a tu mi go nie brakuje. Także będe sobie tutaj pisała powolutku, pewnie się zbiore w sobie i znajde jakiś FBW, wracam do liczenia michy.
Nie "lecze" mojej niedoczynności, a przynajmniej nie Euthyroxem. W sumie od dawna już ale nie pisałam nigdy o tym, żeby nie było że polecam ;)
(tak wiem, nikt tego nie pochwala)
Jem gluten i czasem
nabiał, ale chce sobie ustalić jakiś rozkład, żeby tak nie skakać. Jako, że na razie siłowych brak to spróbuje na
B100/W170/T75 (od jutra:D)
Najważniejszym celem na razie jest dla mnie ograniczenie permanentnego stresu. Jeśli uda się coś schudnąć - to spoko. Jeśli nie to przeżyje, już i tak brak akceptacji swojego ciała i niska samoocena wykańcza mnie od 14 roku życia. Musze w końcu się tym zająć, bo tylko narzekam a życie ucieka mi między palcami.
Micha dziś jeszcze nie dopięta
Warzywa : ogórek, pomidor, brokuł
Napoje : kawa ( z odrobina mleka), woda z minerałami
Suple : jod, żelazo, wit C, magnez, wit K2 i inne
Miłego dnia :D