DT / shrimp2 / dziennik 4

będzie wojna o Izę

Krewetko zdrowia

Wolajcie jakby sie jakas konkretna naparzanka szykowala

To sie powtarza systematycznie, te wojny w kisielu

Reorganizacja w dziale to i dobry moment żeby przeorganizować siebie
Koniec fun-u; koniec masy Redukcja będzie
Będę wdzięczna za nie spamowanie Muszę znów znaleźć motywację (a ta jest zależna wyłącznie ode mnie samej) i dogadać się ze swoją głową (z czym ostatnio jest gorzej niż źle, bo zakochiwanie się mi nie służy, odkochiwanie służy mi jeszcze mniej, za to zajadanie emocji idzie mi wprost genialnie).
Czas posprzątać co nabałaganiłam

Szefowo, poproszę o zmianę tytułu na DT / shrimp2 / dziennik 4

Z rzeczy ważnych:
1) Jutro wrzucę pomiary. Zdjęć nie przewiduję.
2) Nie wiem co z treningiem, bo mi łokieć nie puszcza. Na rtg wyszło jedynie lekkie zwapnienie w okolicy kłykcia, ale boli non stop (ciągłe tępe ćmienie, a jak coś dźwignę, to dodatkowa szpila w kłykieć). Wzięłam falę uderzeniową, po której na ogół takie rzeczy puszczają, ale zero efektu. W poniedziałek kończę 10 x jonoforeza, 10 x ultradźwięki i 10 x krio, ale efekt dalej żaden (poza tym, że mam poparzoną skórę, bo chojrak nie wołałam, że piecze ). Fizjo kazała odstawić siłownię na czas zabiegów, to odstawiłam. Podczas fali nie posłuchałam i coś tam próbowałam dalej trenować, a że fala dała nic, to na czas obecnych zabiegów dałam jednak spokój.

Coś tam ostatnio próbowałam biegać, tyle że dalej odzywa mi się z kolei prawe kolano. No i niegdysiejsza kondycja odeszła w zapomnienie. Jak się zrobiło cieplej, to poszłam ostatnio raz na 30 minut w teren. No i o biegu ciurkiem to aktualnie mogę pomarzyć - był marszobieg. Ale ogarnę to, tylko niech ta wiosna na dobre już zagości, żeby mi zatoki wytrzymały. No i to kolano żeby się nie wygłupiało

Trener na siłowni, w związku z faktem, że chodzę od przypadku, do przypadku i że mnie ten łokieć boli, wyeliminował mi cięższe ćwiczenia i stwierdził żebym sobie na chwilę wróciła do początków, czyli do maszyn i zrobiła jakąś prostą obwodówkę. Tyle, że ja jak nie mam w ręce sztangi, to czuję, że w ogóle nie byłam na treningu i mam poczucie zmarnowanego czasu No to dał mi plastikowego Reeboka No i niby owszem, coś tam pomachałam, nawet się zmęczyłam i spociłam, ale psychicznie to phi, co to za popierdółki? A bardziej serio, to boli mnie ten łokieć, nawet mimo leszczarskiego obciążenia O ćwiczeniu tricepsa to w ogóle mogę zapomnieć. Samo naprężenie tej ręki w wyproście, nie mówiąc o stawianiu oporu na nacisk, wywołuje ból.



Sama nie wiem. Może coś podobnego do treningu kondycyjnego sprzed przemiany? Będę rozgrzewać porządnie to kolano, albo zamieniać sprzęty i częściowo zastępować bieżnię eliptykiem? Siłowy z priorytetem na dół? Triceps nie bardzo, a biceps już lepiej. Wyciskanie o dziwo ok, o ile pamiętam, żeby nie prostować łokcia do końca. Podciągania i pompki chyba nie bardzo. Brzuszki z ABS roller to już w ogóle w sferze marzeń.

3) Najważniejsze jednak żebym ogarnęła michę, bo to jest aktualnie dramat. Nie mam pojęcia jaką przyjąć kaloryczność i rozkład. W każdym razie potrzebuję znów wyraźnych ramek, bo ja nie umiem samopas. Jak dostane palec, to od razu chcę całą rękę. Jestem absolutnie zero-jedynkowa.

Zmieniony przez - shrimp2 w dniu 2015-02-28 15:02:46

Obiecuję, że więcej spamować nie będę, ale chciałam Ci dać znać, że jestem, czytam, wspieram

Hmmm, to trzeba delikatnie bedzie zacząć

obliques

Hmmm, to trzeba delikatnie bedzie zacząć

Może włączycie ergometr do treningu kondycyjnego. Nie obciążą tak kolan jak bieganie, i łokieć też nie byłby tak obarczony pracą.

No właśnie wioślarza ostatnio unikam. Wydaje mi się, że każde pociągnięcie, to wyzwanie dla tego łokcia. Zdecydowanie najmniej obciąża go bieżnia i orbi. Ten ostatni też chyba najbardziej przyjazny ze sprzętów aero dla kolana. Z tym że kolano jest mniejszym problemem niż łokieć. Ono mi się jedynie odzywa przy przeciążeniach, a łokieć czuję mniej lub więcej ale w zasadzie non stop color

Ale widzisz Darek ma racje jak dopracujesz technike to bedziesz mogla lagodnie jezdzic na pewno