Dzisiaj chwilę wolną mam to dam wypiskę i michę.
Dół hipetrofia:
1)
Przysiad klasyczny - 20 x 70 kg, 20 x 90 kg, 14 x 100 kg, 12 x 100 kg, 16 x 90 kg, 16 x 80 kg.
2) Wykroki chodzone z hantlami - 3 serie x 8 powtórzeń x 24 kg hantla.
3) Wyprosty nóg na maszynie (kąt prosty siedząc) - 3 serie x 15 powtórzeń x 180 kg.
4) Dzień dobry - 4 serie x 10 powtórzeń x 40 kg.
5) przywodziciel, odwodziciel na maszynie - 3 serie x 12 powtórzeń x 60 kg,
6) łydki siedząc na smithcie - 5 serii x 15 powtórzeń x 145, 135, 125, 115, 105 kg.
+ brzuch (5 serii).
Jest to mój najcięższy dzień. Po siadach czuję się już wypompowany, wykroki dają jeszcze w kość, potem jest już lżej.
W siadach "przerzuciłem" dzisiaj 8 520 kg w 6 seriach w 98 powtórzeniach łącznie, co daje średnią 86,94 kg na powtórzenie. Jest to chyba mój rekord bo nigdy wcześniej nie robiłem siadów w takiej objętości. Dopiero od paru tygodni robię w ten sposób i progres jest. Dzisiaj zabrakło mi 2 powtórzeń w 3 serii, aby wykonać 100 % planu. Jakbym zrobił 16 powtórzeń a nie 14 to za tydzień 5 kg bym dołożył. Ale progres i tak ciągle jest, tydzień temu było 6 powtórzeń mniej na tych samych ciężarach. Oprócz pierwszej serii każda kolejna praktycznie robiona do upadku, z 2-3 sek. przerwami między ostatnimi powtórzeniami w seriach.
Dzięki takiemu schematowi czuję, że dużo lepiej robi mi się siady w dniu siły, gdzie stale robię progres, we wtorek weszło raczej bez dużych problemów 3 serie x 5 powtórzeń x 120 kg. Więc siła na +, a i masa ud też idzie do przodu dzięki takiemu treningowi.
Pierwsze 2 tygodnie po takim zmasakrowaniu czwórek domsy miałem przez 4-5 dni. Teraz już mniejsze, organizm się zaadoptował, ale z tygodnia na tydzień albo więcej powtórzeń, albo ciężar na +, więc stale jakiś nowy bodziec jest.
Dodam jeszcze, że od prawie 2 tygodni mam problem z prawym nadgarstkiem, przez co nie mogę robić wielu ćwiczeń, zwłaszcza tych w dniu siły góry ciała. Przez to w poniedziałek zrobiłem tylko 2 serie WL a o żołnierskim mogłem zapomnieć. Powoli ból coraz mniejszy, ale ciągle nie mogę robić ćwiczeń, w których nadgarstek jest wygięty/przekręcony, czy też trica na wyciągu nachwytem (podchwyt mniejszym ciężarem za to ok). Niektóre ćwiczenia na mniejszym ciężarze da się zrobić, ale niektóre, jak żołnierskie czy tric nachwytem na wyciągu, póki co całkiem odpadają. Mam nadzieję, że w poniedziałek będzie już na tyle dobrze, że chociaż WL będę mógł zrobić.
Kreatyna stosowana 5 g dziennie, do tego standardowo tran, witamina C i wapń.
W tym tygodniu w DT kcal od 4 000 do 4 300, w DNT w środę (gdzie grałem w piłkę 90 minut), wpadło 3 500 kcal.
Dzisiejsza micha: