pompki klasyczne: 35
podciąganie nachwytem: 14
Powiem tak. Dzisiejszy dzień zapamiętam jako dotychczasowy najgorszy dzień w historii moich treningów. Może już zauważyliście, ale przywiązuje ogromną wagę do podciągania. Dla mnie to jest najważniejsze cwiczenie (oczywiście nie zaniedbując pozostałych). Dzisiaj czułem, że mogę naprawdę mocno pobic rekord podciągania (12). No więc po pompkach wskoczyłem na drążek i czułem taką siłę, że mogłem zrobic coś naprawdę przełomowego, gdy z łatwością zakończyłem 7 powtórzenie babka mi do kuchni wbiła i przez to przerwałem. Normalnie już łzy w oczach miałem *.* Gdyby jeszcze po prostu zostawiła zakupy i wyszła, ale siedziała dobre 15 minut, robiła se kawkę, a gdy wyszła to wszedł od razu ojciec... Tosz to przechodzi ludzkie pojęcie... Czekałem na ten moment tyle czasu, tak się przygotowałem i wszystko to jak krew w piach. Niby pobiłem rekord o 2, ale czuję, że gdyby nie tamto to bym nawet 18 trzepnął....
Pompek mniej niż bodajże miesiąc temu (wtedy 40 było), ale wydaje mi się, że poszło mi lepiej, bo weźmy pod uwagę fakt, że mocno podreperowałem technikę i pompki są efektywniejsze. Robiłem je do momentu, w którym nos się prawie stykał z ziemią tak na marginesie.
Powinienem jeszcze zrobic przysiady i unosy, ale naprawdę jestem w takiej rozpaczy, że chyba nie mam na to siły :/
Jutro wigilia. Nie wiem jak to będzie, ale postaram się ograniczyc ciasta itp. chociaż z ojcem mamy problemy z kasą, to pewnie będę i tak musiał się napchac. Treningi może jeszcze będę robił w grudniu raczej, bo chyba mi nic w piątek nie wypada i w nast. tyg też raczej nie.
Kolejna sprawa. Straszną zajawkę złapałem na Bruce Lee. Gościu tak naprawdę jest czymś w rodzaju mojego ideału (bez skojarzeń). Lekki, silny, niesamowicie sprawny. Pomyślałem, że zacznę dążyc do takiej sylwetki i umiejętności jakie on osiągnął, tzn. nie mam zamiaru byc identyczny, bo to niemożliwe oczywiście, ale chcę go ustawic jako taki punkt oparcia. Do tego przydałoby się przytyc tak do 70 kg... Nie wiem jak to osiągnę :/