SALTO BOKIEM (czyli gwiada bez rąk
)
Wg. najtrudniejsze ze slat, ze względu na to ze trudno jest sie wybic (głowa jest ok. 20-25 cm nad ziemią) oraz dlatego, że jest to nienaturalny sposób obrotu (np. nie ma przewrotu "fikołka" w bok,
w przód i w tył jest)
Gdzieś miałem fotke ale nie moge za nic znalesc (tzn. w któryms numerze czasopisma, których mam ok. 40 kazde po 100 stron
)
Sam takiego salta nigdy nie robiłem, ale postaram sie je opisac.
trudno jest robic rozbieg bokiem, dlatego robimy pare szybkich kroków, robimy wykrok jedną nogą (jak do przezutu bokiem czyli gwiazdy) z tym ze ręce mamy przy tłowiu, druga noga która jest w tyle musi nadac szybkoci całemu cwiczeniu, bo w przeciwnym razie lądujemy na głowie. lądujemy poodbnie jak w przypadku przezutu bokiem, czyli najpierw na jadną nogę, a potem na drugą, a nie jak w przypadku salt, na obie nogi naraz (noo, chyba ze ktos sie wybije tak wysoko ze da rade lądowac na obydwu naraz)
Arekuracja: partner chwyta za biodra, w momencie gdy się schylasz (moze stac w miejscu lub przesuwac sie razem z tobą gdy bierzesz rozbieg) i podnosi lekko w góre (na początku nie ma sie wyczucia jak blisko jestesmy ziemi a jestesmy naprawde blisko) i pomoga się przekręcić
chyba sie domyslacie w jaki spsób ma to wyglądac bo trudno opisac.
Pan Bóg mnie nie chce
a diabeł sie boi