Dość tego...czas na zmiany

Waga dziś zwariowała, pokazywała 107.3 to mniej o cały kg w porównaniu do wczoraj. Nie żebym narzekał, może to przez wczorajsze 30km na rowerku? może przez wiosnę :) Znów jeżdziłem często przekraczając górna granicę strefy( około 10 % czasu). Zauważyłem że najlepiej jest to około 145-153, wtedy wpadam w swój rytm i cisnę ostro, tylko czy o to chodzi w aerobach moich??? . Przy 160 ciężko mi się już oddycha, a przy 170 sapie jak parowóz, ale trochę jeszcze rezerwy jest w nogach. Po jeżdzie zjadłem mozarelle i zmiksowałem banana 5 truskawek i maślanki 100ml, i to był mój ostatni posiłek. Nie wiem do końca czy po 1,5h jazdy to jest odpowiedni posiłek.
Dziś podobnie tylko bez jazdy, do końca tygodniu już nie będzie bo weekend znów zapowiada się hucznie i % wrrrrr

-1kg to możesz mieć jak dobrze posiedzisz w ubikacji
takim szczegółami nie zawracaj sobie głowy

Jak będziesz każdy weekend hucznie obchodził z % to marnie wróżę w całej reszcie - zdecyduj co jest priorytetem, ja tam nie mówię raz na dwa miesiące coś wypić jak już chcesz ale to co teraz robisz to godzenie ognia z wodą

Ronin78

Jak będziesz każdy weekend hucznie obchodził z % to marnie wróżę w całej reszcie

No właśnie tu jest pies pogrzebany, od kiedy pamiętam prowadziłem bogate życie towarzyskie, grafik w weekendy z imprezami do kwietnia zajęty. To urodziny, i imieniny rocznice itd. Ciężko zmienić po tylu latach przyzwyczajenia czy tym bardziej przyjaciół ( taki mikroklimat) .Jak zobaczyłem parę miesięcy swoje wyniki to w znacznym stopniu ograniczyłem wypady i ilość alko, rower poszedł w ruch. Pod koniec miesiąca robie znów wyniki więc zobaczę jakie zmiany są. Zdaję sobie sprawę żę nigdy nie będa wyglądał tak jak wiekszość z was na forum, chciałbym tylko troche (15 kg) zrzucic i bedzie ok. Marne plany, ale na razie tylko takie widzę.... może kiedyś zmienie zdanie dzieki wam.

Tadzik

Ronin78

Jak będziesz każdy weekend hucznie obchodził z % to marnie wróżę w całej reszcie

No właśnie tu jest pies pogrzebany, od kiedy pamiętam prowadziłem bogate życie towarzyskie, grafik w weekendy z imprezami do kwietnia zajęty. To urodziny, i imieniny rocznice itd. Ciężko zmienić po tylu latach przyzwyczajenia czy tym bardziej przyjaciół ( taki mikroklimat) .Jak zobaczyłem parę miesięcy swoje wyniki to w znacznym stopniu ograniczyłem wypady i ilość alko, rower poszedł w ruch. Pod koniec miesiąca robie znów wyniki więc zobaczę jakie zmiany są. Zdaję sobie sprawę żę nigdy nie będa wyglądał tak jak wiekszość z was na forum, chciałbym tylko troche (15 kg) zrzucic i bedzie ok. Marne plany, ale na razie tylko takie widzę.... może kiedyś zmienie zdanie dzieki wam.

Widzisz T@dzik Ron jest poprostu zbyt uprzejmy a powinien pisać jak jest ( zły Ron). Jako że ja jestem z tych pyskatych to napisze jak to widzę, a widzę że się op*****lasz i lecisz w kulki.
Pracujesz fizycznie to fakt ale Twój "progres" przypomina mi podejście kobiet do chudnięcia - " zrobię wszystko byle nie ćwiczyć i się dodatkowo nie męczyć". Skąd te wnioski.

W skrócie:
12.09.2013 - 117 kg
21.10.2013 - 112,5 kg
12.03.2014 - 109,2 kg
20.03.2014 - 108,2 kg


Jesteś najwidoczniej przemęczony pracą fizyczną i ciężko Ci znaleźć dodatkową motywację na odpowiedni trening oraz dochowanie diety. Jak Ron zasugerował musisz na serio się zastanowić co chcesz robić i jak wyglądać bo to "ostatni" rok kiedy coś ze sobą możesz zdziałać. Sam piszesz, że nie będziesz taki jak większość chłopaków tutaj - pytam czemu? czy te sylwetki są niemożliwe do osiągnięcia? przypatrz się na spokojnie jeszcze raz 5 głównym sylwetkom działu( kolejność przypadkowa):
xzaar - odchudzony z wysokiego grubasa z zacięciem triatlonowym
magor - odchudzony z mega grubasa z zacięciem kettlowym
kuba - odchudzony z grubasa z zacięciem kulturystyczno - siłowym
rafał - odchudzony z grubasa z zacięciem sylwetokowo - kulturystycznym
ojan - wzór do naśladowania w zakresie osiągnięć kulturystycznych

każdy z nich znalazł drogę do nowej sylwetki za pomocą praktycznie czegoś innego jedni robią to dla sławy i kobiet(), inny dla pieniędzy() a jeszcze inni dla siebie ( chyba ta 5 )
poświęć jeden wieczór bez alko z obżarstwem, zastanów się na spokojnie czego chcesz jeszcze raz.
wyznacz sobie cel jeśli już podejmiesz konkretną decyzję.

pisze jak jest bo szkoda czasu( dlatego też większość ludzi tutaj nie pisze) na ściemnianie i jechanie na pół gwizdka. 2 miesiące bez alko to na serio nie jest jakiś mega wyczyn. przy wykupie diety z treningiem z SFD w 2 miechy pewnie miałbyś 8 kg mniej i zacząłbyś postrzegać życie w nowych perspektywach.

ale ostatecznie to Twoja decyzja i próba charakteru.

podejmij słuszną dla Ciebie, trzymamy kciuki ( bo chyba nie pisałem tylko za siebie)

pozdrawiam

Absolutnie sie z tym zgadzam co napisales, i zdaje sobie z tego sprawe, tylko każdy ma inne cele. Ja wysoko nie mierze, i sie ciesze ze zastopowalem wzrost wagi ktora od około 10 lat szla w gore. Bardzo doceniam wasza pomoc i tylko dzieki temu forum mam motywacje do dalszej "pracy" .A ze robie to polsrodkami to juz inna bajka.W tygodniu zapi..my 3x po 1-1,5h na rowerku a w wekkend sie bawimy (dieta trzymana ale + alko ). Przez pol roku ubyło 10kg i na razie nie zdaje sobie sprawy ze to pewnie woda, miecho itd,ale chcialbym zeby do czerwca dwie cyfry na wadze byly. Na razie starcza, ale jak wyniki sie nie porawia to zmienie zdanie... taki juz jestem :) Dzieki za szczerosc bo wiem ze masz racje, ale moj mozg mowi ze on wie lepiej .

Ja uważam że nie można za bardzo wariować i żyć jak mnich bo można dostać j**.. Obecnie jadę bez alkoholu ponad 2 miesiące. Jak nie ma jakiejś imprezy to nie mam potrzeby pić czegokolwiek a piwa w domu sam spożywać nie lubię. Zaproszony zostałem do kolegi na 29.03. na okolicznościowe spotkanie okraszane wódką. Nie zamierzam siedzieć na czysto wypiję a co tam nadrobi się. Dam Gwidowi fory.
Podsumowując napiszę tak, że pomimo tego, że czasami (zaznaczam czasami) chlapniesz na imprezce to śmiało możesz gubić wagę. Ja na początku mojej kariery w czerwcu tamtego roku ważyłem 111 kg i dzisiaj ważę 91,8 kg (w tym w styczniu i marcu masowałem) czyli można ale z głową. Jak nie pijesz to lecisz ze stalową miską i ostrym treningiem bo jak nie to z pustego i Salomon nie naleje.
Dzisiaj było na siłowni dwóch kolesi trenowali , trenowali i na koniec jeden mówi, że zaprasza drugiego na pyszne gołąbki z sosem i ziemniakami bo ostatnio takie jadł. Pomyślałem sobie, ze tez kiedyś nie miałem pojęcia o diecie.

Zmieniony przez - kerad37 w dniu 2014-03-21 15:39:51

W sumie jak zrobione z glowa, to golabki z ziemniakami i sosikiem pomidorowym to doskonaly pelnowartosciowy posilek. Rowniez nie jestem zwolennikiem zakonnego podejscia, jesli ktos lubi, to raz w czas wodeczka nie zaszkodzi. Byle nie popijac slodkim i nie zrec przy okazji wegli - pojesc rybke albo miesko tluste. Sam jestem kiepskim przykladem, bo wypilem w sylwestra i znow wypije dopiero kolo majowki, ale nie wolno popadac w przesade - ja poprostu nie przepadam w tym etapie zycia za alko. Kieliszka wina czy 80 ml whiskey nie licze jako picie wcale.

Ja na imprezę mam zamiar zastosować IF.

Tez tak robie, tyle ze ja IF mam na codzien. Ale jak juz alko - to tak jak piszesz, post na maksa ile sie da - a do alko ladowanie bialka i tluszczu. Warto w ten dzien odpuscic wegle na tyle, na ile sie da. Pisal gdzies o tym sam autor jednej z wersji IF, znajde to wrzuce.

Znalazlem, prosze:

http://www.leangains.com/2010/07/truth-about-alcohol-fat-loss-and-muscle.html

Jesli ktos nie do konca czyta po ichniemu, wieczorem moge pomoc, ale mysle ze obecnie kazdy juz smiga po angielsku ;)


Zmieniony przez - xzaar77 w dniu 2014-03-21 16:04:21