Jestem na forum juz prawie rok, ale jakos nigdy nie straczylo mi odwagi zeby zalozyc dziennik i poddac sie Waszej krytyce. Jak latwo sie domyslic jestem tu, bo chcialabym poprawic swoje cialo i zgubic tluszcz (gzies po drodze ).
Odchudzalam sie od zawsze. Juz jako dziecko bylam otyla, potem doszla do tego ciaza - okolo 90kg. Po porodzie tez sie odchudzalm ale z zadym skutkiem. Dopiero jakies 18 miesiecy temu cos sie zmienilo. Zmienilam troche diete i zapisalam sie na silownie i naprawde zaczelam na nia chodzic. I zaczelam gubic wage i troche poprawilam kondycje, ale wyglada na to ze cos jest znowu nie tak, bo ani waga nie spada, ani wymiary sie nie zmieniaja.
Ogolne zalozenia forum znam, ale nie jestem pewna kilku rzeczy i potrzebuje tez jakiegos pomyslu na rozlozenie moich posilkow w ciagu doby, jako ze pracuje zarowno na dzienna jak i nocna zmiane. Moze sie wydac to banalne - no jak nocka to jesc w nocy a w dzien spac, ale niestety nie jest to takie proste. Mam male dziecko, ktore chodzi do przedszkola tylko na pare godzin popoludniu, wiec nawet jak jestem po noccnej zmianie to niestety nie moge isc spac. Moj partner w tym czasie jest w pracy wiec nie ma innej opcji tylko bawic sie z malym az nie pojdzie do przedszkola. No i moj problem jest wlasnie w tym jak mam rozlozyc posilki, zeby mi energi wystraczylo na caly dzien przed nocka, 12 h godzin w nocy w pracy i jeszcze dnia nastepnego tak do 14:00 (jakies 30 godzin na nogach). Jak maly pojdzie do przedszkola to wtedy spie tak od 14 do 16:30 czasem 17 i robie kolejna 12h nocke az do 7 rano. Wtedy moge juz spac do woli czyli 11-12 zazwyczaj. Taki maraton mam raz w tygodniu. Wtedy tez raczej nie cwicze, bo fizycznie i czasowo nie wyrabiam. W pozostale dni (wolne jak i te gdy pracuje na dzien) cwicze na silowi i biegam.
Przewaznie cwicze wieczorami ( po pracy okolo 20:00)wW chwili obecnej przygotowuje sie do pol maratonu wiec nie chcialabym rezygnowac z biegania (srednio 3 razy w tygodniu) przynajmniej do wrzesnia bo wtedy jest polmaraton. Poza bieganiem mam ulozony trening obwodowy przez trenera z silowi, ale z braku czasu preferuje zajecia grupowe, poza tym mam wrazenie ze sa bardziej wymagajace i nawet jak podam na pysk to nie ma zmiluj trzeba cwiczyc dalej. Chodze na spinnning 2-3 w tygoniu, Ciruits 2 razy plus pump raz lub dwa zalezy jak z praca wyjdzie, bo pracuje w cyklu rotacyjnym wiec kazdy tydzien pracujacy zaczynam innego dnia tygodnia (jesli wiecie o co mi chodzi) Biegam tak jak pisalam 2-3 razy w tygodniu nawet jesli poprzedzone to jest zajeciami na silowi. Z tego wzgledu uwazam, ze trenuje dosc sporo i oczekiwalam troche lepszych efektow a tu klops. Zdaje sobie sprawe ze dieta ma tu kluczowe znaczenie i dlatego potrzebuje pomocy. Do tego wszystkiego dochodza okropnie bolesne wzdecia, ale nie udalo mi sie ustalic co jest ich powodem. Bylam u lekarza, ale nie byl jakos specjalnie zainteresowany drazeniem tematu - skonczylo sie na tym ze to wina mojej diety. W co z reszta nie zabardzo wierze, a napewno nie wylaczna wina diety. Wiem, ze bardzo sie rozpisalam, ale chcialabym przedstawic moja sytuacje jak najwyrazniej, bo sadze ze jest troche zagmatwana a nie chcialabym byc podsumowana tekstem :" jedz wiecej na nocnej zmianie, mnie w dzien" itp bo to juz slyszalam i niestyety nie dziala.
Ok postaram sie juz bardziej nie przedluzac. Jak mi sie cos przypomni to pozwole sobie dorzucic pozniej. Bede bardzo wdzieczna za wszelka pomoc i sugestie.
Zaraz wrzuce ankiete. Zdjecia beda w sobote :)
x