Wczoraj rano po tym rowerze nie byłam w stanie iść na siłownię, ale jakoś się zmobilizowałam i wieczorem poszłam. Na nieszczęście coś mi się stało przy MC... zrobiłam rozgrzewkę, później jedną serię z samą sztangą i jedną z 40 kg, przy 2 serii w pewnym momencie miałam wrażenie, że jakby puścił mi odcinek lędźwiowy i rozluźniły się mięśnie i poczułam silny ból... Nie byłam w stanie już oczywiście skończyć robić MC, ale trening zrobiłam. Nie boli mnie sam kręgosłup, ale odcinek lędźwiowy po obu stronach kręgosłupa. Ból jest najsilniejszy jak siedzę, albo leżę, bo jak trzymam napięcie to jest ok. Dzisiaj cały czas mnie boli, kurcze taka zła jestem... nie wiem jak to się stało i dlaczego...
Wczorajszy trening:
Trening C
1. MC na prostych nogach
20kgx15
40kgx10-przy 2 serii kontuzja...
2. Przysiad przedni
20kgx12
30kgx10-2 serie
35kgx8
35kgx7
40kgx5
3. Wyciskanie sztangi leżąc na klatę
20kgx12
25kgx10 3 serie
30kgx5
4. Przyciąganie drążka dolnego siedząc do klatki
30kgx10- 2 serie
35kgx8
35kgx6
40kgx5
Wczoraj grałam jeszcze godzinę w squasha, chociaż pod koniec ta gra to już marna była, bo coraz bardziej bolał mnie kręgosłup i nie mogłam się schylać po piłkę...
Wczorajsza miska:
+ Omega3, Calcium+D3, Euthyrox 50
+ około 4 litrów wody, zioła na tarczycę, pokrzywa, zielona herbata, kawa