Krótko i bez pitu-pitu.
Chciałam sobie zrobić dziś DNT po wczorajszym niedospanym dniu.
Wyszło zgoła inaczej i zrobiłam
trening obwodowy.
Po czwartym obwodzie musiałam zrobić przerwę bo myślałam że padnę trupem.
Przetrwałam piąty.
Szefowa! teraz inna sprawa. A chodzi o te moje zalewy w drugiej części cyklu.
Zaczynają mi już delikatnie puchnąć nogi, mam ślady od skarpetek na łydkach. Ale nogi nie szarpią mnie boleśnie tak jak wcześniej co uważam za względnie dobry znak.
Nie wiem czy jest to zasługa diety czy Castagnusa ale może coś to wszystko zadziała.
Tu mam pytanie odnośnie tego leku: gin kazała łykać 1 dziennie a ja doczytałam na opakowaniu że jest to zależne od wagi i mój przydział to dwie sztuki/dzień. Nie orientuję się jak biorą to inne dziewczyny - podpytałam więc
Rudą w tym temacie. Dostałam odpowiedź że w zasadzie to lek ziołowy i dawkowanie powinno być z opakowania ale powinnam to skonsultować z Tobą.
Więc proszę o konsultację.
Na początku, przed dietą wykluczeniową zaproponowałaś żebym drugą część cyklu przejechała na węglach obciętych o 50g i wrzucenie tego w tłuszcze. Może jednak spróbuję? Wykluczeniówki został mi się raptem tydzień, potem wskoczą ryby. Zacisnę pasa (i zęby też) dorzucę do supli jakąś multiwitaminę i kwercetyne na ten okres coby się nie wyjałowić. A jak będzie ciężko to w jakiś dzień dorzucę nieco ryżu żeby węgle podbić. Jak z rybami będzie ok to już wtedy menu też mi się poszerzy i będzie w misce trochę bardziej bogato.
Rozkład byłby taki: 90B, 102T, 30W.
Można przeżyć.
A jak mnie nie zaleje jak ostatnio to będę naprawdę zadowolona
.
Przykład michy (osoby o słabszych nerwach - proszę nie patrzeć!
Zmieniony przez - Corum w dniu 2013-06-06 22:24:16
Zmieniony przez - Corum w dniu 2013-06-06 22:26:01