astry1 - czyli moja droga po sportową sylwetkę

Panowie uwaga, dyktuję przepis na cud:
Dieta + trening + wiara (motywacja) = cud :)

Polecam

Dziś był ważny dla mnie dzień. Startowałem w zawodach MTB do których się przygotowywałem. To takie lokalne zawody wśród pracowników. Niestety pogoda wycięła takiego figla, że szok. Lało cały wczorajszy dzień, noc i dziś oczywiście też. Temperatura 10 stopni. Ale poszło rewelacyjnie. Była dziś moc w nogach. Szarpnąłem mocno już od startu i od razu wszedłem na prowadzenie. To bardzo zdradliwa taktyka, bo ci którzy jadą "na kole" (blisko za placami) nie męczą się tak bardzo jak zawodnik który jest na przodzie grupy. Po prostu są osłaniani od wiatru przez zawodnika przed sobą. I tak pierwsze 10km pracowałem za lokomotywę w pociągu. Na pewnym grząsko kamienistym odcinku przycisnąłem i rozerwałem grupę. Koledzy już mnie nie dogonili. Dalej pojechałem sam z każdym kolejnym kilometrem powiększając przewagę.
Mokry i z warstwą błota na sobie przeciąłem linię mety po 36km walki. Było warto, jestem szczęśliwy. Potem już luzik, grochówa, kiełbaski z grilla, napoje itd. Piknik na całego.

Gratulacje!
A przepis na cud - odwrotna kolejność.

gratuluje astry. wiem coś na temat takich wyścigów.Można ducha wyzionąć jak jest sie średnio przygot.zwłaszcza w taką wredną pogodę.

Dziękuję

Gratki, tylko foty byś jakieś wrzucił z wyścigu

Jak już będą foty, to coś wrzucę.

Gratulacje! A jaki czas?

Czas 1:18'. Biorąc pod uwagę warunki na trasie, nie jest źle.

Poniżej link do "streszczenia" trasy, którą jechałem w Krakowie.
Tak właśnie wygląda maraton mtb widziany oczami uczestnika. Wprawdzie film nie oddaje emocji, brak adrenaliny i klimatu ale zawsze to jakaś namiastka tej imprezy...

http://