mastiTak na oko-jeżeli Cię tylko ważyli ,mierzyli wzrost-to jest to prosty
program komputrowy do obliczania składu ciała.
Mając 4 parametry ,kazdy może to sam sobie obliczyć...
Zastanawiajace jest dla mnie jak można zredukowac swoja masę o 10 kg w 18 dni....troche to bez sensu...Pewnie liczą na szybka utrate tego nadmiaru wody ....
Oj nie. Stajesz na maszynie na bosaka (w zależności od maszyny dostajesz do ręki dodatkowe elektrony, albo nie) i przepuszczają przez Ciebie prąd. Ogólnie - moim zdaniem - polega to ładowaniu ciała ładunkiem i pomiarami rozładowania plus jakieś pomiary rezystywności, impedancji itp. co w połączeniu z czujnikami daje obraz składu ciała. To moja wariacja na ten temat, w necie jest sporo na temat profesjonalnych analizatorów, czasem razem z teorią. Widziałem 3 takie maszyny i kilka w Internecie i moim zdaniem pani dietetyk dysponowała dość nowoczesnym urządzeniem.
Wyniki trzeba interpretować tak, że nie muszę gubić 10 kg tylko 2,5. W zasadzie nie muszę, ale mógłbym, bo jestem raptem 0,5 % zawartości tkanki tłuszczowej ponad normę dla mężczyzny w moim wieku i mojego wzrostu. 2,5kg w 18 dni to da się zrobić, ale ja nie będę się napinał, bo potem miesiąc bym wychodził z diety. To, że mam 7,7 - jak to pięknie określono - "nadmiaru masy mięśniowej" wpływa na fakt, że ma BMI jak przy otyłości (7,7 + 2,5 daje nam właśnie 10,2 kg "zysku"). Przekroczyłem granicę, za którą nie działa BMI :) Gdybym miał tkanki mięśniowej mniej o 7,7 kg to ważyłbym około 100 kg, ale udział TT w ogólnym składzie byłby dużo większy. Tam w opisie jest akapit na ten temat, że nadmiar suchej masy to zjawisko korzystne i nie ma potrzeby działać w kierunku obniżenia. Waga 98 kg to waga nominalna, dla faceta w moim wieku, równego wzrostem itp. Od tej masy mam liczyć zapotrzebowanie kaloryczne i składnikowe. Ale tę radę trochę ignoruję i będę liczył zapotrzebowanie od masy nominalnej + naddatek mięśniowy.
A wody mam w sam raz. To podobno ważne, żeby organizm był odpowiednio nawodniony. To też jakiś parametr, bo tylko mięśnie i narządy są w stanie przechowywać wodę.
Diety nie dostałem, bo Pani uznała, że sobie radzę bardzo dobrze. Wysłałem jej przed wizytą zrzuty z dziennika z
potreningu.pl Jak kogoś to interesuje, to odsyłam do profilu. Trochę się tam miotałem i szukałem różnych dróg, ale teraz już chyba wiem na czym stoję i będę czujny jak łasica.
Z "herezji", o których wspominałem, usłyszałem, że białko w ilości wyższej niż 1,5 g/kgmc bardzo obciąża organizm i w zasadzie nie powinno się tej ilości przekraczać. Trochę mnie to zdziwiło, ale zobaczymy. Generalnie proteinki będę podbijał w dni treningowe do 1,75, a w nietreningowe do 1,6. Z przyzwyczajenia. No i dowiedziałem się, że punktem, od którego zaczyna się obliczanie diety (po ustaleniu PPM i pochodnych) jest założenie 1,5 g białka na kg i 25% wszystkich kalorii z tłuszczu. Reszta węglowodany. Co wy na to? Niby na forum takie rzeczy czytywałem, ale teraz usłyszałem je od fachowca.
Co do ultraszybkich redukcji to nie ma jak ketogeny. Tylko, że ta dieta sprowadza na mnie stan porównywalny z ciężką depresją i może dokonać spustoszenia w mięśniach. Zwłaszcza przy mocnym treningu siłowym. Ale, że się chudnie to fakt. Ostatni mój cykl na mięsie i smalcu skończył się omdleniem. Uznałem, że nie warto gubić nawet 2 kg tygodniowo kosztem zdrowia i samopoczucia. Lepiej się przygiąć na aerobach, interwałach itp. Schudnie się pewnie mniej, ale z klasą :)
MaGor
ojan
masti
Anonim
