Jeśli rozstrzygam jakiś problem w moich artykułach, bardzo często stawiam warunkowość odpowiedzi. Nie żyjemy przecież w świecie czarno-białym ani binarnym. Nie ma zatem odpowiedzi typu 0/1. Podejście do tego artykułu będzie zatem podobne.

Kiedy ważenie wszystkiego tego, co jemy, nie jest przesadą?

Czy osoba, która pierwszy raz wchodzi na bieżnie, będzie w stanie choćby zbliżyć się do rekordu świata…? Czy początkujący bokser będzie w stanie zmierzyć się oko w oko z mistrzem już po pierwszym treningu…?  Odpowiedź na oba pytania zapewne będzie brzmiała - NIE!

Aby dojść do pewnego rodzaju mistrzostwa, obojętnie w jakiej dziedzinie, potrzebny jest zarówno trening, jak i czas. Dotyczy to zarówno naszego biegacza, boksera, jak i osoby rozpoczynającej baczne zwracanie uwagi na to, co je. Jeśli jego/jej głównym celem jest jedynie poprawa jakości diety, wtedy wystarczy zajrzeć do ostatniego punktu tego artykułu. Jednak jeśli pragnie zredukować wielkość tkanki tłuszczowej lub zwiększyć masę mięśni, zdecydowanie warto, aby na tym etapie ważyć każdy produkt, przykładowo za pomocą wagi kuchennej

ważenie jedzenia w kuchni

Dlaczego na tym etapie jest to ważne?

Po pierwsze, zapewne nie ma on/ona „zielonego pojęcia”, ile waży produkt. A przecież często nie wie on/ona nawet tego, ile powinien(-a) zjadać danego produktu. Po drugie, o ile nie będziemy żywić się wyłącznie zapakowanymi (w małej ilości) gotowymi produktami, np. pojedynczymi batonami/ciastkami, nie będzie możliwe, choćby w przybliżeniu oszacowanie tego, co faktycznie się zjadło. Nawet bazując na ogólnych informacjach dostępnych w Internecie/książkach.

Dla przykładu:

  • jedno jabłko może ważyć (znów w przybliżeniu)  120 g lub 220 g. Jak widzimy, różnica jest kolosalna
  • jeden pomidor może ważyć (znów w przybliżeniu) 60 g lub nawet grubo ponad kilogram. Jak widzimy, różnica jest kolosalna.

Łatwo sobie wyobrazić, jaka różnica będzie w przypadku produktów o większej zawartości kalorii i jak łatwo, niezależnie od celu, popełnić wręcz gigantyczny błąd… Oczywiście można z tymi problemami poradzić sobie bez ważenia, jednak wymaga to niezwykłej dokładności i obserwacji reakcji swojego ciała. Na to jednak mało kto ma czas i chęci, aby dokładnie analizować cały proces. Ważenie zatem na tym etapie jest ułatwieniem sobie życia i co za tym idzie, szybszą drogą do osiągnięcia celu.

Kiedy ważenie wszystkiego tego, co jemy, może nie być niezbędne?

Gdy celem jest zdrowa dieta oparta jedynie o wybór zdrowych produktów lub gdy osiągniemy pewnego rodzaju mistrzostwo w ocenie tego, ile dany produkt faktycznie może ważyć, możemy korzystać z wagi kuchennej jedynie okazjonalnie. Tak jedynie celem utrwalenia, podobnie jak ma to miejsce w procesie nauki.

W poprzednim punkcie mieliśmy pewne odstępstwo, tutaj również takie się zapewne znajdą. Od razu do głowy przychodzi mi osoba, która w bardzo krótkim czasie wystąpi na arenie sportowej (lub np. w sesji fotograficznej), gdzie dużą rolę odgrywa jej waga/ilość tkanki tłuszczowej. Wtedy korzystanie z wagi, nie będzie przesadą, a jednym z (bardzo przydatnych) narzędzi do osiągnięcia celu. Jednak z mojej praktyki nie wyobrażam sobie szlifowania formy bez korzystania z tego pospolitego sprzętu kuchennego. W innym przypadku jest to droga po omacku.

Zawarte treści mają charakter wyłącznie edukacyjny i informacyjny. Starannie dbamy o ich merytoryczną poprawność. Niemniej jednak, nie mają one na celu zastępować indywidualnej porady u specjalisty, dostosowanej do konkretnej sytuacji czytelnika.
Komentarze (24)
K0currro

Jesli ktos wazy surowego pomidora, to powinien sie leczyc psychicznie. Malo tego - jedzenie nawet jednego dodatkowego surowego jablka dziennie, W NICZYM nie zmieni efektow dietetycznych. Niezaleznie od tego, co mowia guru fitnessu i inni "spece" - to nie jest prosta matematyczna zaleznosc zero-jedynkowa.

1
Bull

Jeśli ktoś zjada około 1 kg owoców/warzyw to jednak ma to sens. Jest to kilkaset kcal. Oczywiście zależy, na jakim poziomie otłuszczenia sylwetka Cię interesuje. Dobrym (skutecznym) nawykiem jest ważenie wszystkiego i to robię od lat. Ale faktycznie dla upartych komentatorów Biniu mógł dać przykład z kiełbasą.

3
basmann

Dziwi mnie że w przykładzie nie była kiełbasa, cebula i piwerko. Bo inaczej trzeba się przyczepić, zrobić szyderę i dzień staje się lepszy.

0
K0currro

Kielbasa, cebula i piwerko? E tam, dajmy jako przyklad herbate parzona z torebek - na forum i tacy agenci sa, co kawe i herbate (bez zadnych dodatkow) wliczaja w bilans.

0
Bull

Po drugie, po jaki kij prowadzić dzienniki osobiście korzystam codziennie z Yazio) jak wpisujesz połowę tego, co jesz? Gdzie kontrola witamin/minerałów, błonnika i innych?

0
Bull

Jedno dobre jabłko ponad bilans każdego dnia to 3-4 kg fatu w rok. Prosta matematyka.

1
K0currro

Chcesz mi powiedziec, ze bez dziennika zawierajacego przeliczniki jakichs abstrakcyjnych wartosci witamin i mineralow nie da sie prowadzic porzadnego systemu zywieniowego? (abstrakcyjne, bo te wartosci zawsze sie roznia w zaleznosci od zrodel produktow).
Blonnik? Jesli jadasz niskoprzetworzone jedzenie, to nawet nie ma co sobie nim zawracac glowy, bo prawdopodobnie wrzucasz go i tak wiecej, niz oficjalne zalecenia.
Malo tego - jesli od 10 lat jadasz MNIEJ WIECEJ tyle samo warzyw i owocow kazdego dnia (i na redukcji i na masie), to efekty jakie osiagasz nie sa zalezne od dokladnej kaloryki jaka jesz, tylko od ROZNICY kalorii wobec tego, co jadles wczesniej (tydzien, miesiac wczesniej). Czyli mozesz w gole nie wliczac warzyw i owocow (jesli codziennie jesz mniej wiecej taka sama ilosc), a roznice - deficyt lub nadwyzke - uzyskiwac poprzez sledzenie produktow gestych kalorycznie.

0
K0currro

I wlasnie o takich bredniach mowie - 1 jablko wiecej dziennie przez rok to 3-4 kg fatu? Wolne zarty. Organizm nie dziala na zasadzie kreski kalorycznej, pod ktora chudniesz, a powyzej ktorej tyjesz. Ta "kreska" to w rzeczywistosci PRZEDZIAL kaloryczny - i potrafi on byc calkiem szeroki, np 300-500kcal.

1
basmann

Nie zmieniałem żywienia, aktywności ale dorzuciłem wieczorem piwko i się odbiło na wadze, rozumiem że mój PRZEDZIAŁ kaloryczny jest inny? Jak rozpoznajesz przedział kaloryczny dla danej osoby? Czyli mój wujek nie przytyje od nadmiarowych kalorii, a ja tak? Nowinka masz może bloga i sklep z witaminą lewoskrętną?

0
K0currro

A wiec teraz przyrownasz piwerko majace wplyw na gospodarke hormonalna i szereg innych czynnikow w organizme zaleznych od alkoholu do jablka? No, no buduj dalej wlasna teze a potem przypisuja ja mnie, idzie ci dobrze.

0
Bull

Ja sie zastanawiam, o co tobie chodzi, bo jesteś w opozycji w stosunku do każdej treści i arta w tym serwisie.

0
K0currro

Moze tylko takie mylne odnosisz wrazenie, bo komentuje tylko takie arty, z ktorymi sie nie zgadzam.

0
Zepsuj

Troszkę nie tak to wygląda w mojej opinii. Możesz zjeść zestaw schabowy + ziemniaki z surówka np.600g za 1000kcal lub 2000g jabłek o tej samej kaloryce. Jeśli ktoś zaczyna z redukcją to waga plus apka (kalkulator) to podstawa aby wiedzieć co i ile się je a co za tym idzie aby osiągać efekty i nie chodzić głodnym.

1
Bull

Chcę powiedzieć, że jest t dobry nawyk, który pomaga utrzymać zarówno mięśnie, jak i niski poziom otłuszczenia. Oczywiści bywa, że corocznie odpuszczę ważenie wszystkiego na okres wakacje i zawsze sylwetka na tym "na oko" traci. Przy niskim zapotrzebowaniu jest to bardzo istotne, bo te 200-300 kcal robi drastyczną różnicę. Jest to dobry wspólny nawyk rodzinny - moja partnerka również nie wyobraża sobie jedzenia bez liczenia wszystkiego i pewnie dzięki temu ma na koncie pierwsze lokaty w zawodach bikini. Kwestia jak bardzo wysoki masz cel i jak bardzo Ci zależy.

Wracając do jabłka - organizm nie wie co jest źródłem nadwyżki albo ona jest, albo jej nie ma. Skoro jest to tyjemy.

0
K0currro

Spoko, kazdy ma swoje cele i prawo do wlasnego zdania.
Dla mnie wazenie surowego pomidora i salaty nawet nie ociera sie o ortoreksje, tylko jest znamionami choroby psychicznej.

1
Bull

Naginasz, żeby się przypierniczać, bo o sałacie nic nie było. To faktycznie wywalę tego pomidora i wpiszę tam sztukę wędliny. Psuje? Tu chodziło o interpretacje na oko, która nie zawsze jest odpowiednia - nie załapałeś tego sensu?

1
Bull

"Łatwo sobie wyobrazić, jaka różnica będzie w przypadku produktów o większej zawartości kalorii i jak łatwo, niezależnie od celu, popełnić wręcz gigantyczny błąd…"

1
K0currro

Widze, ze kolejny raz potwierdza sie to, ze nie ma sensu rozpoczynac tutaj zadnej dyskusji. Kazdy, kto ma zdanie odmienne od waszego ma sie zamknac i potakiwac, bo uwazacie, ze macie monopol na wiedze i prawde.
Dobra, nie ma sensu dalej dyskutowac.

1
Bull

Jako redakcja mamy tu swoją linię programową, popartą wiedzą, doświadczeniem autorów. Jeśli ogromna część z tego jest niezgodna z Twoimi przekonaniami to zwyczajnie zmień serwis na ten, który niesie coś sensownego dla Ciebie.

0
K0currro

Linia programowa kaze wam zabraniac jakiejkolwiek dyskusji i potem usuwac komentarze? Nie mozna po ludzku przedstawiac swoich pogladow i spierac sie na normalnej linii "doswiadczenie moje - doswiadczenie twoje"?

1
Bull

Jeśli ktoś lubi precyzje i interesują go szczegóły diety (nawet ten potas z warzyw i użytego tu pomidora), chce to wiedzieć, to wcale nie musi oznaczać sugerowanej przez ciebie choroby psychicznej. Ważenie to nie tylko to, co najważniejsze, czyli kalorie. Acz zapewne dla ogółu społeczeństwa stosowanie leków w celach pozmedycznych, dla większego bica może być odebrane jako zaburzenie grubszego kalibru. Jednak w marginalnej grupie społeczeństwa jest to powód do chwalenia się - wszytko kwestia, w czym siedzisz.

3
maciej86opp

K0currro i Bull obydwaj macie rację. Wasz "spór" wynika z tego że się nie zrozumieliście.

1
Biniu

oraz z roznego kata spojrzenia :)

0
ana-angel

Zjadam kilogram warzyw dziennie,nie ważąc ich miałabym już sporo kcal na plusie każdego dnia/tyg/mies.

2