Marikka/DT - podsumowanie s. 11

Micha z dziś.

Ostatnie 3 dni ;) Wczoraj za dużo białka, ale nie myślałam, że pistacje mają go aż tyle. Z treningu to godzina pływania, sporo spacerów, a jutro wracam do domu i na siłownię (tęsknię do sztangielek)

Dziś powrót do domu i powrót na siłownię. Ale miałam powera, ale siła mi trochę spadła, bo @. Kolega mnie motywował i krzyczał że się opyerdalam a nie ćwiczę, więc waliłam serie w takim tempie, że jutro zakwasy mur beton. I z uwagi na to też gdzieniegdzie regres, mniej powtórzeń O_o. Skupiłam się na poprawnym wykonaniu ściagnięć drążka, ale moje krzywe plecy w lędźwiowym jakoś odbierają mi radość, zamiast łopatek to sciągam dół. Będę to musiała dopracować. Wykroki dziś na spokojnie, bo po ostatnim tygodniu przez 3 dni nie mogłam chodzić.








O, patrzcie, dziś mija 14 dzień diety z sfd :D Na podsumowanie dwóch tygodni oraz na zachętę do trzeciego chciałabym rzec, że nic nie schudłam, minimalnie wizualnie, ale po zdjęciach nic nie widać. Ale za to schodzi mi sukcesywnie wysypka z ramion, uczuleniowa taka, która w ostrzejszych momentach spędzała mi sen z powiek, bo brzydka i czerwona i zaostrzona i fe. I nie dermatologiczna, bo maści nie działały. A po dwóch tygodniach diety widzę takie efekty jak nigdy. Kromki chleba nie wdziałam na oczy i nie tęsknię.


Aha, no i pomiary. Różnica od początku.






Zmieniony przez - marikka w dniu 2012-07-31 21:41:32

3 cm w biodrach to jest nic nie schudłam????! I to jeszcze w dwa tygodnie zaledwie To jest baaardzo dużo.

Aaa... już rozumiem Ty o wadze mówisz A po co w ogóle patrzeć na wagę? W zawodach startujesz? Przecież nikt nie widzi Twojej wagi, tylko zmiany w sylwetce


Zmieniony przez - figa79 w dniu 2012-08-01 10:16:30

Nie no, nie schudłam w sensie, że nie widać po mnie ;) Z bioder mi zawsze szybko leciało, więc to akurat mnie nie dziwi, szkoda, że brzuch nie ruszy. I właśnie, zmian w sylwetce nie ma, ale mi się nie spieszy, dwa miesiące i ja Wam jeszcze pokażę :D Dzięki figa.

Wrzucam od razu rozpiskę jedzeniową na dziś.






Zmieniony przez - marikka w dniu 2012-08-01 11:23:13

Żadna po sobie jakoś nie widzi Potem wkleja zdjęcia na podsumowaniu i sama jest zdziwiona, że taka różnica A ruszyło przecież wszędzie. Brzuch, talia, plecy (pod biustem). A to, że nie więcej to i dobrze. Szybko to można pchły łapać, a wielkie spadki w dwa tygodnie, to co najwyżej jojo gwarantują.

Pocieszyłaś mnie :) Aż sobie pójdę ugotować obiad :D A kiedy podsumowanie robić? Tak po trzech miesiącach, prawda? Bo widzę że dziewczyny różnie robią i się zastanawiam do kiedy mam odliczać :) Lepiej się czuję jak mam jakiś deadline.

To już się szefowe wypowiedzą, ale te 12 tyg to granica po której trzeba sobie przerwę zrobić, powrócić na bilans zerowy. Później można ewentualnie zrobić drugie podejście. Dlatego dziewczyny robią podsumowania po 12 tygodniach zazwyczaj. Przed regeneracją.

Trening dziś fajny, to chyba mój ulubiony zestaw ;) Chociaż znowu robiłam serie dość szybko, więc zagryzanie zębów było. Przy ściąganiu do karku na 18 kg mam luzik, ale robię poprawnie technicznie, przy 24 kg już mi technika siada. Mam nadzieję, że w końcu mi się te plecy wyrobią. Aeroby przed i po.

I micha z dziś. Zabrakło mi mienska na ostatni posiłek...

Jakoś zbrakło mi siłki na dzisiejszy trening. Aczkolwiek ten zestaw pobiłam siłowo. Zdecydowanie następny tydzień zwiększamy do 5 kg sztangielki i będziemy walczyć z nogami, żeby w końcu coś w nich poprawić. Dalej nie czuję się na siłach dociążać się przy wznosach tułowia, ale będę próbować.

Dieta mniam, jestem głodna więc idę zaraz wpierdzielać swoje ziemniaki :D

PS. pisałam już w prośbach ale jeszcze tutaj dodam. Czy mogę prosić o zmianę tematu na "marikka/odtłuszczanie i umięśnianie"? Żeby nie było, że tylko na lato tu wpadłam, zamierzam zostać dłużej ;)









Zmieniony przez - marikka w dniu 2012-08-03 18:59:18