Artykuł jest ok,zgadzam się z większością.Jedynie tutaj mam parę zastrzeżeń:
To tak jak z imprezą bez alkoholu- można, ale po co? Zacznijmy od tego, że spora cześć osób nie jest predestynowana do wykonywania tych bojów z dużym obciążeniem: hiperlordozy, skoliozy, problemy z mobilnością, przykrucze dwójek i tym podobne; o tym powiemy jeszcze przy okazji siadów
Jeżeli ktoś posiada wady postawy/przykurcze/przeciągnięcia-nie powinien tak naprawdę w ogóle dotykać sztangi,dopóki tych wad się nie pozbędzie.Pomijając kwestie zdrowotne,taka sylwetka będzie w przyszłości wyglądała po prostu szpetnie-a chyba nie o to chodzi w kulturystyce.
Więc najpierw ortopeda->problemów z kośćcem nie ma(co się rzadko zdarza),marsz do fizjoterapeuty sprawdzić jak się sprawy mają w tkankach miękkich.
Dlatego rozwiązaniem optymalnym jest ćwiczenie brzucha na sesji siłowej 2-3 razy w tygodniu, chociaż są sensowne rozpiski gdzie robi się go tylko raz w tygodniu. (Jednak moim zdaniem ze względu na szybszą regenerację 2-3 treningi w małej objętości są rozwiązaniem dalece rozsądniejszym).
Imho raz w tygodniu jak najbardziej wystarczy.
Za częsty trening rdzenia blokuje progres w innych ćwiczeniach.
Skłonny byłbym wrzucać jednak ćwiczenia izometryczne-które są zdrowsze dla kręgosłupa.
Izolacji "fleksyjnych" bym nie nadużywał
A-anatomiczne ruchy,a nikt z nas nie chce mieć w przyszłości dyskopatii.
Poza tym izometryczne ćwiczenia mogą być wsparciem pod inne wielostawowce(anty-fleksja,anty-rotacja).
Co do sylwetki Svend'a Karlsen'a ,tak często pojawiający się w artykułach Knife'a:
Svend w latach 90-95 startował w zawodach KULTURYSTYCZNYCH.Wrzucanie jego zdjęć z tego okresu i podpisywanie: "Tak wyglądał Strongman" jest po prostu śmieszne
Skoro jego stricte siłowe treningi tak dobrze działały na "masę"
laczego w późniejszych latach jego sylwetka odbiegała od kanonów kulturystycznych?Czyżby odstawił saa
A może te treningi nie są w stanie nawet podtrzymać uzyskanej masy mięśniowej?