Oblimoże mnie własna matka po tym jej urlopie nie poznać dzięki Wam
Załączam dzisiejszą miskę.
A teraz trening. Dziś z "trenerem Ignacym", jak podpisuje się smsach. Pierwszy.
Nie załączam wypiski, bo raczej bez sensu - ćwiczyliśmy technikę. Było po kilka serii każdego ćwiczenia ze średnimi obciążeniami. Nie było bardzo męcząco, więc dobiłam się 10 minutowym biegiem i interwałami na wioślarzu.
Oczywiście, nie mógł uwierzyć, że robię takie ćwiczenia, jak zobaczył mój plan. Powiedział, że są zaawansowane i zapytał, co się stanie, jeśli uwydatnię sobie mięśnie. Seriously? No tak jakby nie mam na razie szansy na jakąś rzeźbę przy tym poziomie fatu, a po drugie - NIECH ROSNĄ! Nie wchodziłam z nim w dyskusję na ten temat.
Moja technika przysiadów i mc leży.. Bardzo to przygnębiające - szczególnie, że to nie jest tak, że nie zasięgnęłam opinii osób, które powinny się na tym znać - czyli instruktorów.
I tu mam ogromny problem - ja po prostu nie umiem się dobrze ustawić, szczególnie w przysiadzie - wynika z tego, co mi mówił - nie pozwalają mi na to ograniczenia rozciągnięcia i stawów. W przysiadzie kolana lecą mi do środka, w mc nie umiem odpowiednio ustawić miednicy i wystarczająco nisko zejść z tyłkiem w początkowej fazie ruchu. Plan jest taki, że codziennie seria rozciągania i muszę zacząć chodzić na jakiś pilates. Nie chciałabym sobie zrobić krzywdy..kurde! Jestem zła!
Reszta ćwiczeń - pokazał mi jak pracować efektywniej - co dokładnie powinno pracować w każdym z ćwiczeń i jak odpowiednio korygować ustawienia, żeby maksymalizować pracę - to bardzo fajne. Np. odpowiednie odchylenie przy ściąganiu drążka do klatki - do tej pory rzecz jasna się odchylałam, ale pokazał mi konkretnie w którym momencie najlepiej to robić.
Gość był kulturystą a z zawodu jest fizjoterapeutą. Myślę, że zaufam mu na chwilę obecną i zrobię z nim kilka treningów z planu - żeby uważał na moją technikę. Oczywiście już w głowie mu się roją zmiany mojego planu - ale nie ma mowy