Praca nad sylwetka, tluszczykiem i poprawienie kondycji fizycznej/podsumowanie str. 39

Miski weekendowe. Sobotnia w ogóle porażka ale byłam na myśliwskim party i były jelenie, sarny (w rozpisce jako wołowina ), łosie i inne i nie mogłam się powstrzymać od żarcia Jutro powrót na siłownię nareszcie

No i po niemal że dwóch tygodniach opyerdalactwa odnotowuje zniżki mocy co mnie doprowadziło do niesamowitej złości dzisiaj.
Trening A:
Przysiad: 5x50kg 5x55kg 3x55kg 3x60kg 2x60kg
Wyciskanie: 9x27,5kg 8x30kg 4x32,5kg 4x32,5kg
Drążek w.dln: 10x35kg 10x40kg 8x45kg
Wzniosy: 10x10kg 10x10kg 10x10kg
Uginanie nóg leżąc: 10x45kg 10x45kg 7x51kg
Plank: przyznam, że nie miałam stopera i się śpieszyłam ale jakieś 50sek
Jestem wściekła na siebie i muszę ciężko zapyerdalać by wrócić do siebie
I pytanie: grzyby (kurki i kurkopodobne)wliczać w rozkład?

Zmieniony przez - kitttie w dniu 2012-04-16 14:12:58

miska

Miska. Treningu dziś nie było, będzie jutro.

Miski, wczoraj nie działało mi potreningu to i ww wyszły za nisko, bo nie miałam jak sobie poukładać i policzyć. Trening wczoraj był
Trening B:
MC: 5x60 5x65 5x70 5x75 3x80
Wyciskanie: 7x25 7x26 6x28,5
Wiosłowanie: 9x35 9x36 7x38,5
Bułgar: 2x10x20 2x10x20 2x9x20
Prostowanie nóg: 10x45 9x45 7x51
Pompki męskie: 14
Mam takie zayebiaszcze zakwasy na plecach po powrocie do treningu po przerwie świątecznej, że dzisiaj to nie wiedziałam już jak doope na krześle ustawić żeby móc usiedzieć ;)
Dopiero zauważyłam jak się z białkiem rozszalałam ale to przez hormony, do krwi mnie ciągnie






Zmieniony przez - kitttie w dniu 2012-04-19 20:17:56

miski za 3 dni. Są złe bo byłam na wyjeździe, nie miałam jak sobie obliczać i jadłam na intuicje spisując na kartce - i intuicja mi ww ścięła... Trening w piątek i w sobotę odbył się ale zgubiłam karteczkę i zabijcie mnie nie pamiętam dokładnie ile powtórzeń przy jakim obciążeniu...
Chciałam też zapytać, czy dało by się podmienić prostowanie nóg w siadzie na inne ćwiczenie? Ostatnio strasznie mi się kolana buntują...

Miska na dziś. Znowu ww nie wyżarłam ale ostatnio nie radzę sobie z utrzymaniem rozkładu, z nieroba zaczęłam nagle tyrać na 1+3/4 etatu od 6 rano do zazwyczaj 22 nie ma mnie w domu, dziś wypadkiem dotarłam o 21 na dobrą sprawę nie mam czasu nawet myśleć. Choć mimo węgli przyciętych czuję się całkiem dobrze, ale postaram się jednak trzymać.
Trening A:
Przysiad: 5x50kg 5x55kg 5x60kg 5x65 kg 3x67,5kg
Wyciskanie: 9x30kg 9x32,5 7x35kg (wreszcie ruszyło - nie ma seksu bez pumeksu i sukcesu bez progresu )
Drążek: 10x40kg 10x45kg 7x50kg
Wznosy: 10x15kg 10x15kg 10x15kg
Prostowanie nóg: 10x46kg 9x53kg 8x53kg
Plank: 49 sek
A na koniec pytanie, jak ktoś tu wreszcie zajrzy: Trening idzie, zmiany widać, ale zastanawiam się nad modyfikacją bo góra rośnie, bary mi się zrobiły widocznie szersze i bliższa głowa bica też podrosła (mimo, że skrzydlasty tri trzyma się dość dobrze :-/) ale, ale dupa niepokorna jest dość oporna, mimo że czuję (i to mocno), że pracuje to zmian specjalnych nie widzę a chciała bym żeby się podniosła i podgoniła górę, do której wzrostu mam tendencje. Może ktoś zalecił by jakieś mądre modyfikacje w treningu, dodać coś na tyłek czy sama nie wiem...Proszę o porady

pokaz sie zobaczmy co rzeczywiscie ci psuje sywetke

Psuć to ten trening FBW jej raczej nie psuje. Chodzi o to, że na rurze dostaje prawie sama góra a co za tym idzie ma większe pole do popisu + mam tendencje do wzrostu obręczy górnej i kończyn a biodra wąskie :/ Foto postaram się zrobić wieczorem, jak wrócę do domu.