Jest tam kilka stwierdzeń, z którymi się nie zgadzam.
Cytat: Niestety, zacząłem budować masę i siłę dopiero używając znacznych obciążeń w treningu siłowym. Bez dedykowanego treningu nigdy nie osiągnąłbym nawet cząstki. Nadal potrafię wykonać kilkadziesiąt podciągnięć na drążku, pompki na jednej ręce lub przysiady na jednej nodze – ale czy to o czymkolwiek świadczy? Niestety, nie.
Patrząc na siebie stwierdzam, że to nieprawda. Ja zaczynając ćwiczyć 4 lata temu przy wzroście 177 cm ważyłem 55 kg i wyciskałem na płaskiej ledwo 20 kg (na siłownię nie chodziłem ćwiczyłem jedynie z obciążeniem własnego ciała a ciężary podnosiłem kilka razy w roku u kumpla na siłowni w piwnicy tylko dla zobaczenia jak moje ćwiczenia przekładają się na "możliwości ciężarowe"). Obecnie ważę 77 kg przy takim samym wzroście i wyciskam 90 kg. Oprócz treningu siłowego rozciągałem się, pływałem, grałem w piłkę nożną, jeździłem na rowerze. Rozwijałem się wszechstronnie i mam dobrej jakości masę mięśniową. Autor pisze, że podciąganie się na drążku kilkadziesiąt razy czy robienie pompek na jednej ręce o niczym nie świadczy. Otóż świadczy o wysokiej sprawności, dużej wytrzymałości siłowej. Równie dobrze mógłbym napisać, że robienie przysiadów z ciężarem 200 kg też o niczym nie świadczy. Zgadzam się, że trening z ciężarami przynosi szybsze efekty w przyroście siły i masy mięśniowej, ale należy pamiętać, że stawy i ścięgna nie przystosowują się do ciężarów tak szybko jak mięśnie i w tym aspekcie trening bez ciężarów jest zdrowszy.
Cycat: Jednak czy marketingowe slogany i „wspaniałe ćwiczenia” są skuteczniejsze od treningu siłowego z obciążeniem? (np. ukierunkowanego na budowanie siły i masy mięśniowej) Wręcz przeciwnie. Wspomniani eksperci próbują łamać jedną z podstawowych zasad treningu siłowego – to znaczy, zbyt małe obciążenie (mniejsze niż 60% ciężaru maksymalnego) nie buduje siły, ani masy mięśniowej. Trening z obciążeniem własnego ciała nadaje się do trenowania wyłącznie osób początkujących. Taki człowiek gdy przychodzi do klubu np. w wyciskaniu leżąc używa ciężaru mniej więcej takiego jak przy klasycznych pompkach, podobnie jest z przysiadami.
A kto komu zabroni, gdy klasyczne pompki staną się za łatwe robić np. trudniejsze warianty - pompki w staniu na rękach, pompki na jednej ręce (które przecież też mają trudniejsze warianty, np. pompka nurkujący bombowiec na jednej ręce), pompki z niekorzystną dźwignią wtedy na pewno używamy więcej niż 60 % ciężaru maksymalnego.
Cytat: W moim przypadku dopiero waga ciała ponad 100 kg (przy minimalnym udziale tkanki tłuszczowej) zapewnia choć przeciętny wygląd (bez treningu ważyłem mniej niż 80 kg). Dodatkowo autor nie odróżnia masy mięśniowej od tłuszczowej – nazywając duże mięśnie „nadwagą”. Nadwaga to nadmiar tłuszczu w organizmie. Niestety Paul Wade nie zdążył się zorientować, że kulturyści mają kilka procent tkanki tłuszczowej w organizmie (charakterystyczne, pocięte, użylone sylwetki są niemal pozbawione tkanki tłuszczowej)! Tłuszcz jest wrogiem kulturysty. Autor ma rację – duża masa ciała uniemożliwia wykonywanie cyrkowych sztuczek – ale komu jest potrzebne „podciąganie na jednej ręce” albo „pompka na jednej ręce”. Człowiek ma dwie ręce właśnie po to, by ich używać w każdym działaniu.
Po co komu potrzebne podciąganie na jednej ręce, to ja odpowiadam a po co komu robić wyciskać na płaskiej 200 kg. Owszem nadmierny rozrost tkanki mięśniowej to nie nadwaga, ale balast skutecznie uniemożliwiający uzyskanie wysokiej sprawności fizycznej na którą nie składa się tylko siła i przypakowana sylwetka, ale także wytrzymałość, szybkość, gibkość itd. Oto chodziło autorowi książki skazany na trening.
Cytat: Sprzeczności i dziwnych, sprzecznych z przyjętą obecnie wiedzą dotyczącą treningu jest dużo więcej w każdej książce poświęconej treningowi z masą własnego ciała. Zalecam podchodzić z bardzo dużą ostrożnością do ćwiczeń tego rodzaju, a z pewnością zastanowić się nad prawdziwością większości tez głoszonych przez Wade’a, Tsatsouline’a którzy sami głoszą wiele teorii, nie mając sylwetek wskazujących na intensywny trening siłowy. Gdzie te „potężne mięśnie” i „nadludzka siła”?
Autor tej wypowiedzi może Tsatsoulinowi co najwyżej buty czyścić i ręczniki podawać.
Podsumowanie: Nie jestem fanatycznym wyznawcą kalisteniki, ale wnerwia mnie gdy wychwala się pod niebiosa ciężary. Teraz wypowiadając się obiektywnie stwierdzam, że najlepiej łączyć trening z ciężarami i kalistenikę. Sprawi to, że nie tylko będziemy silni, ale też i sprawni. Możemy przecież podciągać się z obciążeniem czy po serii przysiadów ze sztangą zrobić przysiady na jednej nodze.
Brońmy się domatorzy! :)
Chcę poznać wasze opinie i zdanie na poruszony przeze mnie temat.