Po pierwsze - rano wstałem o 7 i generalnie krótka toaleta, ubrać się i można uderzać do roboty. Czas zaoszczędzony na nierobieniu śniadania.
W pracy w ciągu dniówki nie trzeba robić 3-4 dodatkowych przerw na posiłek, co czasami, w przypadku obecności na różnych spotkaniach, robiło się problematyczne, aby zjeść posiłek przedtreningowy w odpowiednim czasie.
Czas spędzany przy garach chyba też się skróci, mniejsza ilość posiłków większych objętościowo. W przygotowaniu mała różnica, jeśli chodzi o wielkość, natomiast szybciej zrobić 1-3 _różne_ posiłki niż 4-6.
Łykanie BCAA - "zapomniał wół jak cielęciem był". Kiedyś się pukałem w czoło jak ktoś pisał, że pije oliwę z kieliszka. Ja sam tak robię od 3 miesięcy, nawet raz dopijałem resztkę z gwinta jak rasowy żul. 2 tygodnie temu się pukałem w czoło, gdy jakiś koks w szatni po siłce walił suchy proch do ryja i popijał wodą. Dzisiaj to samo robiłem po treningu z moim BCAA. :)
Damian - http://www.sfd.pl/-t817447.html | s.19 | s.52
SIŁA!