Jestem już
Kilka uwag odnośnie diety
Wdrożymy strategię naprawiania Twojego układu hormonalnego.
Żeby wrócił Ci okres musisz jeść dużo tłuszczu również z mięs (schab, karkówka, żeberka itd.), do tego te tłuste ryby, dużo, dużo, jak najwięcej, jajka i masełko.
Przeczucie jednak mówi mi, że jesteś na garnuszku rodziców i masz podwyższony cholesterol, myk z tłustymi mięsami nie przejdzie. A szkoda, bo to, że cholesterol się od nich podnosi, nie do końca jest prawdą (możesz mi wierzyć, zrobiłam doktorat z badań nad cholesterolem
)
Mimo wszystko spróbuj. Jeśli się nie uda, powinnaś czerpać białko przede wszystkim z tłustych ryb morskich, a więc makrela, śledzie, halibut, łososie dzikie. Do tego 1-2x w tygodniu wątróbka rybna.
Warzywa jedz wszystkie. Możesz sobie robić soki z jarzyn jeśli masz sokowirówkę.
Jedź (najlepiej codziennie) dużo kiszonej kapusty i ogórków, ale muszą to być takie prawdziwe kiszonki z beczki, a nie pasteryzowane, paczkowane itp.
Do sałatek dodawaj różne oleje tłoczone na zimno, orzechy. Jedz awokado i przede wszystkim olej kokosowy (2 łyżki dziennie).
Jeśli chodzi o nabiał, to byłoby super, gdybyś miała dostęp do mleka wiejskiego, prosto od krowy. Jeśli nie masz, rób sobie kefiry i jogurty sama: potrzebne Ci będą bakterie kwasu mlekowego (kapsułki, do kupienia w aptece) albo grzybek kefirowy (do kupienia na allegro).
Jedz sobie żólte sery. Oczywiście wszystkie słodzone jogurty kupnych (również tych naturalnych), serków Danio i podobnego im syfu unikaj jak ognia. Nabiał 1x dziennie, nie więcej.
Jeśli chodzi o węglowodany, to jedz płatki owsiane,
brązowy ryż, kasze, amarantus, quinoę, prawdziwy razowiec na zakwasie, możesz też jeść pieczywo Wasa, ale tylko oryginalne (te sonko i reszta to jakiś paskudny szit) oraz warzywa strączkowe poza soją (wymoczone i ugotowane; żadnych puszek). Możesz z nich robić pasztety, falafel, humus, kotlety, zobacz przepisy w naszej działowej kuchni.
Owoce tak, ale 2x dziennie, na śniadanie i po treningu siłowym.
Ta dieta od dietetyczki to jakaś kpina. Paniusia pompuje w Ciebie masę estrogenów z przemysłowego nabiału i jeszcze bardziej pogłębia Twoje problemy hormonalne ze strony układu rozrodczego
Nie wspomnę juz o tym, że przy takiej ilości nabiału to się niedokrwistość tylko pogłębi.
Jeszcze wspomnę o czymś ważnym: NIE jedz kurczaków z produkcji masowej. Napompowane są hormonami przypominającymi kobiece, m.in. z soi, która wchodzi w skład paszy, którą są karmione. Z wiejskiej hodowli jak najbardziej
Poza tym dobre mięso dla Ciebie to króliki, dziczyzna, tatar (jak najwięcej, plisss), podroby (wątróbka, żołądki itd.)...
No i w końcu rozkład BWT dla Ciebie:
2300kcal, 100g tłuszczu, 150g białka, 200g węglowodanów. Do bilansu nie wliczaj warzyw poza strączkowymi i bulwiastymi (marchew, buraki, pietruszka, seler), grzybów też nie.
Suplementacja:
- Olej z wiesiołka 1 łyżeczka dziennie (kup taki w butelce, taniej wychodzi)
- Tran 1 łyzeczka lub omega-3 (broń Boże jakieś cuda w stylu omega 3-6-9) 3g dziennie
- Witamina D
- Castagnus (takie tabletki ziołowe z Herbapolu do kupienia w aptece)
To byłoby na tyle. Na dalszym etapie możemy dorzucić więcej suplementacji pochodzenia naturalnego, ale póki co, zobaczmy, jak ciało zareaguje.
Więc jak, wchodzisz w to?
Zmieniony przez - Martucca w dniu 2011-11-18 11:10:12