dwugłowy uda* nie trójgłowy ... musiałam coś załatwić na uczelni, ale za godzinę będę już na siłowni.
P.S.: Doszłam do wniosku, że jest coś z czym przeginam.
G R Z E C H Y
Na potęgę zjadam orzechy włoskie :( Naprawdę. Na maxa. Nie umiem ich nie zjeść, powinnam codziennie kupować 15 na wagę i już, bo jak mam więcej to jem i jem, dodaję do wszystkiego. Kocham je. Ale jedną zaletę to ma: być może same odstawienie/zmniejszenie ilości pomoże mi na obcięcie dostarczanych kcal :P Kto wie, może mój organizm się rozpędził na orzechach... To możliwe?
No i smażę na oliwie z oliwek :( A nie wolno. Na czym smażyć? Ok, mogę sobie zawsze sadzone jajko zrobić bez tłuszczu, ot tak na patelni, ale lubię ten indyczy filet zrobić w panierce z samego jajka. Mniam! I wtedy na czym mogę to podsmażyć?
No i słodkie :( Słodkie słodkie ech. Używał słodzika :( Nie tego oszukanego, który ma tylko połowę mniej kcal niż cukier. Używam chemicznego już tak długooooo... Trzeba by w latach, a nie miesiącach liczyć. Nie umiem zrezygnować, potrafię ograniczać, ale i tak walę go na potęgę nawet do zielonej herbaty, a co dopiero do kawy zbożowej :(
W Ą T P L I W O Ś C I
Jak często można "od czasu do czasu" jeść jogurt naturalny (postęp: nie kupuję już 0%, tylko po prostu naturalny z dopiskiem "bez dodatku cukru"). Dzisiaj kupiłam dwa małe. Słyszałam, że na kobiece dolegliwości dobry jest jogurt dośrodkowo drogą górną i dolną.
Masło - prawdziwe naturalne. Co Wy na to? Nie używam, a jak mi się zdarzy to minimalne minimum, podobno wpływa poprawnie na produkcje estrogenu.
Żółty ser? Wywalić zupełnie?
Co warto pić? Zielona herbata ok. A dla odmiany czerwona? Czarna poszła totalnie w odstawkę, tylko wczoraj piłam, bo skończyła mi się kolorowa. Szerze mówiąc to nie kupuję ani soków owocowych, ani nawet warzywnych, bo uważam że nie ma sensu "pić kcal". Lepiej trochę więcej zjeść i wypić szklankę wody.
Chciałaby w tym roku akademickim nauczyć się pływać. Co dziwne przepłynę sobie stylem pseudo-żabki ok 25 metrów, ale później wymiękam i muszę minutę odsapnąć. A najśmieszniejsze jest to, że nie umiem na plecach, a strzałką się nie boję. Jak potraktować basen? Jako dodatek rekreacyjny, np w weekendowy odpoczynek?
Opakowanie sera feta 200 gram wystarcza mi na 4 dni. Kupuję wersję lajtową. Znaczy nie "light" tylko o niższej zawartości tłuszczu. Ok.?
Aha... I choć byłam kawoszką, już od 7-8 tygodni kawy kofeinowej nie pijam. Jednakże wczoraj nastąpiła konieczność, bo miałam dużo roboty do później nocy. Powiedzcie mi proszę czym można zastąpić sobie taki pobudzacz? Kawę w sensie rytualnym zastąpiłam parzeniem zielonej liściastej, smakowo zbożową...
P O S T Ę P Y
Mały postęp. Przerzuciłam się z mleka 0% na 0,5%. Dodaję go tylko do kawy zbożowej, 50-100 ml 2 razy dziennie. Jeśli najdzie mnie na kolejną zbożówkę to już robię bez mleka. No właśnie. MLEKO. Skoro używam go stosunkowo nie dużo, to jakie powinnam kupować? 0,5 może być? Ostatnio słyszałam o bezlaktozowym, co Wy na to?
Jem mięcho. Od kilku dni codziennie min. 3 razy dziennie łosoś/tuńczyk w wodzie/filet z indyka. Kupuję w Biedrze opakowanie takich filetów/kotletów z indyka i 1 dziennie zjadam. Opakowanie łososia wystarcza mi na 3-4 dni. I takie kawałeczki wyszarpane z bidronkowego plastra łososia czasami zastępuję puszką tuńczyka.
P.S.: Doszłam do wniosku, że jest coś z czym przeginam.
G R Z E C H Y
Na potęgę zjadam orzechy włoskie :( Naprawdę. Na maxa. Nie umiem ich nie zjeść, powinnam codziennie kupować 15 na wagę i już, bo jak mam więcej to jem i jem, dodaję do wszystkiego. Kocham je. Ale jedną zaletę to ma: być może same odstawienie/zmniejszenie ilości pomoże mi na obcięcie dostarczanych kcal :P Kto wie, może mój organizm się rozpędził na orzechach... To możliwe?
No i smażę na oliwie z oliwek :( A nie wolno. Na czym smażyć? Ok, mogę sobie zawsze sadzone jajko zrobić bez tłuszczu, ot tak na patelni, ale lubię ten indyczy filet zrobić w panierce z samego jajka. Mniam! I wtedy na czym mogę to podsmażyć?
No i słodkie :( Słodkie słodkie ech. Używał słodzika :( Nie tego oszukanego, który ma tylko połowę mniej kcal niż cukier. Używam chemicznego już tak długooooo... Trzeba by w latach, a nie miesiącach liczyć. Nie umiem zrezygnować, potrafię ograniczać, ale i tak walę go na potęgę nawet do zielonej herbaty, a co dopiero do kawy zbożowej :(
W Ą T P L I W O Ś C I
Jak często można "od czasu do czasu" jeść jogurt naturalny (postęp: nie kupuję już 0%, tylko po prostu naturalny z dopiskiem "bez dodatku cukru"). Dzisiaj kupiłam dwa małe. Słyszałam, że na kobiece dolegliwości dobry jest jogurt dośrodkowo drogą górną i dolną.
Masło - prawdziwe naturalne. Co Wy na to? Nie używam, a jak mi się zdarzy to minimalne minimum, podobno wpływa poprawnie na produkcje estrogenu.
Żółty ser? Wywalić zupełnie?
Co warto pić? Zielona herbata ok. A dla odmiany czerwona? Czarna poszła totalnie w odstawkę, tylko wczoraj piłam, bo skończyła mi się kolorowa. Szerze mówiąc to nie kupuję ani soków owocowych, ani nawet warzywnych, bo uważam że nie ma sensu "pić kcal". Lepiej trochę więcej zjeść i wypić szklankę wody.
Chciałaby w tym roku akademickim nauczyć się pływać. Co dziwne przepłynę sobie stylem pseudo-żabki ok 25 metrów, ale później wymiękam i muszę minutę odsapnąć. A najśmieszniejsze jest to, że nie umiem na plecach, a strzałką się nie boję. Jak potraktować basen? Jako dodatek rekreacyjny, np w weekendowy odpoczynek?
Opakowanie sera feta 200 gram wystarcza mi na 4 dni. Kupuję wersję lajtową. Znaczy nie "light" tylko o niższej zawartości tłuszczu. Ok.?
Aha... I choć byłam kawoszką, już od 7-8 tygodni kawy kofeinowej nie pijam. Jednakże wczoraj nastąpiła konieczność, bo miałam dużo roboty do później nocy. Powiedzcie mi proszę czym można zastąpić sobie taki pobudzacz? Kawę w sensie rytualnym zastąpiłam parzeniem zielonej liściastej, smakowo zbożową...
P O S T Ę P Y
Mały postęp. Przerzuciłam się z mleka 0% na 0,5%. Dodaję go tylko do kawy zbożowej, 50-100 ml 2 razy dziennie. Jeśli najdzie mnie na kolejną zbożówkę to już robię bez mleka. No właśnie. MLEKO. Skoro używam go stosunkowo nie dużo, to jakie powinnam kupować? 0,5 może być? Ostatnio słyszałam o bezlaktozowym, co Wy na to?
Jem mięcho. Od kilku dni codziennie min. 3 razy dziennie łosoś/tuńczyk w wodzie/filet z indyka. Kupuję w Biedrze opakowanie takich filetów/kotletów z indyka i 1 dziennie zjadam. Opakowanie łososia wystarcza mi na 3-4 dni. I takie kawałeczki wyszarpane z bidronkowego plastra łososia czasami zastępuję puszką tuńczyka.
Żeby do czegoś dojść, trzeba zapier**lać.