czy jest sens ćwiczyć bez diety(z zachowanie pewnych wskazówek dietetycznych) przy treningu na siłe?Dodam nie zależy mi na wyglądzie tylko na sile.Wystarczyło by mi bym miał takie wyniki siłowe:
-wyciskanie leżąc 120kg
-przysiad 150kg
-martwy ciąg 180kg
-wyciskanie na barki 80kg
przy wadze ok.80kg
czy jest to osiągalne bez diety?Zaznaczam że staram sie odżywiać w miare dobrze tj.zwykle 4 posiłki dzienne,dużo serów chudych,żółtych,mleka,płatków owsianych,zup chińskich/polskich,oliwy z oliwek,warzywa jem do prawie każdego posiłku,przed treningiem na siłowni i po ZAWSZE jem dużo ryżu i odżywke białkową.Miesa nie jadam prawie wcale,zdarza mi sie czasem niejeść nic przez 6 godzin i nic na to nie poradze.Ogólnie mówiąc myśle że odżywiam sie lepiej niż przeciętny kowalski...
stażu nie bede pisał bo chyba mi nikt nie uwierzy...ale zastój mam bardzo długo i już zaczynam wątpić że kiedykolwiek osiągne te wyniki...
co do ostatniego treningu mysle że jest jeden z lepszych(układany przez KNIFE) efektów nie miałem po nim ale na pewno nie z tego powodu że był zły
podkreślam że zależy mi tylko na sile
mam 20 lat,waże 75kg prócz siłowni ćwicze jeszcze mma i hiit/bieganie
bede wdzięczny za odpowiedz i ogólnie za pomoc