Władimir Kliczko - David Haye

nie ma sensu już dyskutować o tej walce. było mineło. teraz ADAMEK na topie

No jest oddzielny temat dla Adamka.Takze tutaj mozna dyskutowac. No bylo minelo, ale to dopiero 4 dni. Czyli temat aktualny.

popularność spada tego tematu...

Hannibal, widziałeś jak Haye uderza seriami w tym pojedynku?
Ja tylko utwierdziłem się w przekonaniu że Haye'a w seriach nigdy nie był dobry, zawsze wszystko jednym ciosem rozstrzygał.

Co nie zmienia faktu że pozytywnie mnie zaskoczył

No tak, tutaj sie zgodze. Tylko te serie mogly wprowadzic takie zamieszanie, ze bylaby mozliwosc ustrzelisc Kliczke jakims jednym silnym ciosem. Ale to tylko takie gdybanie. Widac czul taki respekt przed Wladkiem, ze musial minimalizowac ryzyko , to znaczy nastawic sie na jeden cios, a moze trafie?. Uwazam, ze wlasnie dlatego przegral Haye, bo nie postawil wszystkiego na jedna karte. Wiem, taki atatk moglby sie skonczyc zle, ale co mial do stracenia?. Po tym co pokazal w pierwszych kilku rundach, mogl spokojnie zaryzykowac, a jezeli nadzialby sie i zostal znokautowany to trudno, przeciez to waga ciezka, dla mnie taka postawa spowodowalaby, ze mimo przegranej mialby pelen szacunek, bo probowal, dal z Siebie wszystko, ale nie bylo mu dane wygrac, los zadecydowal inaczej. Zreszta to co pokazal jak dla mnie bylo niesamowite, te uniki, balans, dawno tego nie widzialem, a zawsze mi sie to podobalo, a jakby jeszcze dolozyl ,,Serie" i co za tym idzie ,,Ryzyko" to byloby wspaniale. Co warte zauwazenia szczeka Haye.

Za***iste

Szczególnie jego reakcja na 3 zdjęcie

Widać że Władek sobie nie żałuje nabijania się z Haye. I dobrze chvjowi

Wybacz MTnew ale nie ty tu będziesz decydował czy dyskusja ma SENS czy go nie ma .


Władimir po raz kolejny podszczypuje Haye'a. Swoją drogą bardzo dobrze mu to wychodzi. Władzio ma fajne poczucie humoru i dodatkowo fajne miny trzaska. Szczególne przy fotce jak David leci do gały

Nawet jak bracia chcą zgnębić i ośmieszyć rywala to robią to z klasą. 100x bardziej wolę takie poczucie humoru niż szczekającego Haye czy chrzaniącego jak potłuczony Briggsa. Chociaż Toneya lubię