Środa 06.06.2012 "Brakło paliwa"
A wiec dzien od rana bylo wiadomo, ze bedzie dziwny... No trudno. Mialem na rano na uczelnie, jako ze rano jesc sie nie chce tak wczesnie, to polecialy 3 jajka z buleczka i to wszystko. Na uczelni wytrzymali mnie do 14, szybki powrot do domu i co by tu zjesc. Po drodze kebab, gdyz wizja powrotu do domu przedemna, a jeszcze trzeba z treningiem sie wyrobic... Trening sie odbyl, moze nie w calosci byl dobry, ale i tak bylo w miare ok.
Oly front squat:
45kg x 5
52kg x 5
60kg x 5
60kg x 5 (ostatnio 67kg x 5)
Tak jak wczesniej pisalem, nogi mialy byc lekko i tak zostaly zrobione.
Wyciskanie hantli na skosie (waga jednej hantli):
10kg x 5
14kg x 5
18kg x 5
20kg x 5
22kg x 5
24kg x 5
26kg x 5
28kg x 5
30kg x 3 (ostatnio 28kg x 5)
Tak jak Pan Darek radzil, dalej progresja zrobiona gesto
Myslalem, ze 30kg wogole w gore nie pojdzie, ale jednak
Martwy ciag klasyczny:
90kg x 5
110kg x 5
127kg x 5
145kg x 5 (pas)
160kg x 0 (pas) (ostatnio 144kg x 5)
I w ostatniej serii skonczylo sie paliwo. Malo wegli bylo przed treningiem i mocno to odczulem. Ledwo, ale weszlo. Ale oczywiscie bylo mi malo
Wiec sprobowalem podejsc pod 160kg, oderwalem od ziemi... 10cm nad i koniec
Odlozylem ciezar i zgaslo swiatlo
Siad, na ziemie, nogi w gore i trzeba sie przywrocic do stanu uzywalnosci
Oczywiscie postanowilem dokonczyc trening.
Pompki na poreczach:
10kg x 5
14kg x 5
18kg x 5
22kg x 5
24kg x 5
26kg x 5
28kg x 0 (ostatnio 30kg x 5)
I sil juz braklo by dojsc chocby do 30kg z ostatniego treningu. W sumei stresu bylo malo, wysypiac sie wysypiam, wiec problem upatruje w bardzo malej ilosc wegli w tym dniu, a w szczegolnosci przed treningiem.
Przerzucony ciezar: 5725kg (ostatnio 4891kg)