Niezła gala. Tzn. w sumie nie wiem, bom oglądał do tej pory tylko walkę Bisping - Stann - tak jak się spodziewałem, w najgorszym zakładanym scenariuszu decyzja. Liczyłem, że Stann go skasuje, a tu dupsko
. Mam nadzieję tylko, że Bispingowi nie dadzą TS'a, bo to byłaby walka kompletnie bez sensu.
Main event sobie zaspojlerzyłem, bom wlazł na mma-core, patrzę a tam 3 części
.
Ściągnąłem sobie galę, patrze a Belfort wygląda jakby
syntholu se nawbijał
.
Sam przebieg walki był na tyle zaskakujący, ze strony Belforta, żem oczy przecierał
.
Widać było, że albo ma dziwną taktykę albo coś jest nie halo z łapami, bo w ogóle nie bił, jeno głównie kopał, a tego z jego strony się nie spodziewałem.
W każdym razie - jak puścił armbara (na co mi szczerze mówiąc nie wyglądało tak do końca, imo raczej Jones się wywinął), to od dziś nie jest "Phenom" tylko "Dork"
Fajne porównanie w ogóle, na podstawie wspólnego przeciwnika między Jonesem i Andersonem. Nie wiem jak jeszcze po tej walce ktoś może twierdzić, że oni mają bardzo podobne style.
Co mnie niepokoi, Jones się zrobił bardzo metodyczny. Już nie ma fajewerków. Dobrze dla niego, niedobrze dla widza.
Teraz będzie wykorzystywał te łapy orangutana i giry żyrafy do punktowania i wymęczania, co z resztą robi od kilku walk i nie spodziewam się niczego innego.
Dobra rzecz w tym wszystkim to to, że teraz już na bank któryś z następnych pretendentów go odj**ie. Jeden w końcu się znajdzie, który wpadnie na genialny plan jak to obejść. Albo fartem trafi
Byle nie dali mu Sonnena, bo to zmarnowany title shot