Witam wszystkich, jestem nowy na forum, chociaż wiekowo już dobrze po 50-tce.
Pół roku temu zacząłem się podciągać na drążku, trochę wracam do czasów młodości, kiedy byłem 20 kg lżejszy i wszystko było łatwe :)
Teraz jest rzecz jasna trudniej.
Na początku nie byłem w stanie podciągnąć się 3 razy, teraz już jest lepiej, robię ponad 100 podciągnięć w tygodniu.
Mam wątpliwości do co szerokości chwytu, czy moje problemy, które opiszę, to normalne, czy też po prostu jeszcze za słabe plecy a może osobnicza kwestia mojej budowy ciała?
Po kolei:
Nachwyt - wszędzie jest podawane, że dłonie na szerokość barków - ja muszę rozstawić je wyraźnie szerzej, żeby w fazie górnej nie mieć skręconych nienaturalnie nadgarstków. Jeżeli mam dłonie na szerokość barków, to idąc w górę, nadgarstki się przekręcają, łokcie muszą iść na zewnątrz i czuję, że mam mało siły. Wąski chwyt przy nachwycie w ogóle odpada.
Podchwyt - jest dokładnie na odwrót - najwięcej siły mam i najwygodniej, jak dłonie są właśnie na szerokość barków. Dodatkowo bardzo przyjemnie podciąga mi się wąskich chwytem, nawet bardzo wąskim. Z kolei podchwyt szerokim chwytem to jakieś nieporozumienie - mam wrażenie, jakbym chciał sobie łokcie połamać.
Pamiętam, że w liceum też nigdy nie podciągałem się wąsko nachwytem ani szeroko podchwytem, ale nie miałem problemu z nachwytem na szerokość barków, fakt, że byłem znacznie lżejszy i szczuplejszy.
Uzupełniając, mam 187 cm i 85 kg i niestety te "kg" to też tłuszcz.
Zmieniony przez - Janek072 w dniu 2024-03-25 08:37:56
Pół roku temu zacząłem się podciągać na drążku, trochę wracam do czasów młodości, kiedy byłem 20 kg lżejszy i wszystko było łatwe :)
Teraz jest rzecz jasna trudniej.
Na początku nie byłem w stanie podciągnąć się 3 razy, teraz już jest lepiej, robię ponad 100 podciągnięć w tygodniu.
Mam wątpliwości do co szerokości chwytu, czy moje problemy, które opiszę, to normalne, czy też po prostu jeszcze za słabe plecy a może osobnicza kwestia mojej budowy ciała?
Po kolei:
Nachwyt - wszędzie jest podawane, że dłonie na szerokość barków - ja muszę rozstawić je wyraźnie szerzej, żeby w fazie górnej nie mieć skręconych nienaturalnie nadgarstków. Jeżeli mam dłonie na szerokość barków, to idąc w górę, nadgarstki się przekręcają, łokcie muszą iść na zewnątrz i czuję, że mam mało siły. Wąski chwyt przy nachwycie w ogóle odpada.
Podchwyt - jest dokładnie na odwrót - najwięcej siły mam i najwygodniej, jak dłonie są właśnie na szerokość barków. Dodatkowo bardzo przyjemnie podciąga mi się wąskich chwytem, nawet bardzo wąskim. Z kolei podchwyt szerokim chwytem to jakieś nieporozumienie - mam wrażenie, jakbym chciał sobie łokcie połamać.
Pamiętam, że w liceum też nigdy nie podciągałem się wąsko nachwytem ani szeroko podchwytem, ale nie miałem problemu z nachwytem na szerokość barków, fakt, że byłem znacznie lżejszy i szczuplejszy.
Uzupełniając, mam 187 cm i 85 kg i niestety te "kg" to też tłuszcz.
Zmieniony przez - Janek072 w dniu 2024-03-25 08:37:56