Pizza nuttela ,podjadanie. A teraz czas na spamowanie

ja krece wiecej kardio i co? tez grubas. a stresu zero.tarczyca hmm nie mam pojecia,kidys byla ok ale po vlcd i prawie pol rocznej redukcji moglo sie cos popsuc.

właśnie tym vlcd chyba też sobie zj**ałem coś, niby norma, ale równo dolne granice

nie wiem, jutro jem 220W bo inaczej to g**** nie rotacja, i wcisnę to choćbym miał wszystko na raz zmielone wychlać

ja nie badalem i narazie nie zamierzam bo sie znacznie poprawilo.2500kcal a waga leci.wole nie miec wymowek musze jak najszybciej wejsc na 3tys ale zebym te 3 tys trzymal caly czas a nie w weekend po 5 a pon wtorek po 2.

ja nie wiem co Ci tak ten apetyt zabilo. u mnie dzisiaj 3 dzien scislej diety i juz zaczyna lekko ssac. slodzik polecial tylko 1 rano do kawy. wiec ta teoria sie chyba u mnie nie sprawdzi.

najgorsze jest to ze niby glodny nie jestem ale jednak bym cos zezarl tak z nudow czy cos... ciezko to opisac. chora glowa!

jeden do kawy wystarczy

depresja, stres, estro teren/wybierz jedno

wolałbym nie mieć urodzin, boję się że nie wytrzymam i znowu chu bombki strzeli i jeszcze gorzej się będę czuł. Niby na razie jeść mi się nie chce, ale chuy wi

jak spróbuję teczy i jej nie przejem to znaczy że to tarczyca

Kazimierzu

wolałbym nie mieć urodzin, boję się że nie wytrzymam i znowu chu bombki strzeli i jeszcze gorzej się będę czuł. Niby na razie jeść mi się nie chce, ale chuy wi

powiem tak, przeczytałem to co napisałem. i jestem poyebany, wiem to na pewno

im bardziej sie nie chce i im dluzej, tym mocniej i bardziej z nienacka apetyt odpali i bedzie boooom! w teczy nadzieja... chyba ostatnia.ja powaznie i solidnie sie wytne na lato jak zawsze.ale w tym roku z racji wesela nie bede celowal nizej niz 9-10%bf.