Tak wogóle to i w tedy bym mógł, ale mi sie nie chciało
...
Napisał(a)
Dobry tytuł!!!
Tak wogóle to i w tedy bym mógł, ale mi sie nie chciało
Tak wogóle to i w tedy bym mógł, ale mi sie nie chciało
...
Napisał(a)
Moja pierwsza walka była w podstawówce dóch gości chciało mnie skroić a jako że nie nażekałem na wiele piniędzy postanowiłem je bronic po ciosie od kolesia w nos zalałem się krwią ale wtedy "biała gorączka" i jak mu prostego i kopa w twarz sprzedałem to padł a drugi uciekł .Po tym zdarzeniu zaczełem trenować kicka i już nie miałem takich sytułacji .
piotrekkk
piotrekkk
...
Napisał(a)
moja pierwsza poważna walka: byłem w 5 klasie podstawówki a mój przeciwnik w 8. najpierw pobił mojego kolegę, poźniej chciał mnie.
standardowo: "wyje..ć ci, no ***n..ć ci?" i mnie popycha, uderzył mnie w głowe....uderzyłem w twarz, pożniej zwarcie, obalenie, dosiad (wtedy nawet nie wiedziałem, że to się tak nazywa) i trzaskam po twarzy.
dopiero wożny z nauczycielką mnie z niego ściągnęli. złamałem mu nos i rozciąłem łuk brwiowy.
SI VIS PACEM, PARA BELLUM...
standardowo: "wyje..ć ci, no ***n..ć ci?" i mnie popycha, uderzył mnie w głowe....uderzyłem w twarz, pożniej zwarcie, obalenie, dosiad (wtedy nawet nie wiedziałem, że to się tak nazywa) i trzaskam po twarzy.
dopiero wożny z nauczycielką mnie z niego ściągnęli. złamałem mu nos i rozciąłem łuk brwiowy.
SI VIS PACEM, PARA BELLUM...
...
Napisał(a)
właśnie mama mi przypomniała, jak w 1 klasie skopałem po kroczu kolesia z 2 klasy.
SI VIS PACEM, PARA BELLUM...
SI VIS PACEM, PARA BELLUM...
...
Napisał(a)
Hohohohohoho, jakie kozaki!! Każdy z was wygrał swoją pierwsza walkę (z jednym wyjątkiem), tak? I to ze starszymi chłopakami? Nie mówię że w to nie wierzę, może to i prawda, Ja pierwszą poważną walkę przegrałem aż miło. pamiętam niewiele, to był taki wiejski rozrabiaka ze 2razy taki jak ja, zbierało nam się od dłuższego czasu i w końcu się poprztykaliśmy. Mieliśmy tak po...15 chyba lat. Zważywszy na przewagę w silę nawet nieźle mi szło, w końcu przeżyłem ale wyglądałem tak: Na samym początku dałem się zaskoczyć i dostałem 2 potężne strzały w maskę (ja myślałem że on będzie najpierw ze mną rozmawiał!...), teraz moje 2 dolne jedynki są krótsze o jakąś 1/3. Byłem tak oszołomiony, że gdy udało mi sie go przewrócić nie umiałem tego wykorzystać. poza tym nie było żadnych złamań tylko siniaki, siniaki, siniaki.... zdołałem trafić go prostym w nos (aż mi rączka spuchła) i kopnąć w bebechy a potem nas rozdzielili.... Ale to było BARDZO cenne doświadczenie hyhyhyhyhy
KILL THE WABBIT!!!!!!
KILL THE WABBIT!!!!!!
KILL THE WABBIT!!!!!!
...
Napisał(a)
Moja pierwsza walka z kims na serio to chyba była w 5-6 klasa przyszedł na boisko gdzie z kumpali grałem jakis rumun jak sie okazało potem venezuelczyk i najpierw prrzypadkiem poleciała piłka w mojego kolege no to on mu oddał a potem znowu rzucił do niego a moj ziomek wykopał piłke no to ten cos wyskakuje do mojego kolegi no to ja pochodze strzała i ze trenuje judo to uhi mata i trzymaniee pamietam cały byłem we krwi bo temu kolesiowi leciała krew z nosa i wargi. Ptem powiedzaiłem mu pare słów otuchy na przyszłośc ze jak sie pokaze jesacze raz to dostanie w******l itp. no i on poleciał po brata jakiegos z liceum a ja poszedłem sobie do domciu.
...
Napisał(a)
ja swoja pierwsza walke stoczylem w 3 klasie podstawowki koles byl w 5 klasie stanolem za kolega .... pamietam ten pierwszy cios w twarz
walka zakonczyla sie tym ze nas siostra zakonna rozdzielila ale i tak wygralem ... kozaczylem juz w podstawowce hue hue
>>>>Bez Masy Nie Ma Klasy , Ale Są Zakwasy<<<<
walka zakonczyla sie tym ze nas siostra zakonna rozdzielila ale i tak wygralem ... kozaczylem juz w podstawowce hue hue
>>>>Bez Masy Nie Ma Klasy , Ale Są Zakwasy<<<<
>>>>Bez Masy Nie Ma Klasy , Ale Są Zakwasy<<<<
...
Napisał(a)
... jak prawie wszyscy zaczynalem w podstawowce... i pamietam dwie walki nie wiem ktora byla pierwsza.... kolesie z mojej klasy prali kazdego po kolei - zamykali sie w szatni(klatce i prali 3 vs 1. przyszla i kolej na mnie :( ale nie chcialem wejsc do klatki po kurtke to jeden z nich stwierdzil ze mi pomoze, zalozyl mi cos jak mata-leo a ze byl duzo wiekszy to zrobil to w stojce i to byl jego blad- na jj nauczyl mnie trener jak wyjsc z takiego duszenia.. skonczylo sie na skreconym nadgarstku (kolesia) i gadce po lekcjach ale nic z tego nie wyszlo;; druiga walka to inna historia stanelem w obronie slabszego kumpla (- ktorego potem sam spralem bo inny starszy o rok chcial mu zabrac samolocik z papieru(!) no wiec otrzymalem troche prostych i sierpow a na koniec z bani ze mi sie sciemnilo pomogl dyrektor wychodzacy ze szkoly pewnie by mnie zatlukl ten koles a matka mnie nie poznala taki bylem posiniaczony- to pewnie dlatego moj kumpel dostal po pi**e...
pozdrawiam
pozdrawiam
...
Napisał(a)
Witam widze że wszyscy z was swoją pierwszą walke wygrali. Moja wyglądała tak też w podstawówce, koles z mojej klasy jakies 2 razy cięższy odemnie obrażał mnie i mną pomiatał, więdz ja sie wkurzyłem i cichutko powiedziałem na niego niemiły zwrot i sie ze strachu odwrociłem. Później po kilku sekundach usłyszałem głuchy huk i momentalnie usiadłem i odruchowo zaczeły mi łzawić oczy, dostałem prosto w tył głowy, moze kark nawet, nie wiem czym bo stałem tyłem, ale od razu usiadłem plackiem na ziemi, uderzenie było naprawde silne, aż mi sie obraz przed oczami rozmył. I to był koniec mojej pierwszej walki
"Ludzie w nieszczęściu się starzeją"
"Ludzie w nieszczęściu się starzeją"
"Ludzie w nieszczęściu się starzeją"
"Like thunder from the sky - sworn to fight and die
We're warriors, warriors of the world "
...
Napisał(a)
Witajcie. Widze ze mieliscie naprawde ruzne sytuacje. Ja np pierwsza walke jesli mozna to tak zazwac stoczylem z kolega zabardzo go nielubilem niepamietam zreszta oco poszlo bylo to dawno bradzo. Ale pamietam to ze przez samym udezeniem kiedy stalismy na przeciw siebie oczy w oczy czulem ogromny strach...czuje go zawsze przed walka. po pierwszym udezeniu odziwo caly strach i obawy znikaja...Zaczelem od udezenia na korpus trafione ale bylo zalekkie a on walna mi prosto w twarz, bylo to mocne dosc udezenie bo walnelo mi fleszem po oczach. Buch upadlem na ziemie, on siad na mnie i zacza walic pomordzie lezac pod nim szybko opanowalem sie i zaczelem myslec...zlapalem go nogami za glowe bo bylem dosc wysportowany i walnelem o beton(jego glowa) bo tam toczyla sie walka. Po tym udezeniu on niewstal a ja stalem z obita morda. mial lekki wstrzas muzgu. Puzniej mialem przesrane ale mniejsza z tym. Walczylem wiele razy ale na tzw sparingach spotykalismy sie z kumplami i organizowalismy starcia w rekawicach zeby niepowybijac zebow choc obrazenia byly... czuje sie coraz lepszy troche trenowalem i dalej prubuje trzymac forme. Ale jak pozbyc sie tego strachu przed walka moze mi pomozecie??? dzieki z gory za odp. pozdrowienia
Chcesz być taki...
Chcesz być taki...
Tempora mutantur et nos mutamur in illis...
...:::Pomyśl jesli potrafisz:::...
Poprzedni temat
Pytania o luta-livere
Następny temat
Jak najlepiej uderzać?
Polecane artykuły