Pierwsza walka

A masz Sog ale i tak moj figt byl lepszy:)

hmm...nie tłukę się często...1 raz jak pamiętam to chciał mnie bić kolo z klasy:"(...)ale teraz dostaniesz wpierd.."-podchodząc do mnie napotkał się z reakcją odepchnięcia i porozwalał kilka rzeczy które były za nim...potem w średniej fikał do mnie taki malutki chłopczyk( a ja do niego)...kumple mi potem opowiadali ,że po pierwszym strzale kolana mi się zgięły , coś wymamrotałem i leżałem na glebie...Ale pamiętam już jak trzymałem wacik przy nosie

tu nie ma podpisu...

No a ja mam pewien problem .Boje sie komus za***ac w ryj tak pozadnie zeby sie wy***al i juz nie mial ochoty walczyc heh . Poprosty boje sie tego ze moze mu sie cos stac powaznego albo ze jak mu za***e to on za bardzo nie poczuje i odda mi dwa razu mocniej.Jak sie bije to tylko z kolegami na rekawice i idzie mi calkiem dobrze czesto rozwalam kolegom warge albo nos ale to w rekawicach jeszcze nigdy nie dostalem ani razy w twarz na rekawice . :) no moze ze dwa trzy ale to takie lekkie bardzo . Pomozcie mi co mam zrobic zeby juz sie tak nie bac ?? :)

Wejdż tutaj
https://www.sfd.pl/topic.asp?topic_id=53319
i tutaj
https://www.sfd.pl/topic.asp?topic_id=48918
i może jeszcze tu
https://www.sfd.pl/topic.asp?topic_id=39632

Te posty powinny ci pomóc

Jeśli uważasz że moja wypowiedż w jakimś stopniu ci pomogła,to nie krępuj się dać mi SGA

Czesc dawno nie bylem w tym dziale, ale znowu sie pojawilem.Jak spedziliscie ostatniego sylwak 2002, bo ja ciekawie przynajmniej na poczatku.Opowiem w skrocie, do sylwka nie mialem planow co i jak bo bylo zaduzo propozycji az w koncu zdecydowalem sie ze pojde z qmplami na ogolna impreze.Zabawa fajn aalseczki i trunek oczywiscie.Ok 1 w nocy qmple zawolali mnie i powiedzieli ze jest problem, ja nie chcialem sie wtracac ale.. mowie co i jaki.Mowia ze jest koles w ubikacji co zgrywa cwaniaka i sie czepia i cos tam jeszcze, ja na to ze mi ni zawadzil wiec co sie bede wtykal, oni mowia zebym go zobaczyl.No to mowie sobie moge isc, wchodze do klopa a z kabiny wychodzi koles a ja prawie w smiech czysta c.i.p.a pytam sie go co jest grane i mowie ze ma qmpli nie zaczepiac to on do mnie.Chcialem go uspokoic ale byl nadpobudliwy wiec prawy prosty myslalem z ezalatwi sprawe, ale okazalo sie ze nie wiec powtorka.Koles w pewnym momencie wyciagna noz (motylek) i wpeidzielil nim we mnie.Ostatecznie wbil mi go w reke ale jakbym sie nie zaslonil reka to mam go w sledzionie albo Bog wie gdzie szybko polecialem przemyc lape bo krwawila jak cholera.Koles wyszedl z imprezy znaczy sie wy***ali go qmple i zmyl sie.W czwartek poszedlem do jego szkoly i zapytalem sie czy wie co zrobil on na to ze nie, i naorawde nie chcial, powiedzialem zeby przemysla sprawe i wyszedlem. P.S reka do tej pory sie nie zagoila i chyba nie zarosnie bo skora sie podwinela ale wszystko na najlepszej drodze. Pozdrawiam

<:::____JOY____:::>

Właśnie na takich ludzi trzeba uważać.Wyglądają niepozornie,a pod wpływem alkocholu robia straszne rzeczy,których potem żałują.Czasami przez alkochol,człowiek trafia do węzienia i najczęściej na początku nie wie za co!

Jeśli uważasz że moja wypowiedż w jakimś stopniu ci pomogła,to nie krępuj się dać mi SGA

pinecone85 dzieki za pierwszego SOG'a :)
masz odemnie tez !:)

.fussVolk crew.
No risk. No fun

Nie pamietam mojej 1 walki ale pamietam taka 1 ktora wydarzyla sie 2 lata temu na wakacjach ...
Wszytko zaczęło sie od tego że w piwnicy z qmplem zrobiliśmy sobie taka prowizoryczną siłownie.. jakies 4 m obok w piwnicy sąsiada taka siłowania już była i zaczęło sie najpierw wyśmiewanie nas a pózniej coś w styli sabotarzu tzn do kłutki w drzwiach wkładali nam gwoździe , rysowali po drzwiach oblewali je jakimiś swiństwami itp...
W sumie to ich olewałem , bo nie lubie sie z natury bić
ale pewnego wieczoru siedzialem z qmplem na lawce pod klatka , patrze ida oni bylo ich 4 + jeszcze qmple a nas tylko 2 , 1 podszedl do mnie i cos zaczoł do mnie mowić ja spokojnie wstałem i powiedzialem mu ze nie wiem co on odemnie chce , zachwile wpadl jego qmpel i zaczoł mnie popychać to ja mu oddałem popchnąłem go tak ze wywrócił sie na ziemie .. w tym momęcie jego qmmple zaczeli wolać coś w stylu... Rafcik co sie dajesz takiemu leszczowi ?! wez wstan i mu wy**b... Koles wstal i powiedzial zebym poszedl za blok , ja sie zgodzilem i poszlismy po drodze go zwyzywalem bo juz bylem wqrzony ... snatenlismy na przeciwko siebie aha zapomnielbym wspomniec ze koles byl wyższy odemnie o glowe mial ok 187cm i starszy o 2 lata.. wiec kiedy juz stanelismy na przeciwko siebie on poniusl rece do bitki a ja stalem sobie normalnie na luzaku , uderzyl mnie 1 w ramie , pozniej 2 raz w to samo miejsce troszke mnie to zbulwersowalo i pomyslelem sobie ze taki palant nie bedzie mnie bil , podnioslem rece i przyjolem odpowiednia pozycje ( wczesniej trenowalem Kick Boxing ) koles uderzyl znowu tym razem celowal w twarz , odaparowalem cios i przeszedlem do kontrataku... 3 szybkie ciosty prosto w twarz a pozniej kopniecie w kolano od zewnetrznej strony , koles uderzyl mnie znowu w ramie zaczolem isc w jego strone coraz szybciej a on zaczol sie cofac i w sumie uciekac .. zaczelismy tak troche biec jakies 10 m w biegu dostal odemnie 3-4 kopniecia w brzuch i na koncu taka perfidna BLACHE w ryj , taka ze nawet jego qmple sie z niego smiali ) koles po tym sie rozplakal i uciekl do domu pozniej jeszcze szedlem z qmplem i jego pieskiem na spacer to qmple tego goscia odrazu odwracali wzrok jak obok nch przechodzilismy ... pech byl tylko w tym ze jak juz szedlem z tym psem i qmplem to nie wiem jak ale zachaczylem noga o taka doniczke co stoi w parku taka durza z kwiatami i troche rozciolem noge :P

stand and fight for your rights.

Dobrze mu zrobiłeś

" Kto pokonuje innych, jest silny. Ten kto pokonuje siebie, jest potęzniejszy"

Bym zapomniał,łap soga za odwagę
W końcu kolo był 2 lata starszy

" Kto pokonuje innych, jest silny. Ten kto pokonuje siebie, jest potęzniejszy"