Wracam z podkulonym ogonem... siedzę i płaczę krokodylimi łzami, dieta poszła w odstawkę, potem wakacje all in.. kilogramy jedzenia, litry alkoholu i słodkich napoi, potem kilka weekendów obżarstwa z dniami roboczymi na głodowych racjach żywnościowych. W rekordowym momencie waga pokazała 69kg a było 63kg, udało mi się od 20.08 zejść do 64-65kg, według wagi na siłowni mam 3kg więcej tłuszczu. Mięśni nie ubyło, bo na szczęście rozbudziliście we mnie miłość do sportu i słowni, nie odpuściłam żadnego treningu, nawet gdy było mi niedobrze po żarciu jak zwierze i gdy kręciło się w głowie po głodówkach, tłuszcz w większości na brzuchu i biodrach. Głupia byłam Czuję się pod ścianą, mam zaburzenia odżywiania, bez wypisek, planów jedzenia, kompletnie świruje, albo w jedną albo w drugą stronę.
Wracam z planem codziennych wypisek i zdrowego jedzenia, treningi bez zmian będą, uzupełnię wszystko od jutra.
Poproszę o konkretny OPR bez żadnych miłych słówek, a potem proszę o poprawianie błędów jeśli pojawią się w wypiskach.
Zmieniony przez - kaka21 w dniu 2017-09-13 22:47:42