...
Napisał(a)
SOBOTA 26.09.09
Niestety -> w piątek rano zmarzłam i trochę się przeziębiłam.
Wieczorem miałam lekkie dreszcze, a sobota upłynęła pod znakiem zatkanego nosa i zaczerwienionych oraz łzawiących oczu
Nie jest jednak najgorzej i mam nadzieję, że już nie będzie
A oto dzisiejszy jadłospis:
I - 3 jajka + 1 białko, owies, otręby pszenne, kawa z mlekiem
TRENING cardio - SPINNING 1h, dziś odrobinę spokojniej, bo puls 140-160. Jak zwykle FAJNIE
Trening nóg jutro
II - porcja Myofusion -> niebo w gębie w porównaniu do Elite
III - kurak, owies, lniany, fasolka szparagowa
IV - tunak z wody, owies, oliwa z oliwek, sałata lodowa, pomidor, papryka
V - serek wiejski, pomidor
SUMA:
B - 168g
T - 61g
W - 111g
1669 kcal
Edit:
NIEDZIELA 27.09.09
Dzisiejszy dzień to totalna porażka
Rano wstałam z bólem głowy, gardła i zatkanym nosem.
Zjadłam śniadanie wg planu i wybrałam się do kina. W kinie poczułam się gorzej. Dopadły mnie typowe "grypopodobne" objawy- łupanie w kościach, bóle mięśni. O zaplanowanym treningu nóg nie było mowy i tutaj czuję się usprawiedliwiona, ale o diecie aż boję się wspomnieć. Fatalne samopoczucie nie odebrało mi apetytu na... niezdrowe i totalnie niedietetyczne jedzenie... Nie miałam natomiast w zupełności ochoty na jakiegoś kurczaka z warzywami lub po prostu coś lekkostrawnego.
W rezultacie najadłam się kruchych ciastek Wstyd mi
Idę zaraz spać, bo zdycham...
Zmieniony przez - meraviglia w dniu 2009-09-27 20:44:51
Niestety -> w piątek rano zmarzłam i trochę się przeziębiłam.
Wieczorem miałam lekkie dreszcze, a sobota upłynęła pod znakiem zatkanego nosa i zaczerwienionych oraz łzawiących oczu
Nie jest jednak najgorzej i mam nadzieję, że już nie będzie
A oto dzisiejszy jadłospis:
I - 3 jajka + 1 białko, owies, otręby pszenne, kawa z mlekiem
TRENING cardio - SPINNING 1h, dziś odrobinę spokojniej, bo puls 140-160. Jak zwykle FAJNIE
Trening nóg jutro
II - porcja Myofusion -> niebo w gębie w porównaniu do Elite
III - kurak, owies, lniany, fasolka szparagowa
IV - tunak z wody, owies, oliwa z oliwek, sałata lodowa, pomidor, papryka
V - serek wiejski, pomidor
SUMA:
B - 168g
T - 61g
W - 111g
1669 kcal
Edit:
NIEDZIELA 27.09.09
Dzisiejszy dzień to totalna porażka
Rano wstałam z bólem głowy, gardła i zatkanym nosem.
Zjadłam śniadanie wg planu i wybrałam się do kina. W kinie poczułam się gorzej. Dopadły mnie typowe "grypopodobne" objawy- łupanie w kościach, bóle mięśni. O zaplanowanym treningu nóg nie było mowy i tutaj czuję się usprawiedliwiona, ale o diecie aż boję się wspomnieć. Fatalne samopoczucie nie odebrało mi apetytu na... niezdrowe i totalnie niedietetyczne jedzenie... Nie miałam natomiast w zupełności ochoty na jakiegoś kurczaka z warzywami lub po prostu coś lekkostrawnego.
W rezultacie najadłam się kruchych ciastek Wstyd mi
Idę zaraz spać, bo zdycham...
Zmieniony przez - meraviglia w dniu 2009-09-27 20:44:51
Meraviglia!
...
Napisał(a)
Już w zasadzie dobrze, ale połowa tygodnia to była masakra.
Nie mogłam jednak pozwolić sobie na zwolnienie lekarskie i normalnie pracowałam. Nie ćwiczyłam, a dieta była do kitu
Od wczoraj już trenuję, a nie pisałam, ponieważ po prostu nie miałam czasu.
Będę teraz bardzo zabiegana, bo poza pracą, mam teraz jeszcze studia no i... treningi
Wypiski będą w miarę możliwości
Nie mogłam jednak pozwolić sobie na zwolnienie lekarskie i normalnie pracowałam. Nie ćwiczyłam, a dieta była do kitu
Od wczoraj już trenuję, a nie pisałam, ponieważ po prostu nie miałam czasu.
Będę teraz bardzo zabiegana, bo poza pracą, mam teraz jeszcze studia no i... treningi
Wypiski będą w miarę możliwości
Meraviglia!
...
Napisał(a)
Dobrze, że wyzdrowiałaś! teraz taki okres przeziębień, złego samopoczucia i osłabienia, trzeba się z tym jakoś uporać
...
Napisał(a)
Witajcie po kolejnej przerwie w wypiskach.
Postanowiłam zmobilizować się i kontynuować prowadzenie bloga, choć nie będą to tak szczegółowe wypiski, jak na początku.
Co działo się u mnie ostatnimi czasy?
Jak już wcześniej wspomniałam - doszły mi nowe obowiązki i mam teraz bardzo mało czasu na cokolwiek.
Cały zeszły tydzień byłam bardzo zmobilizowana i z żelazną konsekwencją realizowałam narzucony sobie plan (codzienne obowiązki od wczesnego ranka do późnego wieczoru + treningi /ograniczone i okrojone mocno poprzez brak czasu/ + dieta).
Niestety wczoraj, gdy poczułam trochę sobotniego luzu, nie wytrzymałam psychicznie i zawaliłam dietę (jak pies spuszczony z łańcucha), ale dziś już wróciłam na właściwą drogę i jestem dobrej myśli
Najbardziej dokucza mi permanentny brak snu oraz czasu na przygotowanie urozmaiconych posiłków. Odespałam dopiero wczoraj.
Mam nadzieję, że jakoś zdołam się do tego przyzwyczaić, bo to dla mnie nowy tryb życia -> od rana do nocy na wysokich obrotach, non stop z zegarkiem w ręku pilnując, aby wszystko zrobić w określonym czasie, bo w przeciwnym razie zawali się cały plan.
W związku z tym towarzyszy mi paskudne uczucie wielkiego napięcia.
Pewnie dla wielu z Was takie życie to normalna sprawa, ale dla mnie to nowość. I dopiero teraz widzę, jak bardzo byłam kiedyś leniwa oraz, jak dużo można zrobić w ciągu jednego dnia
Na szczęście mam luźne weekendy, więc mogę trochę poleniuchować (oczywiście nie w kwestii treningów ), ale z drugiej strony to też czas nadrabiania wielu zaległości
I tak oto zasiadam zaraz do nauki i pracy (tylko dlaczego nie płacą mi dodatkowo za pracę wykonywaną w domu podczas weekendu, a szef uważa to za rzecz oczywistą i dorzuca coraz to nowe tłumaczenia do zrobienia (choć nie pracuję jako tłumacz)? )
Ok, koniec narzekania, oto konkrety:
OBECNY TRENING -> jak dotychczas 3 razy w tygodniu SPLIT (robiony w szybkim tempie dla ograniczenia czasu - całość około 45 minut) + w miarę możliwości czasowych jakieś cardio po (ostatnio max 20 minut). Ostatnio bardzo spadła mi siła
Poza tym 2 x w tygodniu cardio około 1h.
2 dni w tygodniu wolne.
Planuję jeszcze dorzucić za jakiś czas raz w tygodniu jakiś trening - może tabatę albo coś na wzór hiita w warunkach domowych, ale to jeszcze zobaczymy. Być może dorzucę sobie jakiś aerobik, czy cuś
DIETA -> aktualnie dużo za dużo kcal (1800, a nawet 1900 dziennie). Planuję niedługo obciąć trochę węgla, bo przy obecnym rozkładzie czuję się "napuchnięta", a efektu w postaci spadającego sadła brak Oczywiście jak zwykle cierpię na permanentne uczucie głodu między posiłkami (szczególnie późnym wieczorem, gdy już jestem w domu).
Ok, to chyba wszystko na teraz.
Może potem jeszcze coś "wyklikam"
Pozdrawiam!
Postanowiłam zmobilizować się i kontynuować prowadzenie bloga, choć nie będą to tak szczegółowe wypiski, jak na początku.
Co działo się u mnie ostatnimi czasy?
Jak już wcześniej wspomniałam - doszły mi nowe obowiązki i mam teraz bardzo mało czasu na cokolwiek.
Cały zeszły tydzień byłam bardzo zmobilizowana i z żelazną konsekwencją realizowałam narzucony sobie plan (codzienne obowiązki od wczesnego ranka do późnego wieczoru + treningi /ograniczone i okrojone mocno poprzez brak czasu/ + dieta).
Niestety wczoraj, gdy poczułam trochę sobotniego luzu, nie wytrzymałam psychicznie i zawaliłam dietę (jak pies spuszczony z łańcucha), ale dziś już wróciłam na właściwą drogę i jestem dobrej myśli
Najbardziej dokucza mi permanentny brak snu oraz czasu na przygotowanie urozmaiconych posiłków. Odespałam dopiero wczoraj.
Mam nadzieję, że jakoś zdołam się do tego przyzwyczaić, bo to dla mnie nowy tryb życia -> od rana do nocy na wysokich obrotach, non stop z zegarkiem w ręku pilnując, aby wszystko zrobić w określonym czasie, bo w przeciwnym razie zawali się cały plan.
W związku z tym towarzyszy mi paskudne uczucie wielkiego napięcia.
Pewnie dla wielu z Was takie życie to normalna sprawa, ale dla mnie to nowość. I dopiero teraz widzę, jak bardzo byłam kiedyś leniwa oraz, jak dużo można zrobić w ciągu jednego dnia
Na szczęście mam luźne weekendy, więc mogę trochę poleniuchować (oczywiście nie w kwestii treningów ), ale z drugiej strony to też czas nadrabiania wielu zaległości
I tak oto zasiadam zaraz do nauki i pracy (tylko dlaczego nie płacą mi dodatkowo za pracę wykonywaną w domu podczas weekendu, a szef uważa to za rzecz oczywistą i dorzuca coraz to nowe tłumaczenia do zrobienia (choć nie pracuję jako tłumacz)? )
Ok, koniec narzekania, oto konkrety:
OBECNY TRENING -> jak dotychczas 3 razy w tygodniu SPLIT (robiony w szybkim tempie dla ograniczenia czasu - całość około 45 minut) + w miarę możliwości czasowych jakieś cardio po (ostatnio max 20 minut). Ostatnio bardzo spadła mi siła
Poza tym 2 x w tygodniu cardio około 1h.
2 dni w tygodniu wolne.
Planuję jeszcze dorzucić za jakiś czas raz w tygodniu jakiś trening - może tabatę albo coś na wzór hiita w warunkach domowych, ale to jeszcze zobaczymy. Być może dorzucę sobie jakiś aerobik, czy cuś
DIETA -> aktualnie dużo za dużo kcal (1800, a nawet 1900 dziennie). Planuję niedługo obciąć trochę węgla, bo przy obecnym rozkładzie czuję się "napuchnięta", a efektu w postaci spadającego sadła brak Oczywiście jak zwykle cierpię na permanentne uczucie głodu między posiłkami (szczególnie późnym wieczorem, gdy już jestem w domu).
Ok, to chyba wszystko na teraz.
Może potem jeszcze coś "wyklikam"
Pozdrawiam!
Meraviglia!
...
Napisał(a)
Wow, wszyscy wielcy wracają!
Postaram się zaglądać .
Postaram się zaglądać .
Półmaraton w 1:57:11! :)
...
Napisał(a)
ooo jesteś
moje serce i umysł będą pchać mnie do walki,gdy ręce i nogi będą zbyt słabe...
http://www.sfd.pl/temat621220
...
Napisał(a)
Ja to Bajm spiwali "Pojawiesz sie i zniksz i znikasz i znikasz, mam na twym punkcie bzika , mam bzika, mam bzika..."
Poprzedni temat
Po 8 tyg FBW co dalej?
- 1
- 2
- ...
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- 8
- 9
- 10
- 11
- 12
- 13
- 14
- 15
- 16
- 17
- 18
- 19
- 20
- 21
- 22
- 23
- 24
- 25
- 26
- 27
- 28
- 29
- 30
- 31
- 32
- 33
- ...
- 34
Następny temat
Jak ocenić swój typ budowy ciała?
Polecane artykuły