Teapot
Ciekawa jestem ktory sprzet jest ulubiony?
nie wiem jak się nazywa- plecy na nim się robi. Zasiadam sobie okrakiem, z przodu poducha abym do przodu nie poleciała i obiema kończynami przyciągam do siebie nisko umiejscowiony ciężar. Optymalny ciężar dla mnie to 25 kg na rękę, w listopadzie startowałam od 10 kg. Na tym sprzęcie z niewiadomych przyczyn wchodzę w stan medytacji i chyba to mnie tak przyciąga... ;) Gdy jeszcze chodziłam na siłownię w godzinach, gdy bywają trenerzy jeden z nich mnie podsumował, że wystarczy jak 2 x w tygodniu sobie plecy zrobię a nie, ze co mnie zobaczy to ja zawsze na tej samej maszynie.
nightingal, ja maszynę do podciągania traktuję jako starter- NIGDY się nie podciagnęłam sama. Będę upierdliwie próbować zrobić to samodzielnie - póki co ściągam łopatki zwisając bo tylko tyle mogę.
Jakby mi ktoś jeszcze w październiku (bo chodzę na siłownie od listopada) powiedział, że się wciągnę to bym go wyśmiała... a dziś, jak się wyrobię do nocy ze zleceniem to pakuję torbę i na 6 rano śmigam zażyć hantli i podciągania wspomaganego.
Siłownia głównie pomaga mi na głowę. Ale i widok tyłka wyżej i jakoś tak krąglej, jest zacny - nie przeczę, że swą dupinę oglądam przed lustrem. I czuję się bardziej zwarta, a mniej budyniowata.