Fatka z drewna- ku większej sprawności i lepszemu samopoczuciu.

Wszystko się da zrobić - kwestia czasu, konsekwencji i wykonanej pracy.

Dzisiaj trening siłowniany zaliczony - zrobiłam sobie krzywdę ;) Gdy się ma rączki jak z waty to trzeba jednak lajtowo podchodzić do treningu rąk. Proste ćwiczenie z obciążeniem własnego ciała na tricepsy - wiecie, łapki do tyłu,wsparte na podwyższeniu, opuszczam dupinę i angażujac tricepsy podciągam się do pozycji wyjściowej. Za jednym razem jestem w stanie zrobić 5 i to dumnie nazywam serią.
W 3 serii huknęło mnie przy 4 powtórzeniu - mam nadzieję, że tylko sobie naciągnęłam coś ;) po tej przygodzie wyrzuciłam z treningu wszystkie ćwiczenia na ręce i doświadczyłam tyłek i nogi. Mam nadzieję, że do piątku się zagoi ;)

Osiągnięciem jest, ze robiac skłon dosięgam dłońmi palców u stóp ;) Zawsze byłam takim drewnem, że nigdy nie potrafiłam tego dokonać- nawet w szkole. Jest drobny progres, jeżeli chodzi o oddrewnienie się ;)

Ale co huknelo?

Coś mi w łapie strzeliło, górna część ramienia. Nie boli cały czas, ale gdy chciałam nalać wody do ekspresu do kawy, co stoi nieco wyżej to ciężko było dzbanek w ręce utrzymać, i gdy zdejmowałam bluzę rozpinaną, ten ruch ręką do tyłu był delikatnie mówiąc mało komfortowy.
Jednak obciążenie własnego ciała to dla moich gałązek było za dużo.

Raczej technika byla kiepska. W tym cwiczeniu podobnie jak przy pompkach na poreczach sporo osob ma problem zewzgledu na bark i ustawienie kosci naramiennej. Tu nie o sile chodzi, a o technike. Jest gora innych cwiczen mniej kontuzyjnych. Poki co unikaj ruchow wywolujacych bol, ale nie wylaczalabym ramion z treningu. No chyba, ze absolutnie kazdy ruch boli. Wtedy fizjo.

Też obstawiam że za szeroko za sobą ustawiłaś ręce - najlepiej dąć wąsko na szerokość tułowia, a dwa to za daleko od miejsca podparcia rąk był tułów - i kłopot gotowy. Myślę że źle Ci się mógł ustawić obojczyk w stawie barkowo- obojczykowym i stąd ten dalszy ból przy podnoszeniu ręki. Dobry fizjo w kilka sekund wstawi go na miejsce. Możesz też spróbować sama czy po zwisaniu na drążku się samo nie naprawi (chwyt wąski również na szerokość tułowia.

Łapiny miałam blisko, pewnie spełniłam błąd nr 2, za daleko korpus.
Miałam tygodniową przerwę od treningu, kombinacja menstruacji i imprez.

Wczoraj trening na siłowni zaliczony, lajtowy bo na pewnym kacu - jestem rocznikiem 88, przede mną rok hucznych 30tek a ja się lubię napić ;) co dobrze na organizm nie robi. Moja silna wola przegrywa z książęcym pszenicznym.

Polubiłam trening z taśmami oporowymi, aż sobie kupiłam własne, prywatne na użytek domowy.

Lata temu gdy zaczynałam ten wątek wazyłam 57/58kg teraz mam 63 ... i czuję się lepiej.
Według płci męskiej wyglądam lepiej, wg.żeńskiej jest mnie za dużo :D

Jutro poproszę partnera aby mi zrobił zdjęcia sylwetki, abym widziała progres lub jego brak.

wagowo mam podobnie, w ocenie innych podobnie też :P

rocznik też się zgadza haha :D

Wtorek 24.04 trening siłowniany zaliczony :)
Definitywnie odstawiłam przysiady bułgarskie i marsz z wykrokami bo się wywracam, nie trzymam równowagi na jednej nodze ;)
Postawiono nowy sprzęt który od razu stał się moim ukochanym, ale nie wiem co to, haha :D Siada się okrakiem, przodem do sprzętu i ściąga się z góry poprzeczny kij do siebie ;)
Dzisiaj się nie sfocę bo podłapałam zajęcie dorywcze i się rozminę z fotografem.

fattyciak

Lata temu gdy zaczynałam ten wątek wazyłam 57/58kg teraz mam 63 ... i czuję się lepiej. Według płci męskiej wyglądam lepiej, wg.żeńskiej jest mnie za dużo :D

ahh skąd ja to znam, zaczynałam z 56kg, teraz mam 60kg, płeć męska twierdzi, że lepiej, za to płeć żeńska np. kuzynka, że za dużo, ale ona jest skinny fat, więc wybaczam i się nie przejmuje


Zmieniony przez - Nene87 w dniu 2018-04-25 08:05:10