Fatka z drewna- ku większej sprawności i lepszemu samopoczuciu.

Czwartek 08.03 trening zaliczony skupiłam się na nogach. Dzisiaj był dzień w którym mi nie idzie(ostatnio obwiniałam kaca, teraz nie piłam ;) )- ledwo wyjezdziłam 5 minut rozgrzewki na rowerze bo już paliły mnie uda. Trening przebiegał beznamiętnie, popróbowałam martwego ciągu z 20 kg kettlem. Później ledwo doczłapałam do domu, i robiłam liczne przystanki na schodach bo piekły mnie mięśnie ud i cóż - myślałam, że nie wylezę ;)

13.03 - trening zaliczony. Na weekendzie byłam na wycieczce, moje koślawe nóżki nie predysponują mnie do bycia piechurem, musiałam dojść do siebie ;) Zbyt dużo czasu spędzam na drapaniu się po głowie i rozglądaniu po sali główkując "Co by tu zrobić", potrzebuję planu.
Tradycyjnie jestem wzdęta - ale załapałam się na kanapkę z serkiem twarogowym u rodziców, więc mam za swoje.;)
O ile jutro się wyrobię, i na siłownię znów skoczę, hasłem przewodnim treningu będą ręce.


Zmieniony przez - fattyciak w dniu 2018-03-13 22:02:37

na siłownię koniecznie z planem, zeby wiedziec co chce się zrobić

Już zrobiłam research, jutro postaram się wcielić w życie dostosowując do moich warunków - czyli kompletnie słabych rąk ;) Tylko muszę sobie nagrać i spisać bo nie zapamiętam.

Dzisiaj nie poszłam jednak na siłownię, postawiłam na trening w domu - nieco pilatesu(skoncentrowany na brzuchu i kręgosłupie), wyciskanie 8 kg pały na leżąco(4 x 10, w tym zamiana pozycji pałki, wszak z jednej strony cięższa), na stojąco, przysiady z nią + teraz gimnastyka na moje koślawe kulasy bo cały czas dają się we znaki po sobotnim łażeniu.

I brzuch mam miodzio- bo jeszcze nic nie jadłam, więc mnie nie wzdęło, nawet zarysy mięśni widzę, wow! ;) Znikną jak coś zjem , kiedy dostanę balonik zamiast żołądka.
Wydziergałam misia z wełny. ;p







Zmieniony przez - fattyciak w dniu 2018-03-14 08:42:33

Uwaga fanfary! 15,03 - Zaliczony trening na siłowni z planem ;) wygrzebanym tutaj i zmodyfikowanym pod kątem moich możliwości i rozmieszczenia sprzętów na siłowni(zamieniałam kolejnosć, zeby nie latać tam i z powrotem po 3 poziomach)

Rozgrzewka:
-10 min spacer aby dojść na siłownię ;)
-10 min na rowerku stacjonarnym, poziomy 10-12

Wykonane(łączone w obwody):
-przysiad z workiem 10 kg 3 x 15,
-martwy ciąg ;) miał być na prostych nogach ale jestem zbyt drewniana i zakres ruchu miałam zaden więc skończyło się na klasycznym, kontrolowanym w lustrze 3 x 15,
-Wykroki, na razie bez obciążenia bo się chwieję 3 x 15 na każdą nogę,
-Hip Thrust na Stepie z workiem 10 kg 3 x 15,
-pomiędzy seriami 3 x plank,

- wiosłowanie hantlami 7,5 kg w opadzie tułowia 3 x 15,
-wyciskanie hantli 2,5 kg stojąc 3 x 15,
-wyciskanie hantli 5 kg na skosie dodatnim 3 x 15,
-wyciskanie francuskie jednorącz 2,5 kg(to max) 3 x 15
-wznoszenie nóg na sprzęcie do brzucha, gdzie za plecami mam piłkę bosu x 20 powtórzeń


Później trochę strechingu i stawanie na palce i opuszczanie się stojac na krawędzi stepu, na tyłach nóg mam duze przykurcze.
Jutro albo trening domowy na inne partie, albo na siłowni skupiony głównie na kardio - zobaczy się.
Jestem głodna :D




Zmieniony przez - fattyciak w dniu 2018-03-15 09:37:24

17,03 - trening zaliczony. SZŁO MI! Plan treningowy z grubsza jak ostatnio, mniej na ręce ponieważ było ludniej i nie miałam pełnej dowolności na sali z ciężarami, ale nadgoniłam na maszynach(uginanie nóg z obciążeniem, brzuchy na "gofrownicy", plecy). Ćwiczyło się fantastycznie, bardzo dobrze się potem czułam(tylko głodna). Zastanawiam się cy jutro zrobić samo kardio i rozciaganie(kusi niedzielne bezludzie) czy po dłuuuugiej przerwie zawitać wreszcie na basenie.

Życie zweryfikowało plany treningowe- od wczoraj mam problemy z żołądkiem, w nocy przez to nie spałam za dobrze. Wydaje mi się, że to jakieś wrzodowe rewelacje wracają- często mam takie problemy gdy mam sporo stresu. Czekam aż współlokator wyjdzie do pracy i zrobię sobie większość mojego planowanego na siłowni treningu w domu, a wracajac z pracy kupię mielone siemię lniane - glut z niego sporządzony dobrze mi robi na palący żołądek.

W tym tygodniu trening był 3 razy, wariacja na temat planu przerabianego gdzieś powyżej, bez hip thrust(bolą lędźwie a nie zad, coś robię nie tak) i wczoraj mniejsza ilość ćwiczeń ze sztangielkami bo był tłok, i poszłam na maszyny(ćwiczenia na plecy i nogi).
Dzisiaj jeżeli się wyrobię to pójdę i "dorobię" te ręce ;)


Zmieniony przez - fattyciak w dniu 2018-04-08 07:27:16

W hip thruscie zanim wypchniesz biodra w gore to zepnij poslad lekko podwijajac ogon czyli wyplaszczajac dol plecow i wbijajac piety w glebe. Inaczej lordoza w ledzwiach pod sztanga bedzie Cie dobijac i uszkodzi.

Dzięki, spróbuję wykonać.
Dzisiaj siłownia zaliczona - poćwiczyłam trochę z gumami, fajnie. Zastanawiam się czy sobie nie kupić.
Ambicję mam aby udało mi się chociaż raz podciągnąć - póki co nieosiągalne, mam ciężki, silny dół i wiotką górę, ale zrobi się, prawda?
Tylko czuję kiełkującą, wiosenną anginę :/