Od czasu zawieszenia ostatniego dziennika jadłam czysto, ale nie liczyłam. Starałam się przede wszystkim tak dobierać produkty, aby zawsze było BTW. Przez dwa miesiące nawet odżywki nie miałam, jadłam po prostu dużo mięcha. Przez ten czas prawie nie ćwiczyłam. Od stycznia jem 1700 kcal BTW 130/73/130. Trochę zaczęłam ćwiczyć, ale to szczerze to nie ma się nawet czym chwalić.
Poprzedni dziennik: https://www.sfd.pl/DT_Dotkazoz/rekomp-t886560.html
Aktualny stan zdrowia
Czuje się dużo lepiej, wrażenie mam takie jakby ktoś mi podmienił akumulatory na nowe. Od początku stycznia zaczęłam się wysypiać. Dziwne zadyszki zniknęły, a serducho uspokoiło się. Wróciła energia, której już dawno mi brakowało. Powróciła koncentracja. Trudno jest mi opisać te zmianę samopoczucia, która nastąpiła, bo różnica jest naprawdę ogromna. Odstawiłam propranolol. Biorę już tylko jedna tabletkę Metizolu.
W zasadzie z objawów nadczynności zostało mi jeszcze zła tolerancja na ciepło i jestem jeszcze trochę nerwowa.
Tyle wiem, że mam nadczynność tarczycy. Po miesiącu brania leku (metizol) ft4 spadł do 1,79 (norma max 1,8), było 2,09. Jedna tabletka to w zasadzie dawka stabilizującą, choć podejrzewam że hormony jeszcze mogę trochę spaść.
Na tyle co dowiedziałam się od lekarza, to że nadczynność prawdopodobnie nie wychodzi od nadczynnej tarczycy, tylko problem może leżeć na linii komunikacji tarczyca-przysadka. Normanie przy rosnących hormonach tarczycy (ft3, ft4), przysadka hamuje wydzielanie TSH. Niestety u mnie z jakiś powodów TSH nie spadło, co spowodowało dalszy wzrost ft3 i ft4. Co dziwniejsze przy spadku ft4), TSH też spadło, co nie koniecznie jest normalne
Cel:
Celów specjalnie nie chce wymyślać, bo na razie nie wiem jak będę czuć się za miesiąc, ale z drugiej strony nie chce czekać jak na skazanie. Chciałabym po prostu dobrze wykorzystać ten czas. Poprawić technikę podstawowych ćwiczeń (przysiad, MC). Poprawić kondycję, elastyczność i mobilność. Chce po prostu teraz zadbać o zdrowie, w pełnym znaczeniu tego słowa.
Trening;
2-3x w tygodniu aero – 30 minut na orbim. Stopniowo będę dokładać czas.
3x w tygodniu siłowy. No i tu pojawia się problem. Już po drugim planie z wolnymi ciężarami bolały mnie pod koniec plecy na wysokości łopatek. Więc wniosek jest krótki, muszę robić coś bardzo źle. Dlatego wracam do podstawowego treningu z wolnymi ciężarami (Obliques nr 1 https://www.sfd.pl/-t840097.html), z tym, że będzie ekshibicjonistycznie (co za trudne słowo ), będzie dużo nagrań z ćwiczeń do oceny. Zresztą po 3 miesiącach braku ćwiczeń, to chyba też nie ma sensu rzucać się na nie wiadomo co.
No i codziennie przed snem dodatkowe rozciąganie / joga minimum 20 minut (w miarę możliwości czasowych dłużej). Jogę ćwiczę od miesiąca, tak w sumie prawie codziennie (głównie joga ashtanga 5-6 dni w tygodniu), przed snem. Fajnie uspokaja a przy okazji widzę duże postępy.
Miska
1700 kcal BTW 130/73/130. Dobrze się czuje na takim rozkładzie i nie chudnę ani nie tyje przy bardzo lekkiej aktywności (joga + 2-3 razy w tygodniu aero). Jestem na nim od początku stycznia i chodzę trochę głodna. Najlepiej żebym co 3 godziny jadła, bo inaczej mi w brzuchu burczy Rozważam opcje podwyższenia kalorii, ale nie wiem o ile. W końcu trening siłowy podwyższa metabolizm, a i hormony tarczycy przecież też tak działają.
Co do glutenu i nabiału, wróciłam i już jem. Gazy i wzdęcia nie wróciły. Przez cały dzień mam względnie ładny brzuch, a nie tak jak przedtem (jakbym była w 5 miesiącu ciąży )
Suple:
Wit C, żelazo, falvit, metizol 5mg (1x dziennie), omega 3.
Pomiary:
Zdjęcia:
Siłownia wejdzie od początku lutego.
Dobre rady, kop na rozpęd albo opyerdol mile widziane
Zmieniony przez - Dotkazoz w dniu 2013-01-26 11:01:49
Gdy poprawisz fundamenty, łatwiej Ci będzie doprowadzić do porządku resztę domu...
Było minęło: http://www.sfd.pl/Dotkazoz_DT_2013_podsum.str.19_-t914686-s19.html